UE ostrzega władze Ukrainy. Trwają protesty

UE ostrzega władze Ukrainy. Trwają protesty
(fot. EPA/ZURAB KURTSIKIDZE)
PAP / kn

Ostrzeżenie ze strony UE, że słowa i działania władz Ukrainy w sprawie umowy stowarzyszeniowej są sprzeczne, przedłużające się protesty antyrządowe w Kijowie oraz wskazanie winnych użycia siły przez milicję - to główne wydarzenia na Ukrainie w ciągu weekendu.

Główną areną protestów pozostaje od 21 listopada kijowski Majdan Niepodległości. W niedzielę wieczorem zgromadziło się tam około 100 tysięcy ludzi. Obawiają się oni, że w nocy milicja podejmie próbę ataku na plac.
Komisarz UE ds. rozszerzenia Sztefan Fuele ostrzegł w niedzielę, że słowa i działania prezydenta i rządu Ukrainy w sprawie umowy z UE "są coraz bardziej sprzeczne". Przypomniał, że w czwartek powiedział wicepremierowi Serhijowi Arbuzowowi, iż warunkiem konsultacji w sprawie problemów dotyczących umowy jest deklaracja Kijowa, że ją podpisze. Fuele dodał, że nie otrzymał odpowiedzi i konsultacje są wstrzymane.
W reakcji rzecznik premiera Ukrainy Mykoły Azarowa zapewnił, że Kijów chce kontynuacji rozmów o podpisaniu umowy "i wciąż nad tym pracuje".
Szef MSZ Siergiej Ławrow oświadczył w wywiadzie telewizyjnym w sobotę, że dla Ukrainy - i dla innych krajów - otwarte są drzwi do Unii Celnej tworzonej przez Rosję, Białoruś i Kazachstan. Rosja, jak dodał, nie ma wątpliwości, że manifestacje w Kijowie są zaaranżowane i sprowokowane. Szef komisji spraw zagranicznych rosyjskiej Dumy Aleksiej Puszkow zarzucił niedzielę UE, że obrała kurs na obalenie prezydenta Ukrainy Wiktora Janukowycza za pośrednictwem protestów.
Janukowycz ma być we wtorek w Moskwie; opozycja obawia się, że może tam podpisać dokumenty o wejściu Ukrainy do Unii Celnej. Na Majdanie Niepodległości protestujący przyjęli w niedzielę rezolucję zakazującą szefowi państwa podpisywania tych dokumentów. "Jeśli umowa zostanie podpisana, Janukowycz może zostać w Moskwie i już tutaj nie wracać" - oświadczył jeden z liderów opozycji Arsenij Jaceniuk.
Tymczasem ukraińska Prokuratura Generalna wskazała w sobotę osoby, które uznaje za winne ataku milicji na Majdan Niepodległości 30 listopada. Podejrzewani w tej sprawie o przekroczenie kompetencji są: zastępca sekretarza Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Wołodymyr Siwkowycz, szef kijowskiej administracji Ołeksandr Popow i b. szef stołecznej milicji Wałerij Koriak. Siwkowycz i Popow zostali zwolnieni ze stanowisk.
Za dnia w sobotę i niedzielę na Majdanie Niepodległości trwały demonstracje i koncerty, w nocy na placu pozostało kilka tysięcy ludzi. Noc z soboty na niedzielę minęła spokojnie. W sobotę na pobliskim placu Europejskim demonstrowali zwolennicy Janukowycza - według organizatorów było ich 200 tysięcy, według mediów - 50 tysięcy. 
W niedzielę opozycja zorganizowała na Majdanie "Dzień Godności", protestując przeciw zacieśnianiu współpracy z Rosją. Ze sceny Majdanu wystąpili po południu dwaj amerykańscy senatorowie: Republikanin John McCain i Demokrata Chris Murphy.
McCain przypomniał, że w Senacie USA znajduje się projekt rezolucji przewidującej sankcje personalne wobec osób odpowiedzialnych za użycie siły wobec demonstrantów. Ostrzegł, że rezolucja zostanie w razie potrzeby uchwalona "szybko i jednogłośnie".
Na Ukrainie przebywa szef MSZ Litwy Linas Linkeviczius, którego kraj przewodniczy w tym półroczu Radzie UE.
W Gdańsku w niedzielę odbyły się dwie akcje poparcia dla demonstrujących w Kijowie. Związek Ukraińców w Polsce zorganizował wiec na placu Solidarności, a przedstawiciele władz miasta udekorowali bombkami żółtymi i niebieskimi (w kolorach flagi ukraińskiej) choinkę przed greckokatolickim kościołem św. Bartłomieja.
"Nie ma Europy bez Ukrainy" - ocenił w niedzielę były prezydent Lech Wałęsa, ale dodał, że UE "nie jest w stanie na dzisiaj uzupełnić tych strat, jakie Ukraina poniesie" w razie zerwania z Rosją
Rząd Ukrainy wstrzymał 21 listopada przygotowania do podpisania umowy stowarzyszeniowej z UE, tłumacząc to obawami przed pogorszeniem relacji handlowych z Rosją. Wybuchły protesty; obecnie demonstranci domagają się podpisania umowy z UE i dymisji rządu. Prezydent Janukowycz odrzuca te postulaty. Według jego stanowiska Ukraina nie może podpisać porozumienia z UE w obecnym kształcie, a dla ratowania gospodarki potrzebne jest odnowienie relacji handlowych z Rosją.
Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

UE ostrzega władze Ukrainy. Trwają protesty
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.