Jak głosi oświadczenie gubernatora "zrobiono wszystko co możliwe dla uwolnienia z kopalni dziewięciu budowniczych. Podjęto sześć prób dostania się (do miejsca katastrofy) i opanowania otwartego ognia. Ale ratownicy mówią - nie ma szans".
Gubernator dodał, że "walka z pożarem jest kontynuowana".
Reszetnikow przekazał wyrazy współczucia rodzinom i bliskim górników i zapewnił, że będzie im okazana wszelka możliwa pomoc.
Górnicy pracujący przy rozbudowie i umacnianiu chodników mieli przy sobie butle tlenowe, ale zapewniały one tlen tylko na określony czas.
Do wypadku doszło w sobotę ok. godz. 12 czasu miejscowego (8 czasu polskiego) na głębokości ok. 340 metrów. Pod ziemią pracowało 17 osób, osiem z nich wydostało się na powierzchnię bez obrażeń.
Są to pracownicy firmy US-30, która prowadziła prace konstrukcyjne na zlecenie właściciela kopalni, koncernu Uralkali.
Uralkali twierdzi, że odpowiedzialna za kwestie bezpieczeństwa jest firma US-30, która od ubiegłego roku prowadziła tam prace budowlane.
Kopalnia "Uralkalia" ma głębokość 500 m. Komitet Śledczy Kraju Permskiego wszczął sprawę karną w związku z prawdopodobnym naruszeniem przepisów bezpieczeństwa robót górniczych.
Skomentuj artykuł