Oto najbardziej proamerykański prezydent
W opinii amerykańskich dyplomatów, prezydent Nicolas Sarkozy jest najbardziej proamerykańskim prezydentem Francji w dziejach tego kraju - wynika z dokumentów ujawnionych przez portal Wikileaks, cytowanych przez "Le Monde".
Jeszcze przed objęciem urzędu Sarkozy miał być zwolennikiem francuskiego udziału w wojnie w Iraku.
"Le Monde" publikuje na swojej stronie internetowej kolejną porcję poufnych depesz amerykańskiej dyplomacji dotyczącą Francji.
Obecny francuski szef państwa jest opisany przez ambasadę USA w Paryżu z entuzjazmem jako "najbardziej proamerykański prezydent Francji od czasu drugiej wojny światowej". W ujawnionych przez Wikileaks wyciekach Sarkozy jest nazwany po prostu "Amerykaninem", który - w nadziei dyplomatów USA - potrafi "zerwać z antyamerykańskimi uprzedzeniami" Francuzów. Podkreśla się też umiłowanie tego polityka dla zasad gospodarczego liberalizmu i zdecydowaną wolę walki z międzynarodowym terroryzmem.
Z dokumentów wynika, że obecny szef państwa manifestował swój proamerykanizm, zanim jeszcze objął najwyższy urząd w państwie w maju 2007 roku.
Według Wikileaks, jeszcze jako minister spraw wewnętrznych w latach 2005-2007 Sarkozy i jego doradcy byli stałymi gośćmi amerykańskiej ambasady w stolicy Francji.
O zażyłości obecnego prezydenta z dyplomatami USA miałby - według "Le Monde" - świadczyć fakt, że już w sierpniu 2005 roku - na 15 miesięcy przed oficjalnym ogłoszeniem swojej kandydatury - Sarkozy ujawnił im, że będzie startował w wyborach prezydenckich.
Zgodnie z wyciekami, Sarkozy - jako członek rządu za prezydentury Jacquesa Chiraca - demonstrował swój dystans do ówczesnej oficjalnej polityki Paryża, m.in. w sprawie wojny w Iraku.
Jeden z dokumentów wskazuje, że w 2006 roku, w obecności amerykańskiego ministra sprawiedliwości Alberto Gonzalesa, Sarkozy sugerował, że - jeśli zostanie prezydentem - wyśle wojska francuskie do Iraku w ramach międzynarodowych oddziałów. "Sarkozy oświadczył, że Francja i społeczność międzynarodowa będą musiały pomóc USA rozwiązać sytuację w Iraku. Być może - zastępując armię amerykańską przez siły międzynarodowe" - głosi poufna notatka ówczesnego ambasadora USA w Paryżu Craiga Stapletona.
Opublikowane w ostatnich dniach przez "Le Monde" inne poufne materiały Wikileaks ukazują francuskiego szefa państwa jako człowieka nieliczącego się ze zdaniem innych, osobę "przeczuloną" i przyjmującą "autorytarny styl" w stosunku do współpracowników.
Skomentuj artykuł