18-letnia uciekinierka z Arabii Saudyjskiej ma otrzymać azyl w Australii. Grozi jej śmierć ze strony rodziny
Przebywająca w Bangkoku 18-letnia Saudyjka, która uciekła z kraju przed swoją rodziną, chce, by azylu udzieliła jej Kanada i Australia. Kobieta podejrzewa, że jej wiza do Australii, dokąd planowała uciec, została anulowana.
Australijskie władze wydały oświadczenie, że przyjmą Rahaf Mohammed Alkunun po zbadaniu sprawy przez UNHCR.
BREAKING : Australia will offer a humanitarian visa to @rahaf84427714 if the UNHCHR finds her claim are genuine. Australia deeply concerned over her plight Details here via @TheNewDailyAu @heyracheddie https://t.co/d19FVRXMKi https://t.co/v80PbDUj8R
— ???????????????????????????????? ???????????????????????? (@samanthamaiden) 8 stycznia 2019
Agencja EFE wyjaśnia, że Saudyjka jednocześnie stara się uzyskać informację, czy jej wiza do Australii została anulowana; wcześniej podawała, że chce ubiegać się o azyl w tym kraju. Kobieta jednak zorientowała się, że straciła dostęp do rejestru wiz turystycznych.
Wicedyrektor broniącej praw człowieka Human Rights Watch na Azję Phil Robertson powiedział w rozmowie z EFE, że organizacja ta, która Saudyjce pomaga, czeka na oficjalne potwierdzenie o anulowaniu wizy ze strony Australii. Wytłumaczył, że często zdarza się, że wiza zostaje anulowana, gdy okazuje się, że jej posiadacz chce osiedlić się w danych kraju na stałe, jak to zapowiedziała Alkunun.
Australijskie MSW ogłosiło we wtorek, że "z uwagą przeanalizuje" każdy wniosek o azyl złożony przez Alkunun, jednak dopiero po dokonaniu oceny jej sytuacji przez Biuro Wysokiego Komisarza Narodów Zjednoczonych ds. Uchodźców (UNHCR). Agencja obecnie przetwarza jej wniosek o status uchodźcy.
W poniedziałek 18-latka pisała na Twitterze, że chce, by ochrony udzieliło jej któreś z następujących państw: Kanada, USA, Australia lub Wielka Brytania.
Alkunun została zatrzymana w sobotę na lotnisku w Bangkoku, skąd zamierzała polecieć do Australii. Po zatrzymaniu poprosiła w mediach społecznościowych o pomoc. Przekonywała, że w razie powrotu do Arabii Saudyjskiej grozi jej śmierć ze strony jej własnej rodziny, ponieważ uciekła i przyznała się, że nie wierzy w Boga.
Ambasada Arabii Saudyjskiej w Tajlandii we wtorek zaprzeczyła doniesieniom mediów, jakoby władze w Rijadzie domagały się ekstradycji 18-letniej Saudyjki ubiegającej się w Tajlandii o azyl.
W sprawę zaangażowało się wówczas Biuro UNHCR - po tej ingerencji władze Tajlandii udzieliły kobiecie zgody na tymczasowy wjazd na terytorium kraju pod opieką przedstawicieli tej ONZ-owskiej agendy.
UNHCR przekazało, że potrzebuje kilku dni na ocenę sytuacji Saudyjki i jej wniosku o status uchodźcy, zaś szef tajlandzkiej policji imigracyjnej generał Surachate Hakparn zapewnił, że Alkunun nie będzie zmuszana do wyjazdu wbrew jej woli.
We wtorek do Bangkoku przybyli ojciec i brat dziewczyny - poinformował gen. Surachate. "Ojciec i brat chcą spotkać się i porozmawiać z Rafah, ale na taką rozmowę konieczna jest zgoda ONZ" - dodał.
"Jej ojciec jest teraz w Tajlandii i jest to powód do obaw - ocenił z kolei Robertson z HRW. - Nie mamy pojęcia, co zrobi; (...) czy będzie starał się znaleźć ją i zastraszyć?".
Arabia Saudyjska znana jest z licznych restrykcji wobec kobiet; niezależnie od wieku pozostają pod opieką mężczyzn (na przykład ojca lub męża), którzy sprawują nad nimi władzę i podejmują ważne decyzje o ich losie, np. wydając im pozwolenia na podróż, zawarcie małżeństwa czy wyrobienie paszportu. Kobieta oskarżona o popełnienie zbrodni "obyczajowej" może zostać brutalnie ukarana przez rodzinę, a nawet zamordowana (tzw. zabójstwo honorowe).
Skomentuj artykuł