"Umowa koalicyjna z 2007 r. nadal obowiązuje"
Umowa koalicyjna zawarta w 2007 roku przez PO i PSL nadal obowiązuje - powiedział we wtorek lider ludowców, wicepremier Waldemar Pawlak. Pytany o umowę wiceszef PO Grzegorz Schetyna odpowiada: "dziś tak" i dodaje, że jeśli będzie potrzeba, by ją zmienić, to nie będzie problemu.
- Cztery lata temu wykazaliśmy się ostrożnością i ta umowa ma taki charakter, że dalej obowiązuje. Nie podejrzewamy PO o to, że chce tę umowę wypowiedzieć - powiedział Pawlak, pytany na konferencji prasowej o umowę koalicyjną.
Jak mówił, w umowie tej zawarte są kwestie dotyczące m.in. Mistrzostw Europy w Piłce Nożnej Euro 2012 czy europejskiego budżetu na lata 2007-2013. - Ta ocena i propozycje działania w sposób konstruktywny, koalicyjny, respektujący także zdanie koalicjanta, dalej obowiązują - zaznaczył Pawlak.
Co do tego, że umowa koalicyjna nadal obowiązuje, przekonany jest wiceszef PO Grzegorz Schetyna, który powiedział o tym we wtorek dziennikarzom w Sejmie.
- Dzisiaj tak, jeśli będzie potrzeba jej zmiany, to też nie będzie żadnego problemu, bo to jest kwestia zaufania i wspólnej decyzji - powiedział Schetyna, pytany, czy - tak jak mówił Pawlak - umowa obowiązuje.
Pawlak powtórzył na konferencji prasowej, że kandydatem PSL na szefa resortu pracy i polityki społecznej jest Władysław Kosiniak-Kamysz, na ministra rolnictwa Marek Sawicki i na ministra gospodarki on sam.
Dopytywany, czy Kosiniak-Kamysz poradzi sobie na tym stanowisku, odparł, że ma on duże doświadczenie w działalności publicznej i dużo entuzjazmu do pracy.
- Dzisiaj, gdy patrzymy na problemy społeczne, (...) to zatrudnianie młodych ludzie zwłaszcza po studniach jest wielkim wyzwaniem i to na pewno dla pana Władysława Kosiniaka-Kamysza będzie bardzo bliskie sercu i jego pokoleniu, by w tym zakresie podjąć energiczne działania i w obszarze instytucji publicznych i biznesu - mówił.
Pawlak pytany był także przez dziennikarzy o odejście z rządu dotychczasowej szefowej resortu pracy Jolanty Fedak. Szef PSL stwierdził, że w instytucjach publicznych ministrowie odchodzą w sytuacjach, kiedy wszystko jest w porządku, ponieważ są potrzebne zmiany wynikające z innych uwarunkowań niż sprawy merytoryczne. - Z tego punktu widzenia Jolanta Fedak ma powody do satysfakcji, bo odchodzi w poczucie dobrze spełnionego obowiązku - powiedział Pawlak.
"Rz" pisze, że powodem powrotu przez PSL do tych ustaleń są pojawiające się w Platformie głosy, że będzie chciała szukać poparcia dla niektórych projektów również w innych partiach: Ruchu Palikota czy SLD, a reforma KRUS pojawiała się wśród spraw, które miałyby być przeprowadzone nawet bez zgody ludowców.
Skomentuj artykuł