Wojtkowiak: "Teraz my rozdajemy karty"
Piłkarze Lecha Poznań w końcu dopięli swego i na kolejkę przed zakończeniem sezonu ekstraklasy usadowili się na fotelu lidera. - Teraz to my rozdajemy karty - powiedział PAP obrońca Kolejorza Grzegorz Wojtkowiak.
Finisz przedostatniej kolejki ekstraklasy wyglądał jak dobrej klasy dreszczowiec. W 90. minucie Lech remisował z Ruchem Chorzów 1:1, a Wisła prowadziła z Cracovią 1:0 i miała już niemal pewne kolejne mistrzostwo w kieszeni. W ciągu zaledwie dwóch minut sytuacja zmieniła się diametralnie - Sergiej Kriwiec zdobył dla poznaniaków gola na 2:1, a Cracovia wyrównała po samobójczym trafieniu Mariusza Jopa. Lechici tym samym przeskoczyli Wisłę w tabeli.
"Przez całą rundę mozolnie odrabialiśmy osiem punktów straty do Wisły. Wreszcie mamy lidera i punkt przewagi nad Wisłą. Teraz to my rozdajemy karty i wszystko zależy wyłącznie od nas. Musimy tylko w meczu z Zagłębiem Lubin potwierdzić naszą dobrą w tej rundzie dyspozycję" - podkreślił Wojtkowiak.
Jak dodał, w trakcie meczu z Ruchem nie znali wyniku derbowego spotkania z Krakowa.
"Wiedzieliśmy jedno, że musimy wygrać w Chorzowie, żeby liczyć się w walce o mistrzostwo. Koncentrowaliśmy się tylko na swojej grze. Nie mieliśmy pojęcia co dzieje się w Krakowie. O wyniku dowiedzieliśmy się dwie minuty po zakończeniu naszego meczu. Nie ukrywam, że nas bardzo ucieszył" - przyznał defensor nowego lidera.
Lechici dotarli do Poznania dopiero o czwartej nad ranem. Nie było czasu na świętowanie, bo już w środę po południu wszyscy zawodnicy musieli zameldować się na treningu.
"Wracaliśmy w dobrych nastrojach, ale szampan się nie lał. Świętowania jeszcze nie było, bo to nie czas ani miejsce na to. Rozmawialiśmy już o meczu, który nas czeka. Mam nadzieję, że w sobotę będziemy świętować z całym miastem" - podsumował Wojtkowiak.
Skomentuj artykuł