"Tusk stał się symbolem słabości i strachu"
Donald Tusk swoje dawne poglądy wyrzucił na śmietnik. Jak wiadomo, był kiedyś głęboko ideowym liberałem. Ale po serii porażek w latach 90. zwątpił i w liberalizm, i w społeczeństwo, które wszystkich reformatorów po kolei wysyłało na zieloną trawkę.
Dziś niczego mu się nie chce. Niczego nie pragnie. I nie robi nic – ocenia na łamach "Rzeczpospolitej" Robert Krasowski, publicysta, prezes i współwłaściciel Wydawnictwa Czerwone i Czarne.
Pisze on: "Tusk jako premier skupił się nie tyle na rządzeniu, ile na wzmocnieniu pozycji premiera. Jest reformatorem, ale nie gospodarki, nie społeczeństwa, lecz władzy. Zastał sytuację, w której premierzy padali jak muchy, co siedem – osiem miesięcy pojawiał się następny, silny przez kilka miesięcy, a potem nagle niszczony albo przez prezydenta, albo przez koalicjanta, albo przez własną partię".
I to jest - zdaniem autora - istota pretensji do Donalda Tuska. Bowiem człowiek, który się kładzie, aby nie upaść, przestaje być wzorem mądrości i przezorności. Staje się symbolem słabości i strachu. Pełny tekst Roberta Krasowskiego zamieszcza dziś "Rzeczpospolita".
Skomentuj artykuł