W nocy z 3 na 4 czerwca 1989 roku chińskie wojsko otworzyło w Pekinie ogień do demonstrantów, którzy domagali się swobód i reform politycznych. Wydarzenie wstrząsnęło światem i przeszło do historii jako masakra na placu Tiananmen. Jakiekolwiek wzmianki o incydencie sprzed 29 lat oraz próby jego upamiętniania są stanowczo tępione przez rządzącą krajem niepodzielnie Komunistyczną Partię Chin (KPCh).
W Kościele Przymierza Wczesnego Deszczu w Chengdu - stolicy Syczuanu - na poniedziałkowy wieczór zaplanowano dwugodzinne nabożeństwo w intencji ofiar masakry. Po południu do budynku wpadli jednak policjanci, zarówno umundurowani, jak i po cywilnemu; zabrali pastora Wanga Yi, jego żonę oraz co najmniej 10 innych osób - powiedzieli "SCMP" członkowie zgromadzenia.
Według jednego z wiernych był to pierwszy nalot policji na ten kościół w dniu rocznicy masakry.
Funkcjonariusze jako powód nalotu podawali fakt, że kościół nie jest zarejestrowany i nie posiada odpowiedniej licencji, w związku z czym nie ma prawa prowadzić działalności religijnej. "SCMP" nie udało się skontaktować z Wangiem ani jego żoną. Policja odmówiła dziennikarzom udzielenia komentarza, twierdząc, że dochodzenie nie jest otwarte dla mediów.
W poniedziałek wieczorem kościół był zamknięty, a wejścia pilnowali umundurowani i ubrani po cywilnemu funkcjonariusze - podała gazeta. Na bramie przyklejono komunikat lokalnego biura ds. etnicznych i wyznaniowych informujący, że kościół złamał nowe przepisy dotyczące spraw religijnych.
Oficjalnie w Chinach działać mogą tylko organizacje religijne, które uzyskały od władz stosowne pozwolenie, ale mimo regularnych prześladowań i ścisłego monitoringu w kraju funkcjonują również liczne "kościoły domowe". Założony przez Wanga w 2005 roku Kościół Przymierza Wczesnego Deszczu jest jednym z najbardziej prominentnych tego rodzaju kościołów - poinformował "SCMP".
Wang został również zatrzymany w maju, gdy policja udaremniła nabożeństwo w intencji 69 tys. ofiar tragicznego trzęsienia ziemi w Syczuanie, planowane na 10. rocznicę kataklizmu. Pastor został wówczas zwolniony po około 24 godzinach, a kilka dni później "głębokie zaniepokojenie" nękaniem wiernych wyraził amerykański Departament Stanu.
Według komentatorów, pod rządami prezydenta Xi Jinpinga Chiny odchodzą coraz dalej od demokratycznych ideałów, o które w 1989 roku walczyli studenci, robotnicy i przedstawiciele inteligencji. Dotyczy to również wolności wyznań, która zdaniem ekspertów jest w tym kraju coraz bardziej ograniczana.
Skomentuj artykuł