"Po ośmiu latach konfliktu wciąż nagminne jest naruszanie praw człowieka w przypadku dzieci, które nadal są zabijane, okaleczane, ranione i pozbawiane rodzin przez strony uczestniczące w tym konflikcie zbrojnym" - czytamy w raporcie Niezależnej Międzynarodowej Komisji Śledczej ds. Syrii.
"Niemal 5 mln syryjskich dzieci zostało zmuszonych do emigracji wewnątrz Syrii i poza jej granice. Te dzieci okradziono z dzieciństwa" - podkreślano podczas czwartkowej prezentacji wniosków zawartych w raporcie.
"Dziewczynki, które nie mają nawet 9 lat są gwałcone i zamieniane w seksualne niewolnice. Chłopcy są torturowani, siłą wcielani do oddziałów militarnych i zmuszani do wykonywania publicznych egzekucji" - piszą autorzy raportu. "Dzieci często stają się ofiarą snajperów lub porywaczy, którzy chcą za nie okupu" - podkreślono w sprawozdaniu.
Raport komisji dotyczy licznych aktów przemocy popełnionych przez wszystkie strony konfliktu wobec ludności cywilnej w latach 2011-2019. Komisja przesłuchała ponad 6000 ofiar i świadków, opracowując na tej podstawie ponad dwadzieścia sprawozdań nt. łamania praw człowieka w Syrii.
Na czele komisji stoi brazylijski dyplomata Paulo Sergio Pinheiro. Oprócz Brazylijczyka komisarzami śledczymi pracującymi w tej komisji są również Amerykanka, Karen Koning Abuzayd i Egipcjanin, Hanny Megally.
Jednym z przykładów cierpień, jakie stają się udziałem najmłodszych Syryjczyków, są praktyki polegające na werbowaniu przez syryjskie grupy bojowe nieletnich. Częste są przypadki, gdy kilkuletnie dzieci były maltretowane i poddawane torturom na oczach rodziców, by zmusić tych ostatnich do składania zeznań.
Hanny Megally stwierdziła, że wszystkie strony konfliktu ponoszą odpowiedzialność za zbrodnie dokonywane na dzieciach, ale największe brzemię odpowiedzialności niosą siły zbrojne posłuszne syryjskiemu dyktatorowi Baszarowi al-Asadowi. Zdarzało się bowiem, że armia i ugrupowania na usługach Asada używały przeciwko dzieciom broni chemicznej, bomb kasetowych oraz innej broni zakazanej przez prawo międzynarodowe.
W raporcie podkreśla się, że celem ataków w czasie wojny domowej w Syrii było wiele szkół, co sprawiło, że znaczna część syryjskich dzieci pozostała bez dostępu do edukacji.
Komisja Śledcza ONZ zażądała od wszystkich stron konfliktu, by złożyły pisemne potępienie zbrodniczych praktyk wobec dzieci i jednocześnie zobowiązały się do natychmiastowego zaprzestania werbowania nieletnich. Komisarze z Commision of Inquiry for Syria wyrazili też nadzieje, że wszystkie osoby odpowiedzialne za zbrodnie wobec nieletnich zostaną pociągnięte do odpowiedzialności.
"Najlepszym sposobem zapobieżenia dalszym gwałtom jest poszukiwanie trwałego pokoju. Wzywamy więc strony do podjęcia negocjacji w celu znalezienia rozwiązań, które zagwarantują poszanowanie praw wszystkich osób cywilnych, w tym dzieci" - oświadczył Paulo Pinheiro.
Wprawdzie konflikty zbrojny między wojskami rządowymi a rebeliantami ogranicza się w ciągu ostatnich miesięcy do nielicznych ognisk na północy kraju, ale komisja śledcza wyraziła w czwartek pogląd, że dzieci i młodzież syryjska nadal padają ofiarą nadużyć i przemocy.
W Idlibie, ostatnim bastionie syryjskiej opozycji, dzieci żyją w przerażających warunkach; są głodne, nie mają dostępu do edukacji. Panuje wśród nich wysoka śmiertelność, czego przykładem jest obóz w Rukban na pograniczu jordańsko-syryjskim - mówił w czwartek Pinheiro.
Komisja śledcza ONZ wyraziła również zaniepokojenie z powodu podjęcia przez Radę Bezpieczeństwa Narodów Zjednoczonych pod presją rządu syryjskiego i wspierającej go Rosji uchwały o zredukowaniu z czterech do dwóch liczby przejść granicznych, którymi pomoc humanitarna może docierać do Syrii.
"Może to oznaczać zredukowanie pomocy humanitarnej i mieć dramatyczny wpływ na sytuację dzieci" - oświadczył szef Międzynarodowej Komisji Śledczej ds. Syrii podczas czwartkowego omówienia najnowszego raportu tej organizacji.
Skomentuj artykuł