Coraz bliżej do wspólnego nadzoru bankowego

Coraz bliżej do wspólnego nadzoru bankowego
(fot. TPCOM / flickr.com)
PAP / drr

Euroland ogłosił przyspieszenie prac nad wspólnym nadzorem bankowym z udziałem EBC, mimo obaw Czech i Węgier o los swoich banków-córek pod takim nadzorem. Polska wstępnie jest za, ale zapowiada pilnowanie interesów krajów goszczących banki-córki.

Jak ocenił we wtorek szef polskiego resortu finansów Jacek Rostowski po spotkaniu ministrów finansów "27" w Brukseli, taki wspólny europejski nadzór eurolandu "może być nawet pożądany" dla Polski i innych tzw. państw goszczących banki-córki.

- Zawsze byliśmy za tym, aby uprawnienia nadzorów macierzystych były stopniowo przekazywane do nadzoru europejskiego. I organizacyjnie, i logistycznie jest na pewno lepiej, by nasz nadzór miał do czynienia tylko z jednym nadzorem zagranicznym - powiedział. Nadzór europejski nie będzie bowiem "tak bliski nadzorowanym instytucjom macierzystym", czyli krajom, w których znajdują się siedziby grup bankowych - wyjaśnił.

Rostowski zaznaczył, że państwa goszczące banki-córki stanowią "przytłaczają większość" w UE (21 z 27), dlatego ich interesy trzeba brać pod uwagę przy tworzeniu europejskiego nadzoru bankowego. Filie zachodnich banków dominują w Europie Środkowo-Wschodniej, gdzie stanowią ok. 70 proc. sektora. Już teraz - podał Bank Światowy - region ten odczuwa zmniejszony dopływ kapitału, bo banki-matki muszą wzmacniać swoje bilanse, by spełniać zwiększone unijne wymogi kapitałowe.

Podczas wtorkowego spotkania ministrowie finansów Czech i Węgier wyrazili obawy o wpływ, jaki wspólny nadzór może mieć na relację i podział odpowiedzialności pomiędzy krajami goszczącymi banki-córki a krajami głównych siedzib banków-matek. "Już teraz obserwujemy odpływ kompetencji na rzecz Europejskiego Nadzoru Bankowego (EBA)" - powiedział czeski minister finansów Miroslav Kalousek.

Minister finansów Luksemburga Luc Frieden wskazał też "pośrednie koszty społeczne", jakie poniosłyby kraje goszczące filie w razie ich likwidacji i zwalniania pracowników. Jego zdaniem koszty takie należy wziąć pod uwagę w rozmowach o wspólnym finansowaniu likwidacji banków i gwarantowaniu depozytów w UE. Także sektor bankowy Luksemburga jest zdominowany przez banki-córki.

Odpowiadając na te obawy, komisarz UE ds. rynku wewnętrznego Michel Barnier zastrzegł, że zintegrowany nadzór, który KE ma zaproponować we wrześniu, "powinien nadzorować wszystkie banki, łącznie z bankami-córkami". Uznał za możliwe, że zgodę na wspólny nadzór wyrażą tylko państwa strefy euro, a nie wszystkie kraje unijne. Jego zdaniem nadzór "jest potrzebny 27, ale niezbędny dla 17 krajów strefy euro".

Na wtorkowym posiedzeniu premier Włoch Mario Monti apelował o "ambitniejszą" unię bankową, wykraczającą poza propozycję KE sprzed miesiąca. Zakłada ona większą integrację finansowanych przez banki narodowych funduszy likwidacyjnych, a nie utworzenie jednego, wspólnego funduszu. - Wspólny fundusz restrukturyzacji i likwidacji banków oraz system gwarantowania depozytów pod wspólnym nadzorem (...) jest odpowiedzią na obecny kryzys - powiedział Monti.

Obecny na spotkaniu przedstawiciel Europejskiego Banku Centralnego (EBC) ocenił, że istnieją "potencjalne problemy" w proponowanym przez KE zmniejszaniu zobowiązań likwidowanych banków na rzecz wierzycieli. Zaznaczył, że potrzebne są "zabezpieczenia finansowe na poziomie krajowym", by obywatele mieli gwarancje swoich depozytów w razie likwidacji banku.

EBC popiera wspólny fundusz likwidacji banków, który zwłaszcza w przypadku grup bankowych obejmujących kilka krajów "rozwiązałby na samym początku problem dzielenia się ciężarem" likwidacji. W poniedziałek szef EBC Mario Draghi powiedział, że fundusz taki - poza składkami banków - mógłby być finansowany także z dochodów z przyszłego podatku od transakcji finansowych.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Coraz bliżej do wspólnego nadzoru bankowego
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.