Urzędujący prezydent już wcześniej wyrażał opinię, jakoby koncern technologiczny z Mountain View starał się udaremnić jego elekcję w 2016 roku, kierując się rzekomymi uprzedzeniami względem konserwatystów. We wtorkowej serii tweetów Trump ostrzegł, że "bardzo uważnie" obserwuje działania Google'a przed przyszłoroczną kampanią wyborczą.
Miesiąc wcześniej amerykański przywódca przyjął w Białym Domu grupę swoich internetowych zwolenników i kontrowersyjnych publicystów, z którymi rozmawiał o doświadczeniach "cenzury" w sieci. Trump oskarżył wówczas Facebooka, Google'a i Twittera o "tłamszenie" głosów konserwatywnych (czemu firmy zaprzeczają) i ogłosił, że jego administracja bada sposoby na zapewnienie dodatkowej ochrony "wolności słowa" w internecie. Wzbudziło to obawy co do możliwego poddania firm technologicznych nowym regulacjom.
Amerykański prezydent we wtorek bezpośrednio skrytykował na Twitterze również szefa Google'a, Sundara Pichaiego. Ponownie podniósł także poruszoną wcześniej przez miliardera Petera Thiela kwestię działalności dostawców popularnej wyszukiwarki internetowej w Chinach. Agencja Reutera przypomina przy tym, że Trump i jego administracja spotkali się pod koniec lipca z kierownictwem Google'a. Szef resortu finansów Steven Mnuchin powiedział później w wywiadzie dla CNBC, że koncern zapewnił o "bardzo ograniczonym" zakresie prac w Chinach. Mnuchin stwierdził też, że Biały Dom nie widzi w działaniach holdingu Alphabet, którego częścią jest Google, jakichkolwiek zagrożeń dla bezpieczeństwa narodowego USA.
W połowie lipca Thiel - współzałożyciel PayPala i członek rady nadzorczej Facebooka, przez serwis CNet nazywany głośnym zwolennikiem prezydenta Trumpa - wezwał amerykańskie agencje wywiadowcze do sprawdzenia, czy koncern z Mountain View nie został zinfiltrowany przez agentów Pekinu. Trump ostrzegł wówczas na Twitterze, że jego administracja "przyjrzy się" sprawie. W miniony piątek na łamach dziennika "New York Times" Thiel ponowił swoją krytykę Google'a, twierdząc, że funkcjonowanie w Pekinie ośrodka koncernu ds. badań nad uczeniem maszynowym i sztuczną inteligencją (AI) godzi w amerykański interes narodowy i bezpieczeństwo USA.
Rzecznik Google'a odnosząc się do tweetów Trumpa zapewnił we wtorek, że firma dokłada wszelkich starań, by w swojej działalności nie kierować się względami politycnzymi.
"Zniekształcanie wyników w celach politycznych zaszkodziłoby naszej działalności i byłoby sprzeczne z misją dostarczania najbardziej pomocnych treści wszystkim naszym użytkownikom" - podkreślił rzecznik.
Skomentuj artykuł