Obserwatorzy: wybory przebiegają spokojnie
Wybory parlamentarne na Ukrainie przebiegają spokojnie, jeśli pojawiają się nieprawidłowości to drobne - wynika z informacji przekazanych PAP przez polskich parlamentarzystów, którzy obserwują niedzielne głosowanie w tym kraju.
- Większość sygnałów jest taka, że wybory przebiegają spokojnie i bez większych problemów. Pewne nieprawidłowości zgłasza opozycja i one będą przeanalizowane - powiedział przewodniczący misji obserwacyjnej Parlamentu Europejskiego Paweł Kowal.
Senator PiS Marek Martynowski, który jest na wschodzie Ukrainy powiedział PAP, że póki co nie widział żadnych nieprawidłowości. Podkreślił, że w ciągu kilku pierwszych godzin odwiedził 7 komisji wyborczych w Połtawie i okolicy i głosowanie tam przebiegało prawidłowo.
- Wybory przebiegają spokojnie, są jedynie mikrouchybienia - relacjonował PAP poseł Ruchu Palikota Artur Górczyński, który jest obserwatorem we Lwowie. Jako przykład drobnej nieprawidłowości podał otwarcie lokalu wyborczego 25 minut później niż należało. Ocenił jednak, że takie zdarzenia nie będą miały znaczenia dla wyników głosowania.
Również Tomasz Latos (PiS), który obserwuje ukraińską elekcję na Krymie w Sewastopolu uważa, że większych uchybień podczas przedpołudniowej części głosowania nie było. Poseł nie chciał jednak szerzej rozmawiać o przebiegu wyborów argumentując, że będzie je można podsumować dopiero w poniedziałek.
Posłanka PO Renata Butryn, która z misją obserwacyjną jest w Łucku i okolicach powiedziała, że o ewentualnych nieprawidłowościach będzie można powiedzieć dopiero po zakończeniu głosowań. - Ogólnie teraz jest spokój i komisje wyborcze starają się przestrzegać procedur - powiedziała Butryn.
Jacek Czerniak (SLD), który z grupą posłów odwiedza lokale wyborcze w Odessie i okolicach, powiedział, że w ich ocenie wszystko jest zgodnie z procedurami. - Komisje pracują zgodnie w przepisami, w pomieszczeniach, gdzie się odbywa głosowanie są zainstalowane kamery. Zauważyliśmy dużą frekwencję - powiedział Czerniak.
Piotr Zgorzelski (PSL), który odwiedza lokale wyborcze w Doniecku i na wschód od tego miasta zauważył, że w lokalach wyborczych jest bardzo przejrzysty monitoring. - Wyborca po sprawdzeniu listy, zostawia swój podpis na kartach wyborczych, które to zostają w komisji. Dodatkowo jest wideominitoring. Jedna kamera skierowana jest na urnę, a druga na stół, przy którym zasiadają członkowie komisji. Są również niezależni obserwatorzy oraz tzw. mężowie zaufania partii - opowiadał Zgorzelski.
Ukraińcy głosują w niedzielę według zmienionej rok temu i popartej przez obecną opozycję ordynacji wyborczej. Połowa 450-osobowego parlamentu wybierana jest z list partyjnych, a połowa - w okręgach jednomandatowych.
Lokale wyborcze otwarto o godzinie 7. czasu polskiego, a pierwsze wyniki sondaży powyborczych, tzw. exit-polls, zostaną ogłoszone tuż po ich zamknięciu, czyli po godz. 19. czasu polskiego.
W ramach misji obserwacyjnej polskiego parlamentu, wybory obserwuje 40 posłów i 9 senatorów. Ich celem ma być ocena zgodności procesu wyborczego ze standardami międzynarodowymi.
Wśród międzynarodowych obserwatorów jest też grupa 15 europosłów, która przybyła do Kijowa w piątek. Przewodniczy jej polski europoseł Paweł Kowal.
Z kolei Międzynarodową Społeczną Misję Obserwacyjną, złożoną z obserwatorów długo- i krótkoterminowych, wysłały na Ukrainę trzy organizacje pozarządowe: Fundacja im. Stefana Batorego (Polska), European Exchange (Niemcy) i Centrum Studiów Wschodnioeuropejskich (Litwa).
Skomentuj artykuł