Władze Krymu grożą Ukrainie, jeśli odetną wodę
Wicepremier Republiki Krymu Rustam Temirgalijew ostrzegł we wtorek władze w Kijowie, że krymskiemu rządowi "może nie udać się powstrzymać oddziałów samoobrony (Krymu) przed wyzwoleniem obwodu chersońskiego", jeśli Ukraina odetnie półwyspowi wodę pitną.
Temirgalijew powiedział to przed kamerami rosyjskiej telewizji państwowej Kanał 1 po uroczystości podpisania na Kremlu traktatu o przyjęciu Krymu i Sewastopola do Federacji Rosyjskiej. Ukraina ocenia ten krok jako aneksję należącego do niej Półwyspu Krymskiego przez Rosję.
Na terytorium obwodu chersońskiego Ukrainy biorą początek kanały doprowadzające wodę na Krym. Eksperci utrzymują, że własne zasoby zaspokajają tylko jedną czwartą potrzeb półwyspu. Reszta niezbędnej Krymowi wody płynie z Dniepru. Jest ona wykorzystywana głównie do meliorowania użytków rolnych.
Krymski wicepremier oświadczył, że "odcięcie wody byłoby nieszczęściem dla rolniczych rejonów na północy półwyspu". Jego zdaniem tegoroczne plony byłyby stracone.
Uczestniczący w programie Kanału 1 rosyjski publicysta Siergiej Dorenko zauważył, że krok taki uderzyłby przede wszystkim w krymskich Tatarów i Ukraińców, którzy uprawiają tamtejsze ziemie.
Z kolei związana z Kremlem politolog Natalia Narocznicka oświadczyła, że w prawie międzynarodowym taki krok jak odcięcie wody pitnej przyrównywany jest do agresji.
Niektórzy analitycy nie wykluczali, że w wypadku aneksji Krymu przez Rosję władze w Kijowie zamkną kanały dostarczające wodę na półwysep.
Skomentuj artykuł