Bułgaria: Setki tysięcy protestujących
(fot. PAP/EPA/GEORGI LICOVSKI)
PAP / mh
Setki tysięcy ludzi wyszły w niedzielę na ulice bułgarskich miast. Protesty, w których coraz wyraźniejsze są akcenty polityczne, przebiegły bez starć. Były to najliczniejsze demonstracje w Bułgarii od 16 lat.
Charakterystyczne jest to, że są to pierwsze od czasu zmian politycznych w 1989 r. protesty bez flag partyjnych. Partie postrzegane są przez demonstrantów jako symbol korupcji i czynnik, który doprowadził do ubóstwa. "Wszyscy precz", "Borysow do więzienia", "Mafia" - skandowali.
"Protesty obywatelskie stwarzają szansę, by kraj stanął twarzą w twarz ze swoimi rzeczywistymi problemami. Po tej fali protestów władzy politycznej, gospodarczej, a nawet medialnej nie będzie można sprawować bez kontroli społeczeństwa" - ocenił socjolog Cwetozar Tomow. Jego zdaniem "partie polityczne próbują opanować protesty, lecz na razie to im się nie udaje".
Liczbę uczestników niedzielnych demonstracji trudno oszacować, ale nie ulega wątpliwości, że były to najliczniejsze protesty od 16 lat. W samej Sofii odbyło się pięć różnych demonstracji - nacjonalistyczna, przeciw monopolom energetycznym, z żądaniem zmian politycznych, przeciw opieszałości i korupcji wymiaru sprawiedliwości, przeciw bankom z żądaniem ustalenia pułapu odsetek od kredytów. Według radia publicznego na ulice wyszło około 40 tysięcy ludzi. Centralne ulice i ważne skrzyżowanie Most Orłów były zablokowane przez ponad cztery godziny.
W niedzielę demonstrowano w 40 miastach. Najliczniejsze protesty odbyły się w Warnie - wzięło w nich udział około 50 tys. osób. W Płowdiwie spalono konstytucję.
Przed południem w Sofii prezydent Rosen Plewnelijew wyszedł do dużej grupy demonstrantów i zaprosił ich przedstawicieli do swojej kancelarii w przyszłym tygodniu. "Drzwi są otwarte, prowadźmy otwarty dialog" - apelował Plewnelijew, został jednak wygwizdany przez zebranych. Demonstranci wręczyli mu swoje postulaty. Kancelaria prezydenta poinformowała później, że zostały one przekazane parlamentowi i członkom Konsultacyjnej Rady Bezpieczeństwa Narodowego, która zbierze się we wtorek.
W sobotę przedstawiciele protestujących opracowali listę 23 żądań zmian politycznych i ekonomicznych w kraju. Żądania polityczne to powołanie nowego rządu oraz kontynuowanie w parlamencie prac w celu przyjęcia ważnych ustaw, w tym zmiany ordynacji wyborczej umożliwiającej bezpłatny dostęp do publicznych mediów elektronicznych podczas kampanii wyborczej, wprowadzenia do ordynacji wyborczej systemu większościowego, wprowadzenia możliwości odwołania posłów i burmistrzów miast oraz zniesienia immunitetu deputowanych, prezydenta i wiceprezydenta.
Żądania ekonomiczne dotyczą regulacji i wprowadzenia społecznej kontroli monopoli dostarczających prąd, wodę, energię cieplną, usługi telefonii komórkowej dla ludności, przestrzegania europejskich dyrektyw w tej dziedzinie, postawienia przed sądem ministrów i wysokich urzędników odpowiedzialnych za podpisanie umów prywatyzacyjnych, którzy wprowadzili regulacje narażające na straty zarówno państwo, jak i obywateli.
W poniedziałek prezydent Plewnelijew zgodnie z konstytucją powierzy misję utworzenia rządu największemu klubowi, partii GERB (Obywatele na rzecz Europejskiego Rozwoju Bułgarii), a potem ewentualnie lewicy i tureckiej partii DPS (Ruch na rzecz Praw i Swobód).
Według ustawy zasadniczej lider najliczniejszego klubu ma siedem dni na przedstawienie składu gabinetu, może jednak zrezygnować z misji natychmiast. Tak było w lutym 1997 r., gdy podczas konsultacji zawczasu osiągnięto porozumienie o przedterminowych wyborach. Po największym klubie misja przypada kolejno następnym. Trzecie niepowodzenie prowadzi do rozwiązania Zgromadzenia Narodowego i rozpisania wyborów parlamentarnych w terminie dwóch miesięcy.
Rozwiązując parlament, prezydent mianuje rząd tymczasowy. Według przewidywań Plewnelijewa parlament zostanie rozwiązany pod koniec przyszłego tygodnia.
Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
Skomentuj artykuł