Wcześniejszy bilans mówił o dwóch ofiarach śmiertelnych i 10 rannych.
Ranni zostali odwiezieni do szpitala - sprecyzował rzecznik ministerstwa zdrowia Wahid Majar.
Na razie nikt nie wziął na siebie odpowiedzialności za ten zamach.
Jeden ze studentów powiedział, że eksplozja miała miejsce, gdy grupa studentów w pobliżu kampusu uniwersyteckiego czekała na egzamin.
Jeden ze świadków przekazał, że po wybuchu zapaliły się dwa zaparkowane w pobliżu samochody. Nie jest jasne, czy atak został przeprowadzony przez zamachowca samobójcę, czy dokonano zdalnej detonacji ładunku - powiedział rzecznik policji w Kabulu Faramarz Firdaw.
Poinformował, że policja rozbroiła drugą bombę, która została umieszczona niedaleko miejsca pierwszego wybuchu w pobliżu bramy uniwersyteckiej.
W czwartek co najmniej 12 osób zginęło, a ok. 80 zostało rannych w czwartek w Kandaharze, kiedy talibscy bojownicy zdetonowali bombę w samochodzie zaparkowanym przed główną komendą policji. Po wybuchu bojownicy ostrzelali komendę, na co siły bezpieczeństwa odpowiedziały ogniem.
Po 17 latach wojny w Afganistanie talibowie kontrolują obecnie połowę terytorium tego kraju. 12 kwietnia, jak co roku, ogłosili początek swojej wiosennej ofensywy, której celem są siły bezpieczeństwa Afganistanu i wojska NATO, ale ofiarami pada także wielu cywilów.
Skomentuj artykuł