Zmiana nazwy mogłaby kosztować 11 mln zł
Rzecznik Ruchu Palikota Andrzej Rozenek powiedział w niedzielę, że partia w najbliższych dniach nie zmieni nazwy. Według niego, decyzja w tej sprawie zostanie podjęta w styczniu.
Newsweek podał, że Ruch Palikota musi się wycofać z konkursu na nową nazwę swojego ugrupowania, bo taka zmiana mogłaby kosztować partię 11 mln zł. Według tygodnika, z dwóch zamówionych ekspertyz w tej sprawie wynikało, że zmiana nazwy może spowodować utratę subwencji z budżetu państwa, bo Państwowa Komisja Wyborcza może uznać, że wykreślenie nazwy "Ruch Palikota" z rejestru partii politycznych jest równoznaczne z likwidacją samego ugrupowania.
Rozenek w audycji "7 Dzień Tygodnia" w Radiu ZET powiedział, że partia jeszcze nie podjęła decyzji w tej sprawie. - Decyzja zostanie podjęta w styczniu i wtedy państwa poinformujemy - mówił rzecznik. Dopytywany o ekspertyzy dotyczące utraty subwencji Rozenek powiedział, Ruch rozważa taką możliwość. - Te argumenty są dla nas istotne - przyznał.
W styczniu ma się odbyć zjazd delegatów Ruchu Palikota. Lider ugrupowania Janusz Palikot mówił w czwartek, że chodzi o techniczny zjazd "porządkujący sprawy statutowe". Powiedział też, że spotkanie być może będzie dotyczyło zmiany nazwy. -Choć formuła, która się w tej chwili rodzi, koalicji różnych partii powoduje, że nie ma raczej sensu, byśmy zmieniali nazwę, raczej żebyśmy wymyślili nazwę dla tej koalicji, która się rodzi - powiedział w czwartek lider Ruchu.
Pytany, co w takim razie z trwającym obecnie konkursem na nową nazwę ugrupowania, odparł: - Właśnie może ona będzie nazwą dla tej koalicji, tego jeszcze nie wiemy, bo to wymaga rozmów jeszcze. Będziemy je prowadzili z SLD, z Sierpniem 80, z różnymi organizacjami, z którymi chcemy zbudować taką koalicję. 1 maja Ruch Palikota zamierza zorganizować kongres środowisk lewicowych w Warszawie. - Chcemy też przeprowadzić pochód pierwszomajowy, największy marsz, jakiego od dawna nie widziała Warszawa - zapowiedział Janusz Palikot.
Skomentuj artykuł