Premier Czech odmawia przyjęcia migrantów. Premier Włoch: relokacja to nie droga do piekła
Premier Włoch Giuseppe Conte w liście do szefa rządu Czech Andreja Babisza odrzucił jego argumentację, że relokacja uchodźców, to "droga do piekła". Tak zareagował na odmowną odpowiedź Pragi na apel o przyjęcie części z 450 migrantów przybyłych na Sycylię.
W sobotę włoski premier w listach do rządów wszystkich państw UE poprosił o przyjęcie pewnej liczby z 450 migrantów, którzy kutrem dotarli na włoskie wody. Obecnie są w Pozzallo na Sycylii, gdzie czekają na relokację.
Gotowość ich przyjęcia zadeklarowały Francja, Malta, Hiszpania, Portugalia, Niemcy i Irlandia.
Nowy rząd Włoch zmienił politykę migracyjną i nie przyjmuje już wszystkich uciekinierów z wybrzeży Afryki, bo oczekuje gestów solidarności ze strony unijnych partnerów.
Babisz napisał do Contego, że "przyjmowanie ludzi nie jest żadnym rozwiązaniem, a zwiększa problem, który mamy w Europie". Ponadto określił taką politykę mianem "drogi do piekła, która zachęca przemytników i zwiększa ich zyski".
W liście rozpowszechnionym przez włoskie media premier Conte stwierdził: "To nie droga do piekła, lecz najlepsze legalne rozwiązanie, współodpowiedzialność za zarządzanie zjawiskiem migracji, konkretne działanie, zgodne ze źródłem autentycznego europeizmu".
Szef włoskiego rządu wyjaśnił, że prosząc o pomoc w rozdzieleniu i przyjęciu 450 migrantów przybyłych z Libii w rejon Sycylii miał na celu przede wszystkim
"ocalenie życia ludzi", a działał zgodnie "z ustaleniami, jakie podjęto wspólnie na posiedzeniu Rady Europejskiej w czerwcu".
Conte zaznaczył następnie: Włochy nie wkroczyły na "drogę do piekła", ale wybrały drogę, opartą na "autentycznie europejskich korzeniach".
Szef włoskiego rządu wyraził przekonanie, że ustalenia na jakie powołuje się w liście do premiera Czech, "zapoczątkowują nareszcie logikę strukturalną, a nie kryzysową w zarządzaniu migracją; logikę, która realnie patrzy na to zjawisko, jego perspektywy i konkretne wyzwania, jakie stawia ono przed nami".
"Nie możemy podejmować tego zjawiska, widząc jedynie dzień dzisiejszy, nie troszcząc się o jego rozwój w przyszłości, związany ze stopniem wzrostu światowej gospodarki oraz przyrostu naturalnego na innych kontynentach" - dodał.
Według włoskiego premiera podejście wyłącznie "narodowe" do zjawiska migracji, nie przyniesie rozwiązania, ale - jak ostrzegł - grozi tym, że "nas ono pokona".
Dzieje naszego kontynentu, zauważył w swym liście włoski premier, pokazują, że że wielkie zjawiska epokowe "wymykają się "indywidualnym i wyizolowanym
próbom kontroli".
"Jeżeli zrezygnowalibyśmy ze wspólnego zarządzania zjawiskiem migracji, Europa przegrałaby, a wraz z nią wszystkie należące do niej państwa, nie tylko te, które jak Włochy leżą na jej granicy" - stwierdził Conte w liście do premiera Czech.
Zaprosił go też na rozmowy do Rzymu.
Skomentuj artykuł