Szef PE chce w Grecji "rządu technokratów"
Szef Parlamentu Europejskiego Martin Schulz w czwartek w niemieckiej prasie wyraził nadzieję, że po ewentualnym zwycięstwie zwolenników eurolandu w niedzielnym referendum w Grecji władzę będzie sprawował "rząd technokratów" i nadejdzie koniec "epoki Syrizy".
- Nowe wybory będą konieczne, jeśli naród grecki zagłosuje za programem reform, więc także za pozostaniem w strefie euro, a premier Aleksis Cipras będzie musiał podać się do dymisji - oświadczył Schulz w wywiadzie udzielonym dziennikowi gospodarczemu "Handelsblatt".
- Ciągłość w okresie przed wyborami będzie musiał zapewnić "rząd technokratów, abyśmy mogli kontynuować negocjacje - dodał.
- Jeśli rząd przejściowy osiągnie rozsądne porozumienie z wierzycielami, będzie to oznaczało koniec epoki Syrizy. Wówczas Grecja otrzyma kolejną szansę - uważa Schulz.
Cipras jest nieprzewidywalny i manipuluje ludźmi w Grecji, ma to prawie charakter demagogiczny ocenił Schulz. - Moja wiara w chęci greckiego rządu do negocjowania osiągnęła najniższy możliwy poziom - dodał.
Te komentarze pojawiają się w dniu, w którym minister finansów Grecji Janis Warufakis oświadczył, że jeśli w referendum 5 lipca Grecy przyjmą propozycję międzynarodowych wierzycieli, możliwa jest dymisja rządu.
Premier Cipras w środę wieczorem ponownie wezwał Greków do głosowania na "nie", twierdząc, że można będzie w ten sposób wynegocjować lepsze porozumienie i że odrzucenie warunków kredytodawców w referendum nie będzie oznaczało wyjścia Grecji ze strefy euro.
Skomentuj artykuł