Prawica ma szanse wygrać wybory w Norwegii
Ostatnie sondaże przed poniedziałkowymi wyborami do parlamentu Norwegii wskazują, że rządzący od 2005 roku premier Jens Stoltenberg z Norweskiej Partii Pracy może stracić władzę. Nowy rząd powstanie najpewniej wokół Norweskiej Partii Konserwatywnej.
Według obserwatorów wyborcy są znudzeni rządzącą Norwegią od dwóch kadencji koalicją czerwono-zieloną, którą oprócz Norweskiej Partii Pracy tworzą także Socjalistyczna Partia Lewicy oraz Partia Centrum.
"Wydaje się, że Norwegowie chcą nie tyle dużych zmian w polityce, co po prostu nowego rządu" - twierdzi komentatorka norweskiej telewizji publicznej NRK Trine Eilertsen.
Średnia z ostatnich sondaży daje przewagę prawicowej opozycji, która może zdobyć większość w mającym 169 miejsc jednoizbowym parlamencie. Przyszły rząd chciałaby zbudować Norweska Partia Konserwatywna (27 proc. poparcia) wraz z Partią Postępu (16 proc.), Norweską Partią Liberalną (5,9 proc) oraz Chrześcijańską Partią Ludową (5,5 proc.).
Nowym premierem Norwegii może zostać liderka Norweskiej Partii Konserwatywnej Erna Solberg, porównywana z uwagi na charyzmę do kanclerz Niemiec Angeli Merkel.
Zasadniczą zmianą na scenie politycznej może być wejście do rządu po raz pierwszy w historii niechętnej imigrantom Partii Postępu. Wielu ekspertów zastanawia się tylko, na ile program tego ugrupowania może mieć wpływ na pracę rządu koalicyjnego. W ostatnim czasie Partia Postępu traci jednak poparcie; cztery lata temu zdobyła 22 proc. głosów.
W kampanii wyborczej prawicowej opozycji udało się pozyskać wyborców politycznego centrum, z którego korzystała wcześniej Norweska Partia Pracy. Premier Stoltenberg wciąż cieszy się dużym zaufaniem wyborców, ale jego partia straciła rekordowo wysokie poparcie, jakie miała dwa lata temu, po podwójnym zamachu terrorystycznym z 22 lipca 2011 roku dokonanym przez Andersa Behringa Breivika. W zamachu tym zginęło 77 osób.
Jeśli w wyborach wygra prawica, Norwegowie mogą spodziewać się obniżki podatków, m.in. od drogiego w tym kraju alkoholu. Konserwatyści opowiadają się za zwiększeniem wykorzystania złóż naturalnych, ropy i gazu, dzięki którym Norwegia jest dziś jednym z najbogatszych krajów w Europie.
W tych wyborach parlamentarnych część Norwegów po raz pierwszy, próbnie tylko w niektórych gminach, może głosować przez internet.
Skomentuj artykuł