Rosyjski Komitet Śledczy, który wszczął dochodzenie w tej sprawie, informował, że napastnikiem w szkole był uczeń klasy czwartej, który następnie sam się zastrzelił. Dodano, że ze wstępnych ustaleń wynika, że ofiary zginęły od ran postrzałowych.
Komitet Śledczy zidentyfikował sprawcę jako 18-letniego Władisława Roslakowa. Na nagraniach z monitoringu widać, jak 18-latek wchodzi do szkoły, trzymając karabin.
Znajomy napastnika powiedział RBK, że chłopak "nienawidził technikum przez złych nauczycieli, wspominał, że się na nich zemści". Inni uczniowie zwracają uwagę, że napastnik był "bardzo zamknięty w sobie, prawie z nikim nie rozmawiał i dawno usunął swoje profile z portali społecznościowych".
Przedstawiciel rosyjskiego Narodowego Komitetu Antyterrorystycznego (NAK), struktury rządowej koordynującej walkę z terroryzmem na terytorium Federacji Rosyjskiej, Andriej Przezdomski oświadczył, że w szkole znaleziono ładunek wybuchowy. Nie wiadomo, czy chodzi o ładunek, który wybuchł wcześniej w szkole, czy w budynku znaleziono inną bombę, która nie eksplodowała.
Wcześniej NAK informował, że poszukuje organizatorów i sprawców ataku szkołę. Dyrektor kerczeńskiego technikum Olga Grebiennikowa powiedziała lokalnej telewizji, że do szkoły wtargnęli napastnicy, którzy strzelali gdzie popadnie, i zdetonowali materiały wybuchowe. Szef władz Krymu Siergiej Aksionow twierdził natomiast, że napastnik działał w pojedynkę.
Wkrótce po pojawieniu się pierwszych doniesień na temat zajść w szkole w Kerczu, rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow powiedział, że przy badaniu przyczyn wybuchu w technikum rozpatrywana jest również wersja aktu terrorystycznego.
Komitet Śledczy, który zajął się sprawą, wkrótce przekwalifikował czyn z aktu terroru na masowe morderstwo.
W mieście Kercz ogłoszono trzydniową żałobę.
Prezydent Rosji Władimir Putin oświadczył, że analizowane są motywy ataku w szkole; złożył też kondolencje bliskim ofiar.
Działająca na Ukrainie prokuratura Autonomicznej Republiki Krymu wszczęła śledztwo w sprawie ataku w szkole w Kerczu na zajętym przez Rosję półwyspie - poinformował przedstawiciel prokuratury Roman Muraczow.
Skomentuj artykuł