Rasmussen o możliwej interwencji Rosji
Sekretarz generalny NATO Anders Fogh Rasmussen oświadczył w poniedziałek w Brukseli, że istnieje "wysokie prawdopodobieństwo" interwencji Rosji na Ukrainie i nie ma żadnych oznak wycofywania rosyjskich wojsk, które zgromadzono nad ukraińską granicą.
Zapytany w trakcie udzielonego agencji Reutera wywiadu o to, na ile szacuje możliwość rosyjskiej interwencji, Rasmussen odpowiedział: "Istnieje (jej) duże prawdopodobieństwo".
"Widzimy, jak Rosjanie opracowują historię oraz pretekst dla takiej operacji pod płaszczykiem operacji humanitarnej, i widzimy gromadzenie potencjału wojskowego, który mógłby zostać wykorzystany do takiej nielegalnej operacji wojskowej na Ukrainie" - powiedział sekretarz generalny NATO.
W ubiegłym tygodniu Sojusz poinformował, że Rosja zgromadziła około 20 tys. żołnierzy swych formacji bojowych nad wschodnią granicą Ukrainy, i jak zaznaczył Rasmussen, brak jakichkolwiek oznak, by wojska te były wycofywane.
"Są tam tysiące rosyjskich żołnierzy, dobrze wyposażonych i uważamy to za wskazówkę, że rosyjskie kierownictwo utrzymuje jako otwartą opcję dalszego wojskowego interweniowania na Ukrainie. Jakakolwiek rosyjska interwencja pod płaszczykiem misji humanitarnej byłaby nieusprawiedliwiona i nielegalna" - podkreślił.
"Jednak nie rozważamy operacji wojskowych. Gdyby Rosjanie podjęli dalszą interwencję wojskową na Ukrainie, to nie mam wątpliwości, że wspólnota międzynarodowa zareagowałaby na to w zdecydowany sposób, szczególnie poprzez szersze, głębsze, ostrzejsze sankcje, które jeszcze bardziej izolowałyby Rosję" - wskazał Rasmussen.
Oskarżając Rosję o doprowadzenie do "katastrofalnej sytuacji humanitarnej" na wschodniej Ukrainie zaznaczył, iż najlepszym sposobem jej rozwiązania byłoby dla Rosjan wycofanie własnych wojsk znad granicy, "wstrzymanie przepływu broni, bojowników i pieniędzy na Ukrainę oraz zaprzestanie wspierania zbrojnych separatystów i podjęcie konstruktywnego dialogu politycznego".
Skomentuj artykuł