UE: apel tolerancję religijną bez "chrześcijan"
Na wniosek czterech państw, w tym Polski, szefowie dyplomacji krajów UE będą w poniedziałek rozmawiać o prześladowaniach chrześcijan. Ale w uzyskanym przez PAP projekcie deklaracji słowo "chrześcijaństwo" nie pada. Jest ogólny apel o tolerancję i wolność religii.
W dokumencie Rada wyraża zaniepokojenie "rosnącą liczbą aktów religijnej dyskryminacji i nietolerancji", potępiając zwłaszcza "akty terrorystyczne, których celem są miejsca kultu i pielgrzymi".
"Żadna część świata nie jest wolna od plagi nietolerancji religijnej" - dodaje dokument. UE przypomina w nim swe "przywiązanie do promocji i ochrony wolności religii i wiary bez dyskryminacji”, zaliczając je do podstawowych wolności i praw człowieka.
"Wszystkie osoby należące do wspólnot i mniejszości religijnych powinny mieć możliwość praktykowania swej religii i kultu w sposób wolny, zarówno indywidualnie, jak i we wspólnocie z innymi, bez obawy o ataki czy nietolerancję" - apeluje dokument.
Ministrowie mają w nim zapewnić, że UE zaangażuje się we wspieranie walki z nietolerancją religijną na forach ONZ, a także będzie ten temat badać w ramach corocznych raportów o przestrzeganiu praw człowieka na świecie. Dokument wzywa też szefową unijnej dyplomacji Catherine Ashton do przedstawienia konkretnych propozycji na temat innych możliwych działań UE, by chronić wolność religii.
UE ani razu nie wskazuje w dokumencie, że mogłoby chodzić o chrześcijaństwo; wszędzie mowa jest ogólnie o religii.
Temat został jednak wywołany w obronie chrześcijan, zwłaszcza z Bliskiego Wschodu, którzy padają ofiarą gróźb i prześladowań z powodu swego wyznania. Z inicjatywy ministra spraw zagranicznych Włoch Franco Frattiniego cztery państwa (Włochy, Francja, Polska i Węgry) zwróciły się listownie w styczniu do Ashton o debatę i "konkretne inicjatywy" UE w celu obrony chrześcijan na świecie. List czterech krajów został wystosowany tydzień po zamachu na kościół koptyjski w Aleksandrii w Egipcie, w którym zginęło 21 osób, a około 100 zostało rannych.
W wywiadzie dla włoskiej telewizji Frattini wprost powiedział, że "wszystkie religie powinny mieć gwarancje, ale teraz prześladowani są chrześcijanie". Zaproponował, by UE monitorowała sytuację chrześcijan w krajach trzecich, a zwłaszcza w tych, które otrzymują hojne wsparcie od UE.
Źródła dyplomatyczne, z którymi rozmawiała PAP, powiedziały, że nie można liczyć na daleko posunięte decyzje UE w obronie chrześcijan. Wskazały, że UE, w której większość państw ceni sobie swoją laickość, już teraz ma problem, by w relacjach z takimi krajami, jak Chiny czy Rosja, egzekwować przestrzeganie praw człowieka.
Skomentuj artykuł