Belgia: mężczyzna chciał wjechać samochodem w ludzi
(fot. shuttertsock.com)
PAP / ml
Prokuratura podała także, że zatrzymany kierowca pojazdu ma obywatelstwo francuskie i na stałe mieszka we Francji. Potwierdził to prezydent Francois Hollande.
- Około godz. 11 rano pojazd wjechał z dużą prędkością na deptak De Meir zmuszając przechodniów do uskakiwania na boki - przekazał na konferencji prasowej szef miejscowej policji Serge Muyters. Zatrzymano kierowcę samochodu - mężczyzna ma obywatelstwo francuskie i na stałe mieszka we Francji. W jego aucie znaleziono noże i inną broń - poinformowała belgijska prokuratura federalna. Po incydencie zwiększono obecność policji i wojska na ulicach. - To był potencjalny zamach terrorystyczny - ocenił burmistrz Antwerpii Bart De Wever. Jego słowa cytuje agencja Belga.
Szef policji w Antwerpii przekazał dziennikarzom, że samochodem kierował 39-latek "o korzeniach północnoafrykańskich", który miał na sobie ubranie "kamuflażowe" i został zatrzymany po pościgu prowadzonym częściowo przez wyłączone z ruchu ulice handlowe zabytkowego centrum miasta. Ostatecznie samochód i jego kierowcę udało się zatrzymać na nabrzeżach rzeki Skaldy. W aucie znaleziono broń palną i noże. Na miejsce skierowano saperów, wokół pojazdu wytyczono strefę bezpieczeństwa.
Prokuratura podała także, że zatrzymany kierowca pojazdu ma obywatelstwo francuskie i na stałe mieszka we Francji. Potwierdził to prezydent Francois Hollande. - Wydaje się, że zamieszany w to jest obywatel francuski, możliwe, że z pewną ilością broni w bagażniku (...), który usiłował zabić albo przynajmniej sprowokować dramatyczny incydent - powiedział dziennikarzom.
W Belgii obowiązuje trzeci w czterostopniowej skali poziom alertu antyterrorystycznego, co oznacza, że zamachy są "możliwe i prawdopodobne". Premier Belgii Charles Michel zapewnił, że jego rząd "pozostaje zmobilizowany". Burmistrz De Wever na Twitterze podziękował w imieniu mieszkańców miasta "wojskowym, którzy podjęli interwencję i służbom policji".
Do incydentu w Antwerpii doszło dzień po zamachu w Londynie. W środę po godz. 15 lokalnego czasu na Moście Westminsterskim w Londynie rozpędzony samochód staranował grupę ludzi. Auto wpadło na ogrodzenie parlamentu. Chwilę po tym z pojazdu wyszedł mężczyzna, który przed budynkiem śmiertelnie ranił nożem funkcjonariusza policji. W wyniku tych zdarzeń zginęły cztery osoby, w tym zamachowiec, a 29 zostało rannych - wśród nich obywatel Polski.
Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
Skomentuj artykuł