Sąd odmówił zwolnienia Tymoszenko z aresztu
Sąd Peczerski w Kijowie odmówił w poniedziałek uwolnienia byłej premier Ukrainy Julii Tymoszenko, która od piątku przebywa w areszcie śledczym.
Sąd nie przychylił się do prośby obrońców opozycyjnej polityk, którzy chcieli złagodzenia środka zapobiegawczego, czyli wypuszczenia Tymoszenko z aresztu i zastosowania zakazu opuszczania miejsca zamieszkania.
Była premier stanęła przed sądem, oskarżona o nadużycia przy podpisywaniu umów gazowych z Rosją w 2009 roku. Zdaniem władz w Kijowie, są one dla Ukrainy niekorzystne.
Prowadzący rozprawę sędzia Rodion Kiriejew oświadczył w poniedziałek, że nie ma podstaw do zwolnienia Tymoszenko. - Wcześniej systematycznie naruszała kodeks karny, nie pojawiała się w sądzie o wyznaczonym czasie, przeszkadzała w ustaleniu prawdy i dlatego zastosowano wobec niej areszt - powiedział.
Obecni w sądzie deputowani parlamentarnego Bloku Julii Tymoszenko (BJuT) w odpowiedzi na słowa sędziego zaczęli wykrzykiwać: "Hańba!".
W tym samym czasie przed sądem zebrali się zwolennicy aresztowanej byłej premier. Według milicji, było ich ok. 1500, blok Tymoszenko mówi o pięciu tysiącach osób. Zgromadzili się oni w godzinach porannych przed gmachem sądu w pobliżu głównej ulicy Kijowa. Doszło tam do szarpaniny z milicją, która próbowała ustawić przy sądzie metalowe barierki.
Najbliższy współpracownik Tymoszenko, były wicepremier Ołeksandr Turczynow zaapelował w poniedziałek, by Ukraińcy sprzeciwili się próbom wprowadzenia w ich kraju dyktatury i przyłączyli się do protestu przeciwko aresztowaniu byłej premier.
- Wydarzenia ostatnich dni to test, który urządził społeczeństwu (prezydent Ukrainy Wiktor) Janukowycz. Czy ludzie pozwolą mu na dalsze ograniczanie demokracji (...)? Ukraina znajduje się na granicy, za którą działania Janukowycza ku ustanowieniu dyktatury mogą stać się nieodwracalne, a jego kryminalny i okupacyjny reżim będzie mógł pozostać przy władzy na dziesiątki lat - ostrzegał Turczynow.
Tymoszenko utrzymuje, że w sprawie umów gazowych jest niewinna i twierdzi, że wydarzenia wokół niej inspirowane są przez prezydenta Janukowycza, który chce ją wyrugować z polityki.
Skomentuj artykuł