W kilku miastach odbyły się Manify
Marginalizowanie potrzeb kobiet, podporządkowanie ich bieżącej polityce, nierówność kobiet i mężczyzn na rynku pracy - to problemy, na które w tym roku zwracali uwagę organizatorzy Manif. Manify z okazji Dnia Kobiet odbyły się w weekend w kilku polskich miastach.
Manify organizowane są co roku przez środowiska feministyczne w okolicach Dnia Kobiet i mają zwracać uwagę na problemy, z którymi borykają się Polki.
W tym roku manifestacje nie były zbyt liczne; najwięcej osób przyszło na Manifę zorganizowaną w stolicy. Według policji wszystkie demonstracje przebiegały bez większych zakłóceń; niektórym z nich towarzyszyły kontrmanifestacje.
Podczas tegorocznych Manif domagano się poważnego traktowania potrzeb kobiet, protestowano przeciwko podporządkowywaniu ich polityce; organizatorki zwracały uwagę na problemy na rynku pracy, brak możliwości decydowania o własnym ciele; apelowano o uregulowanie sprawy związków partnerskich i in vitro.
Podkreślano, że co roku hasła na transparentach są te same, bo w sytuacji kobiet niewiele się zmienia.
W sobotę Manify zorganizowano w Krakowie, Łodzi i Kielcach. W niedzielę - w Warszawie, Gdańsku, Olsztynie, Szczecinie i we Wrocławiu.
Krakowska Manifa odbyła się pod hasłem "Kraków potrzebuje feminizmu". Jej uczestnicy zwracali uwagę na problemy, z którymi na co dzień borykają się mieszkanki miasta; ich zdaniem władze wydają miliony złotych na nieracjonalne inwestycje, takie jak centrum kongresowe, stadiony piłkarskie, a zapominają o codziennych potrzebach ludzi tam mieszkających, takich jak zapewnienie mieszkańcom bezpieczeństwa w każdym zakątku miasta, miejsca dla dzieci w publicznych żłobkach i przedszkolach.
W krakowskiej Manifie uczestniczyło ok. 200 osób. Manifestacji towarzyszyło kilku kontrmanifestantów, którzy mieli ze sobą transparenty antyaborcyjne.
W Manifie zorganizowanej w Łodzi po raz 10. wzięło udział kilkadziesiąt osób. W tym roku manifestacja odbywała się pod hasłem "10 lat, zero zmian".
Organizatorzy zwracali uwagę, że jeśli chodzi o problemy kobiet, w Polsce w ostatnich latach niewiele się zmieniło i te same postulaty pojawiają się na transparentach.
Manifie towarzyszyła grupa kilkunastu młodych ludzi, którzy reprezentowali sekcję kobiecą Ruchu Narodowego. Nieśli ze sobą transparenty przedstawiające zdjęcia płodów po aborcji.
W Kieleckiej Manifie wzięło udział ponad 100 osób, protestowały przeciw nierównemu traktowaniu kobiet i mężczyzn na rynku pracy.
Największa Manifa odbyła się w niedzielę w Warszawie pod hasłem "O Polkę niepodległą". Jej uczestnicy chcieli zwrócić uwagę na fakt, że choć od ponad 20 lat mamy w Polsce niepodległość, wciąż wiele spraw ważnych dla kobiet pozostało niezałatwionych - brakuje żłobków, bezpiecznej i godnej pracy, prawa od decydowania o własnym ciele, wciąż to kobiety w głównej mierze płacą za kryzys.
W organizację Manify po raz kolejny włączyły się związki zawodowe, głos zabrały m.in. wiceprzewodnicząca OPZZ Wiesława Taranowska i przewodnicząca Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych Iwona Borchulska.
Według szacunków organizatorek w Manifie wzięło udział ok. 4 tys. osób. W tym roku nie towarzyszyły jej kontrmanifestacje; na początku miał miejsce jeden incydent, kiedy to pojawiła się grupa ludzi z obraźliwym dla kobiet transparentem.
Na gdańską Manifę przyszło ponad 100 osób; w tym roku jej uczestnicy wzywali do wznowienia w Trójmieście debaty o związkach partnerskich, nawoływali do walki z dyskryminacją, odnosząc się do wypowiedzi Lecha Wałęsy na temat osób homoseksualnych.
Na drodze manifestantów pojawiały się kilkuosobowe grupki narodowców, większa grupa czekała w miejscu, gdzie miał się zakończyć przemarsz. Byli to członkowie Obozu Narodowo-Radykalnego. Nie doszło do poważniejszych incydentów.
Ok. 60 osób uczestniczyło w Manifie w Olsztynie, która odbywała się pod hasłem "rzetelnej i wolnej od ideologii edukacji seksualnej". Uczestnicy wzywali polityków i pracodawców, aby zapewnili kobietom równe szanse w pracy i w życiu politycznym.
W miejscu, gdzie marsz się zakończył, zebrała się grupa przeciwników manifestacji, ale policja nie dopuściła do konfrontacji.
We Wrocławiu z kolei tegoroczna Manifa odbyła się pod hasłem "Za kryzys płacą kobiety".
Kilkadziesiąt osób wzięło udział w Szczecińskiej Manifie Równości. Organizatorzy planowali przemarsz głównymi ulicami miasta, ale zrezygnowali z tego, ponieważ - ich zdaniem - przyszło zbyt mało uczestników.
Skomentuj artykuł