Beata Szydło uczestniczy w nieformalnym szczycie UE
Kryzys migracyjny i przyszłość Wspólnoty to główne tematy piątkowego szczytu UE na Malcie, w którym weźmie udział premier Beata Szydło. Polska będzie przekonywać do przeprowadzenia poważnych zmian w UE.
Przed rozpoczęciem szczytu szefowa polskiego rządu podczas roboczego śniadania będzie rozmawiać z premierami państw Grupy Wyszehradzkiej. Następnie uda się do Pałacu Wielkiego Mistrza w Valletcie, gdzie o godz. 10 rozpocznie się pierwsza sesja robocza z udziałem szefów państw i rządów wszystkich państw członkowskich UE. Będzie ona poświęcona problemowi rosnącej liczby migrantów przeprawiających się z Libii przez Morze Śródziemne do Włoch.
Po zakończeniu spotkania przywódcy popłyną promem na drugą stronę zatoki do fortu Saint Angelo, gdzie zjedzą obiad.
Po południu odbędzie się druga sesja robocza poświęcona przyszłości UE w związku ze zbliżającą się 60. rocznicą podpisania traktatów rzymskich. W tej rozmowie nie weźmie udziału przedstawiciel Wielkiej Brytanii.
Dyskusja na temat stanu Wspólnoty i poszukiwanie nowych kierunków działań to pokłosie decyzji Brytyjczyków o wyjściu z UE. Debata została zapoczątkowana podczas wrześniowego szczytu w Bratysławie; jej podsumowanie ma nastąpić w marcu w Rzymie w rocznicę podpisania fundamentalnych dla integracji europejskiej dokumentów.
W piątek na Malcie, która sprawuje obecnie przewodnictwo w Radzie UE, polski rząd ma przekonywać do poważnych zmian w Unii.
Podczas niedawnego przeglądu resortu spraw zagranicznych premier Szydło podkreślała, że Unia Europejska, by przetrwać i dalej się rozwijać, musi zostać zreformowana. Mówiła, że Polska przedstawi kompleksowy projekt reformy UE, dodała jednak, że podczas szczytu na Malcie "zostaną zakreślone pewnie jeszcze nieformalne obszary rozmów".
Premier informowała, że Polsce będzie zależało na "wzmocnieniu parlamentów narodowych" i "pokazaniu katalogu decyzji, które mają przynależeć do państw narodowych". Zdaniem szefowej rządu "być może trzeba rozmawiać również o zmianie traktatów". - Jest to kwestią do dyskusji, jak te zmiany będą przebiegać i jak daleko będą sięgać - dodała.
Wzmocnienie parlamentów narodowych znalazło się także wśród postulatów Grupy Wyszehradzkiej we wspólnym stanowisku na szczyt w Bratysławie. V4 podkreślała także rolę Rady Europejskiej jako instytucji nadającej impet działaniom Wspólnoty.
- Jesteśmy na etapie budowania zdolności reszty UE do podjęcia poważnej debaty o reformie UE. Polska oczekuje gotowości do poważnych zmian, która otworzy kwestię zmiany traktatowej, kiedy sytuacja dojrzeje - powiedział PAP przed spotkaniem na Malcie wiceszef MSZ Konrad Szymański. - Powtarzamy przy wszystkich takich okazjach, że kosmetyczne ruchy dotyczące zmian agendy i komunikacji nie wystarczą. UE trzeba przywrócić państwom członkowskim i parlamentom narodowym - dodał.
W jego ocenie "zmiana traktatów nie może być sztucznym tabu". - Takie wypieranie dyskusji o instytucjach jest dowodem strachu o przyszłość integracji - uważa Szymański.
Do podjęcia "asertywnych i spektakularnych kroków, które zmienią zbiorowe emocje i ożywią dążenie do podniesienia integracji europejskiej do następnego poziomu" wezwał europejskich przywódców szef Rady Europejskiej Donald Tusk w liście wystosowanym przed spotkaniem na Malcie. Tusk uznał w nim za niepokojące niektóre deklaracje nowej administracji amerykańskiej, które "stawiają Unię Europejską w trudnej sytuacji". Wezwał do wykorzystania protekcjonistycznego zwrotu USA na korzyść UE.
Z diagnozami Tuska na temat USA nie zgodziła się Szydło. Jak mówiła w środę, ten list utwierdził ją w przekonaniu, że przewodniczący RE jest "reprezentantem elit politycznych, które doprowadziły do poważnych kryzysów w UE". - Ten list jest wyrazem tego, że Donald Tusk nie chce podejmować jakichkolwiek zmian w UE, a więc chce betonować ten układ polityczny i gospodarczy, który doprowadził UE do poważnych kryzysów - oceniła premier.
Szef MSZ Witold Waszczykowski uznał list Tuska za "niepotrzebny" i "nie na miejscu". W jego ocenie nie do polityków europejskich należy ocena stanu demokracji w USA. Jak mówił, amerykański prezydent Donald Trump wygrał wybory w sposób legalny i demokratyczny i ma też "prawo realizować program, z którym doszedł do władzy".
Przy tej okazji minister ocenił, że wstępna propozycja Rady Europejskiej przygotowana z okazji 60. rocznicy traktatów rzymskich jest "daleko niesatysfakcjonująca". - Dzisiaj Europejczycy oczekują nie tylko okolicznościowych oświadczeń o 60-leciu UE, ale również przedstawienia różnych pomysłów, propozycji, jak zreformować Unię. My będziemy uczestniczyć w tej debacie. Całościowe, kompleksowe stanowisko będzie przedstawione później, na razie chcemy zainicjować z innymi krajami tę debatę na Malcie. Pani premier oczywiście będzie aktywna - powiedział Waszczykowski.
Skomentuj artykuł