Była to reakcja na odwołanie w sobotę przez prezydenta USA Donalda Trumpa planowanych na niedzielę rozmów w Camp David z talibami na temat zakończenia konfliktu w Afganistanie. Trump miał się też spotkać osobno z prezydentem Ghanim, który nie bierze udziału w rozmowach amerykańskiego prezydenta z talibami.
Trump tłumaczył odwołanie rozmów w zamachem bombowym w czwartek w Kabulu, w którym zginęło 12 osób, w tym amerykański żołnierz.
"Jeżeli oni (talibowie) nie mogą zgodzić się na rozejm podczas tak ważnych rozmów pokojowych i nawet zabijają 12 niewinnych osób, to najprawdopodobniej nie mogliby również wynegocjować istotnego porozumienia" - napisał prezydent na Twitterze.
Trump zadał też pytanie kto zabijałby tak wiele osób "aby, jak się wydaje, chcieć wzmocnić swoją pozycję przetargową w negocjacjach".
Uzgodniony w mijającym tygodniu w Dausze projekt porozumienia amerykańskiego specjalnego wysłannika Zalmaya Khalilzada z przedstawicielami Talibanu przewiduje wycofanie w najbliższych miesiącach z Afganistanu tysięcy amerykańskich żołnierzy w zamian za gwarancje niewykorzystywania jego terytorium jako bazy do zbrojnych ataków na USA i państwa z nimi sprzymierzone. Zastrzega też, że ostateczne zakończenie trwającego już ponad 18 lat konfliktu wymaga "wewnątrzafgańskich" negocjacji.
Skomentuj artykuł