Seehofer, który jest politykiem współrządzącej w Niemczech partii chadeckiej CSU, w rozmowie z "Welt am Sonntag" ("WamS"; niedzielne wydanie dziennika "Die Welt") powiedział, że kontrole na granicach niemieckich powinny zostać utrzymane, dopóki UE nie będzie w stanie skutecznie chronić swych granic zewnętrznych.
Skrytykował też Komisję Europejską za przyjmowanie "moralizatorskiego tonu" wobec krajów wschodnioeuropejskich, które odmówiły przyjęcia uchodźców w ramach unijnego mechanizmu relokacji. Takie podejście jest w jego ocenie bezproduktywne, bo "każdy kraj ma swoją dumę".
Seehofer zaapelował też do UE, by - jak to określił - przestała podejmować decyzje "ponad głowami" państw członkowskich. "Komisja Europejska często zachowuje się w sposób protekcjonalny. Musimy włożyć więcej wysiłku w dialog na temat rozdziału uchodźców. Jeśli będziemy cierpliwie negocjować, większość krajów poprze (to rozwiązanie)" - przekonywał.
Jak dodał, pozostałe kraje mogą pomóc w inny sposób, np. wysyłając więcej personelu do ochrony granic UE lub bardziej angażując się na rzecz wspólnego ich patrolowania.
Wypowiedź Seehofera może nasilić napięcia w powstałej po długich staraniach "wielkiej koalicji" bloku partii chadeckich (obok CSU jest to CDU kanclerz Angeli Merkel) i socjaldemokratycznej SPD - zauważa Reuters.
Zaledwie kilka dni temu Seehofer wywołał kontrowersje inną swoją uwagą. W rozmowie z dziennikiem "Bild" powiedział on, że "islam nie jest częścią Niemiec", które zostały ukształtowane przez chrześcijaństwo, ale wyznawcy islamu już tak.
W reakcji na te słowa Merkel zapewniła, że muzułmanie, których w ponad 80-milionowych Niemczech jest ok. 4,5 mln, stanowią część tego kraju, podobnie jak ich religia. Krytycznie o wypowiedzi Seehofera wypowiedzieli się także wiodący politycy SPD. Rzecznik konserwatywnego skrzydła w tej partii, poseł Johannes Kahrs, zarzucił chadekowi, że wykorzystuje zajmowane od niedawna stanowisko szefa MSW do prowadzenia kampanii wyborczej na rzecz swojej partii.
Seehofer do niedawna był szefem rządu Bawarii i pozostaje przewodniczącym CSU. Partia ta działa tylko w Bawarii, a w Bundestagu tworzy klub parlamentarny z CDU Merkel, choć w wielu sprawach zajmuje bardziej od niej prawicowe stanowisko.
Zdaniem komentatorów stanowczymi wypowiedziami Seehofer chce przyciągnąć do swego ugrupowania wyborców, którzy w ubiegłorocznych wyborach do Bundestagu głosowali na skrajnie prawicową, populistyczną Alternatywę dla Niemiec (AfD). To antyimigranckie, antyislamskie i eurosceptyczne ugrupowanie zdobyło w wyborach parlamentarnych pozycję trzeciej siły politycznej, podczas gdy partie chadeckie i socjaldemokraci odnotowali najgorsze wyniki w swej powojennej historii.
Skomentuj artykuł