Po wycofaniu rosyjskich wojsk znad granicy Ukrainy: "Presja przyniosła efekt"
Wycofanie rosyjskich wojsk, gromadzonych w pobliżu granic Ukrainy, to efekt międzynarodowej presji, szczególnie na poziomie NATO - ocenił doradca prezydenta RP Paweł Sałek.
W czwartek minister obrony Rosji Siergiej Szojgu polecił, by siły dwóch okręgów wojskowych, Południowego i Zachodniego, powróciły na miejsca stałej dyslokacji. Szojgu mówił o tym na anektowanym Krymie, gdzie trwają ćwiczenia z udziałem 10 tysięcy żołnierzy. Wkrótce potem NATO wydało komunikat, w którym Sojusz oznajmił, że "wszelkie kroki zmierzające do deeskalacji ze strony Rosji są ważne i od dawna oczekiwane (...) NATO zachowuje czujność i będzie nadal uważnie obserwować nieuzasadnione gromadzenie sił zbrojnych Rosji na Ukrainie i wokół niej".
Prezydencki doradca Paweł Sałek, odnosząc się w TVP Info do sytuacji na wschodzie Ukrainy, ocenił, że "presja międzynarodowa na poziomie szczególnie NATO i polskie zabiegi dyplomatyczne, dały obecnie tę sytuację, że tam napięcie opadło i Rosja też zdecydowała się na wycofanie swoich wojsk z tamtego terenu".
Zdaniem Sałka "presja natowska i unijna odniosła efekt". "Dzisiaj widzimy, że sytuacja się stabilizuje w tamtym regionie" – powiedział.
Skomentuj artykuł