Naród ukraiński ma prawo do samoobrony
Zarówno wiceprezydent USA Joe Biden, jak i prezydent Ukrainy Petro Poroszenko podkreślili w sobotę w Monachium, że naród ukraiński ma prawo do samoobrony przed agresją ze strony Rosji. Obaj politycy obarczyli Moskwę odpowiedzialnością za konflikt.
- Naród ukraiński ma prawo do samoobrony - powiedział Biden w wystąpieniu na forum Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa. Nawiązując do wcześniejszej wypowiedzi kanclerz Niemiec Angeli Merkel, zgodził się, że konfliktu na Ukrainie nie da się rozwiązać środkami militarnymi. - Uważamy jednak, że Rosja nie ma prawa postępować w taki sposób jak obecnie - zaznaczył. Zapowiedział, że Stany Zjednoczone będą nadal wspierać Ukrainę dostawami "sprzętu służącemu bezpieczeństwu".
Poroszenko zaapelował do Zachodu o "konkretne wsparcie niepodległości Ukrainy - polityczne, gospodarcze, ale także militarne". Jak oświadczył ukraiński prezydent, oczekuje on dostaw broni dla swojego kraju, ponieważ naruszone zostało memorandum budapeszteńskie z 1994 roku, gwarantujące integralność terytorialną Ukrainy. W zamian za gwarancje bezpieczeństwa Ukraina zrzekła się wówczas strategicznej broni nuklearnej, którą odziedziczyła po ZSRR.
Prezydent Ukrainy przyznał, że zna opinie ekspertów, którzy twierdzą, że dostawy broni do Ukrainy spowodują zaostrzenie konfliktu. - Widzimy jednak, że to właśnie brak potencjału (obronnego) prowadzi do eskalacji - przekonywał Poroszenko. - Jesteśmy niepodległym narodem i mamy prawo do obrony swoich ludzi - oznajmił, dodając, że "defensywny sprzęt nie zostanie wykorzystany do ataku.
Poroszenko powiedział, że jest "prezydentem pokoju, a nie wojny". Równocześnie odrzucił możliwość rozmów z separatystami. - Nigdy nie uznamy pseudowyborów z listopada ubiegłego roku i proklamacji Donieckiej Republiki Ludowej. Teraz chcą, byśmy z tymi terrorystami nawiązali dialog. Nie! Potrzebny jest rozejm i wolne wybory, co rozpocznie demokratyczny proces - wyjaśnił prezydent.
Biden poparł pokojową inicjatywę kanclerz Merkel i prezydenta Francji Francois Hollande'a. - Warto było spróbować - ocenił. Zastrzegł, że Waszyngton będzie oceniał prezydenta Rosji Władimira Putina po jego czynach, a nie słowach. Jak podkreślił, celem USA nie jest osłabienie, czy wręcz doprowadzenie do załamania gospodarki rosyjskiej.
Amerykański polityk przypomniał, że po zakończeniu zimnej wojny USA zabiegały o integrację Rosji ze światem. Przejawem tych dążeń było utworzenie Rady NATO-Rosja. - Niestety, prezydent Putin wybrał inną drogę - powiedział Biden. Jak podkreślił, to Rosja jest odpowiedzialna za "zasadniczą zmianę sytuacji na świecie".
- Prezydent Putin stoi przed prostą alternatywą: albo wycofanie wojsk z Ukrainy, albo rosnące koszty (interwencji) - ostrzegł Biden.
Poroszenko pokazał także w Monachium dokumenty tożsamości rosyjskich żołnierzy, znalezione na terytorium Ukrainy, co ma dowodzić, że rosyjscy żołnierze walczą u boku separatystów. - To najlepszy dowód na agresję i obecność rosyjskich żołnierzy na ukraińskiej ziemi - oświadczył Poroszenko w czasie debaty poświęconej sytuacji na Ukrainie. "- akich jeszcze dowodów potrzebuje świat, by uznać oczywisty fakt, że mamy do czynienia z najemnikami - pytał ukraiński polityk.
Zaznaczył również, że Ukraina nie potrzebuje misji pokojowej, ponieważ uzyskanie zgody od Rady Bezpieczeństwa ONZ w tej sprawie zajmie co najmniej pół roku. - Możecie to sobie wyobrazić? - pytał. - Przez pół roku naród ukraiński będzie w dalszym ciągu ginął w następstwie działań agresora.
Szef ukraińskiego państwa podkreślił, że nie chodzi o misję pokojową, lecz o zawieszenie broni, a także o wycofanie z Ukrainy obcych wojsk i ustanowienie międzynarodowego monitoringu na granicy Ukrainy z Rosją.
Skomentuj artykuł