ONZ o Syrii: apele o zaprzestanie przemocy i wdrożenie rezolucji
Sytuacji w Syrii poświęcone było poniedziałkowe spotkanie w ONZ z udziałem przedstawicieli syryjskiej opozycji. Zabrała na nim głos m.in. ambasador RP przy ONZ Joanna Wronecka. Uczestnicy spotkania apelowali o zaprzestanie przemocy i wdrożenie rezolucji RB.
Dyskusja w nowojorskiej siedzibie ONZ poświęcona była przede wszystkim tragicznemu położeniu syryjskiej ludności cywilnej, przede wszystkim - w oblężonej enklawie we Wschodniej Gucie. Opowiadało o tym zarówno dwoje mieszkańców tego dotkniętego przemocą i eskalacją walk regionu, jak i przedstawiciele syryjskich organizacji pozarządowych oraz reprezentanci państw członkowskich Rady Bezpieczeństwa (RB).
Przyjęta jednogłośnie 24 lutego rezolucja RB wzywa do natychmiastowego zaprzestania działań wojennych w Syrii, co pozwoliłoby przyjść z pomocą humanitarną i ewakuować ludność z tych bezpośrednio zagrożonych walkami terenów.
W trakcie spotkania, w formule Arria, zorganizowanego przez Wielką Brytanię, Holandię, Polskę i Francję mówcy wskazywali na rażące naruszenia postanowień rezolucji nr 2401.
Apel o przerwanie ognia nie tylko nie poskutkował, ale doszło też do eskalacji walk. Ucierpiała zwłaszcza oblężona Wschodnia Guta w pobliżu Damaszku, w której przebywa ok. 400 tys. ludzi. Armia syryjska dzięki niedawnej ofensywie kontroluje już niemal połowę tej enklawy, a wciąż ginie tam ludność cywilna, zbombardowano szpitale i inne ośrodki służby zdrowia. Zakłócana jest misja konwojów medycznych z pomocą humanitarną.
Wypowiadający się za pośrednictwem przekazu telewizyjnego mieszkańcy Guty apelowali o ochronę wskazując, że losy tamtejszej ludności są w rękach Narodów Zjednoczonych. Opowiadali o zabijaniu cywilów, cierpieniach i niedostatku pomocy, w tym - żywności. Nazywali to, czego doświadczają "zbrodniami wojennymi". Zapewniali o pragnieniu pozostania w miejscach, gdzie żyją i wyrażali nadzieję ich odbudowy.
Jak podkreślał Ahmad Tarakji z Syrian-American Medical Society społeczność międzynarodowa nie odpowiada efektywnie na okrucieństwa popełniane przez reżim. Zwracał uwagę na potrzebę ochrony szpitali i podobnych placówek, jak też lekarzy, którzy gotowi byliby przyjść z pomocą rannym i chorym. Informował o przypadkach użycia broni chemicznej. Przestrzegał ONZ przed ograniczaniem się do oświadczeń, które miałyby "pozostać tylko na papierze".
Husam Alkatlaby z ośrodka zajmującego się dokumentowaniem przypadków przemocy (Violations Documentation Center) mówił o systematycznym łamaniu postanowień rezolucji ONZ. Przytaczał statystyki ilustrujące przemoc. 747 zabitych w Wschodniej Gucie to głównie dzieci i kobiety - wskazał. Dodał, że zaatakowanych zostało ok. 200 placówek medycznych.
Alkatlaby wezwał RB o wzmożenie wysiłków dla wprowadzenia w życie rezolucji ONZ i położenia kresu terrorowi.
Reprezentant Syryjskiego Komitetu Negocjacyjnego (SNC) Hadi al-Bahra wskazywał na brutalność, tortury, bombardowania, strach i destrukcję. Mówił, że ci, którzy zdołali uciec, stracili wszystko i żyją dziś w niepewności. Przypominał, że położenie Guty nie jest niczym nowym. Syria doświadcza tego od ponad siedmiu lat, sprawcy nie ponoszą konsekwencji, a okrucieństwo reżimu prowadzi do nasilenia ekstremizmu i wzmożenia terroru. Podejście społeczności międzynarodowej do problemu uznał za nieefektywne. Słabość - przekonywał - dodatkowo ośmiela i wzmacnia agresję.
Według wcześniejszej oceny wysokiego komisarza ONZ ds. uchodźców Filippo Grandiego siedem lat brutalnego konfliktu w Syrii pochłonęło setki tysięcy istnień ludzkich. 6,1 miliona osób opuściło swe domy, 5,6 miliona musiało szukać schronienia w sąsiednich krajach.
W trakcie debaty padały też słowa krytyki pod adresem Rosji oraz Iranu obwinianych o hamowanie wysiłków prowadzących do rozwiązania konfliktu i wspieranie reżimu Baszara el-Asada. Przedstawicielka USA zapowiedziała nową, bardziej rygorystyczną rezolucję dot. Syrii, ale też podjęcie odpowiednich kroków w ramach ONZ i poza tą organizacją, by wymusić na władzach Syrii gotowość do rozmów z opozycją.
Jedną z mówczyń podczas spotkania była stała przedstawicielka Polski przy ONZ Joanna Wronecka. Przypomniała słowa sekretarza generalnego ONZ Antonio Guterresa o niezwykle zatrważającej i alarmującej sytuacji w Syrii. Zaznaczyła też jak trudno jest w praktyce wcielić w życie rezolucję RB.
- Uważam, że aby przyjść z pomocą ludności syryjskiej powinniśmy właściwie zrozumieć obecną dynamikę w terenie. W tym celu powinniśmy zadać sobie pewne pytania. Na przykład: dlaczego ta wojna trwa tak długo? Czy prostu dlatego, że grupy dżihadystów wzmocniły podziały, a ich powstanie dodało tylko wojnie dodatkowy wymiar? - mówiła.
Polska ambasador zauważyła też m.in., że rebelianci we Wschodniej Gucie nie są spoistą grupą, że siły te obejmują wiele frakcji, a konflikty między nimi doprowadziły do wcześniejszych porażek w starciach z syryjskimi siłami rządowymi.
Wronecka podkreśliła jednocześnie, że to sami Syryjczycy powinni zadecydować o swej przyszłości.
- Należy przy tym potwierdzić silne poparcie dla promowania demokracji, praw człowieka i wolności wypowiedzi poprzez wzmocnienie syryjskich organizacji społeczeństwa obywatelskiego - wskazała.
Skomentuj artykuł