Radio ZET przestaje grać Michaela Jacksona. Powodem coraz głośniejsze oskarżenia o pedofilię
Inne stacje radiowe również rozważają bojkot muzyki "króla popu". Czy to koniec legendy?
Kilka tygodni temu ukazał się film dokumentalny "Leaving Neverland". Opowiada on historię Jamesa Safechucka i Wade’a Robsona, dziś dorosłych już mężczyzn, którzy jako dzieci byli molestowani przez Michaela Jacksona. Gwiazdor zapraszał ich do swojej posiadłości zwanej "Neverland" (pol. Nibylandia), gdzie obdarowywał drogimi prezentami i spędzał wiele czasu. To tam miało dochodzić do wykorzystywania seksualnego, a nawet gwałtu.
Dokument został pokazany na jednej z najważniejszych imprez kina niezależnego - Festiwalu Filmowym Sundance, gdzie wstrząsnął publicznością. Przeciwko jego pokazywaniu protestują fani zmarłego muzyka, nazywając oskarżenia pomówieniami. Jednak materiał przedstawiony w filmie jest poważny i dobrze udokumentowany, co podkreślają specjaliści. Michael Jackson już za życia mierzył się z podobnymi oskarżeniami, jednak najczęściej dochodziło do ugody pomiędzy nim, a skarżącymi.
Złożony świat ofiar. Dramat widziany od środka<<
W kontekście tych powracających oskarżeń, wiele stacji radiowych zastanawia się nad bojkotem muzyki "króla popu". Na taki krok zdecydowało się polska rozgłośnia - Radio ZET. "Z dużą powagą podeszliśmy do informacji zawartych w filmie dokumentalnym 'Leaving Neverland' dotyczących Michaela Jacksona. Uważnie obserwujemy sytuację w USA od strony prawnej, niemniej zdecydowaliśmy o usunięciu utworów tego artysty z playlisty Radia ZET do czasu wyjaśnienia sprawy" - tłumaczy portalowi wirtualnemedia.pl rzeczniczka prasowa Grupy Eurozet, do której należy stacja. Od minionego poniedziałku trwa ebargo na utwory Michaela Jacksona.
O podobne plany zostały zapytanie inne duże polskie rozgłośnie radiowe. "Nie komentujemy szczegółów dotyczących programacji muzycznej naszych stacji" - mówi Adam Czerwiński, dyrektor muzyczny RMF FM. "Przyglądamy się sprawie i analizujemy wnikliwie ten temat" - komentuje natomiast sytuację Monika Polewska, rzeczniczka prasowa Grupy ZPR Media.
Jedynie Polskie Radio zapowiedziało, że nie usunie muzyki Michaela Jacksona ze swoich playlist. "Polskie Radio nie planuje działań, o których Pan pisze" - napisała Małgorzata Kaczmarczyk, rzeczniczka prasowa radia w wiadomosci do dziennikarza wirtualnemedia.pl.
W zeszłym tygodniu na podobny krok zdecydowała się brytyjska rozgłośnia BBC Radio 2, tak przynajmniej twierdzą słuchacze. Dyrekcja stacji nie potwierdziła, ale też nie zaprzeczyła tym głosom. Wydano jedynie lakoniczne oświadczenie: "Każdą piosenkę oceniamy według indywidualnych wartości, a przy podejmowaniu decyzji na temat tego, co będziemy puszczać w danej stacji, zawsze bierzemy pod uwagę naszych odbiorców i kontekst" - czytamy na portalu TVN24.pl.
Daria Porycka z PAP przeprowadziła rozmowę z dziennikarzem muzycznym Jarosławem Szubrychtem. Ma on nadzieję, że jeśli oskarżenia okażą się prawdziwe, zostaną wyciągnięte konsekwencje wobec "ludzi, którzy tworzyli wokół Jacksona zasłony dymne - prawne i PR-owe - tak, że był w stanie przez lata wymykać się wymiarowi sprawiedliwości czy nawet osądowi opinii publicznej". "Jeśli faktycznie Jackson był sprawcą czynów pedofilskich, to on sam nie może już odbyć kary, ale wciąż żyją ludzie, którzy w takiej sytuacji byli współwinni, ponieważ kryli przestępcę. Powinni odpowiedzieć za swoje czyny" - czytamy w wywiadzie dla PAP.
Świadectwo ofiary: jedna z najtrudniejszych rzeczy, jaką przyszło mi napisać<<
Dziennikarz zauważa jednak, że nie powinno się to dziać kosztem muzyki. "Gdyby wszyscy oceniali muzykę przez pryzmat moralności czy świadectw niekaralności twórców to zostalibyśmy bez znacznej części dorobku kulturalnego ludzkości, bo autorami wielu znaczących dzieł są osoby nieszczególnie sympatyczne w życiu prywatnym, przestępcy albo wręcz potwory dla swoich najbliższych. Ale czymś innym jest zakazywanie dystrybucji takich utworów i usuwanie ich twórców ze zbiorowej pamięci - czemu jestem przeciwny, a czymś innym zaprzestanie stawiania im pomników i promowania ich dzieł" - mówi Darii Poryckiej.
"Stoję na stanowisku, że w ramach wypowiedzi artystycznej artyście powinno być wolno wszystko lub prawie wszystko, nawet jeżeli ta sztuka przekracza tabu. Oczywiście, nie wszystkie dzieła powinny być pokazywane wszędzie i każdemu - choćby nieletnim, ale twórca powinien być wolny. Natomiast artysta jako osoba jest zwykłym obywatelem, podlegającym prawu i regułom życia społecznego i nie powinno być wobec niego żadnych przywilejów. Kwestie uregulowane kodeksem karnym powinny być rozstrzygane jednakowo dla wszystkich. O tym warto przy takich okazjach przypominać" - wyraźnie zaznacza Jarosław Szubrycht.
Film "Leaving Neverland" w reżyserii Dana Reeda można zobaczyć od dziś - tj. 8 marca - na platformie HBO GO.
Skomentuj artykuł