Czy diabeł w popkulturze nam zagraża?

Czy diabeł w popkulturze nam zagraża?
fot. Depositphotos

"Odradzam rodzicom kupowanie dzieciom zabawek bazujących na tym, co mroczne, brzydkie, magiczne lub wprost demoniczne nie dlatego, że wytwarzają jakąś «złą energię» lub że drzemie w nich «diabelska moc», tylko dlatego, żeby zainteresowania dziecka nie szły w tym kierunku. Nie chcę, żeby w kształtującą się dopiero wyobraźnię mojego dziecka wsiewane były treści brzydkie i mroczne" - pisze Aleksander Bańka w swojej książce "Sekretne życie demonów".

"Demoniczność" przenika do popkultury, często jednak nie tyle za sprawą działania złego ducha, ile raczej jako produkt naszego przewrażliwienia i lękliwości. To my bowiem mamy tendencję do nadmiernego demonizowania otaczającej rzeczywistości, zbyt szybko i łatwo przypinając rozmaitym jej aspektom łatkę diabelskich. Gdy człowiek żyje w dużym lęku przed złym duchem, widzi go już wszędzie: w kucykach Pony, w zabawkach Hello Kitty, w baśniach czy produkcjach filmowych. Właściwie moglibyśmy wymienić całą listę takich rzeczy stanowiących potencjalne zagrożenie ze względu na jakąś niejasność, skojarzenia ze złem lub występujące w nich elementy magiczne. Oczywiście musielibyśmy taką listę ciągle aktualizować i powiększać, ponieważ na rynku nieustannie pojawiają się nowe  produkty, a w przestrzeni popkultury - nowe mody kojarzące się nam z diabłem. Czy słusznie? Z pewnością próba połączenia wielu z nich z demonami to raczej bardziej wytwór naszej neurotycznej religijności niż coś mającego realne przełożenie na fakty. I z pewnością zły duch z takich wytworów bardzo się cieszy. Nie zmienia to jednak faktu, że spora część tych popkulturowych produkcji rzeczywiście kryje w sobie wiele motywów diabelskich lub magicznych. Dlaczego? Dlatego że jest na to zapotrzebowanie, to się sprzedaje, bo jest w człowieku jakaś chora fascynacja złem, brzydotą, przemocą; rzeczywiście, można w tym usłyszeć jakiś głębszy, metafizyczny zew tego, co ciemne i mroczne.

Czy zatem diabeł w popkulturze nam zagraża? Gdy ktoś mnie o to pyta, proponuję najpierw, żeby - zanim zacznie roztrząsać, czy jest w tym jakiś diabelski ślad - zastanowił się, jakie wartości niesie ze sobą zabawka, którą kupuje dziecku, książka, którą jego pociecha czyta, bajka, którą ogląda. Jakiś czas temu wśród dzieciaków pojawiła się moda na upiorne lalki - wymalowane na czarno, w mrocznych, wampirycznych stylizacjach, śpiące w trumienkach. Pierwsze pytanie, które mi się nasuwa, nie dotyczy tego, czy to duchowe zagrożenie. Lalka sama z siebie nie ma zdolności związania nas ze złym duchem i przekonanie, że sam fakt jej posiadania miałby czymś grozić, jest przejawem zabobonnego, magicznego myślenia. Pytam raczej o to, jakie wartości tego rodzaju zabawki ze sobą niosą. Co wnoszą do świata mojego dziecka, jakie budzą skojarzenia, intuicje, do czego zapraszają, w jakim kierunku stymulują dziecięcą wyobraźnię. Wejście w kontakt ze złym duchem nie zaczyna się od posiadania w domu stroju wróżki, ale od tego, jak skanalizują się zainteresowania, pasje, a wreszcie praktyki naszych pociech. Odradzam więc rodzicom kupowanie dzieciom zabawek bazujących na tym, co mroczne, brzydkie, magiczne lub wprost demoniczne nie dlatego, że wytwarzają jakąś "złą energię" lub że drzemie w nich "diabelska moc", tylko dlatego, żeby zainteresowania dziecka nie szły w tym kierunku. Nie chcę, żeby w kształtującą się dopiero wyobraźnię mojego dziecka wsiewane były treści brzydkie i mroczne. Wolę, żeby jego świadomość napełniała się dobrem i pięknem, a nie tym, co rodzi lęk; żeby rozwijała się w poczuciu bezpieczeństwa, a nie dziwnego, nieokreślonego zagrożenia. Działa tu bowiem prosta prawda: to, czym się karmimy za młodu, wpływa na to, jacy będziemy w dorosłości. Jeśli będziemy naszym dzieciom podawali antywartości - nawet w "zabawkowej" postaci - nie nauczymy ich wrażliwości na dobro i odróżniania go od zła. Nie zdziwmy się więc, jeśli później nie będą potrafiły czynić tego w życiu dorosłym.

Czy diabeł w popkulturze nam zagraża? Gdy ktoś mnie o to pyta, proponuję najpierw, żeby - zanim zacznie roztrząsać, czy jest w tym jakiś diabelski ślad - zastanowił się, jakie wartości niesie ze sobą zabawka, którą kupuje dziecku, książka, którą jego pociecha czyta, bajka, którą ogląda.

Promowanie dobra i unikanie tego, co złe, nie oznacza oczywiście, że mamy teraz w sposób przesadny chronić nasze dzieci przed wszelkim wpływem "ciemnych" aspektów popkultury. Powiedzmy sobie to szczerze - nie jesteśmy tego w stanie zrobić i chyba nawet nie o to chodzi. Drogą donikąd jest symboliczne zawiązywanie dziecku oczu i zatykanie uszu, aby nie słyszało i nie widziało wokół siebie niczego, co nie jest jednoznacznie dobre. To tylko przyczyni się do jego alienacji, poczucia inności, wyobcowania, a także wytworzy w jego świadomości dziwny, toksyczny, neurotyczny stan oblężenia. Zamiast więc robić nauczycielce w szkole awanturę z powodu tego, że zadała dzieciom do przeczytania książkę o Harrym Potterze, wolę przeczytać razem z moją pociechą tę książkę, omawiając ją i zwracając uwagę na fragmenty wartościowe, pozytywne oraz na te treści, które nie prowadzą do dobra i których nie warto wprowadzać w swoje życie. Wolę uczyć dziecko mądrego, krytycznego oceniania rzeczywistości, konfrontowania jej z własnym systemem wartości i wybierania ze świata tego, co z tymi wartościami jest zgodne, niż przesadnie lękowego uciekania od wszystkiego "tak na wszelki wypadek" - także od tego, od czego uciec się nie da, żyjąc normalnie w tak bardzo, niestety, nienormalnym świecie. Podobnie zresztą ma się sprawa z innymi popkulturowymi treściami. Nie będę zachęcał dziecka do oglądania pewnego typu bajek. Ale gdy trafi w telewizji na bajkę z elementami magicznymi, nie będę zasłaniał mu oczu i wyłączał telewizora, żeby mojej pociechy zło "nie zainfekowało". Wolę raczej poświęcić mój czas i obejrzeć z dzieckiem tę bajkę do końca, a następnie porozmawiać z nim o tym, co było w niej dobre, a co złe, na czym warto się wzorować, a czego nie należy praktykować. Nie tylko uczę w taki sposób mojego malucha sztuki rozeznawania, lecz także buduję z nim więź, a to daleko więcej znaczy niż wiele przeakcentowanych często popkulturowych zagrożeń duchowych.

O co w tym wszystkim ostatecznie chodzi? Nie o to, abyśmy nadmiernie bali się zagrażającego nam świata, ale byśmy nauczyli się w nim z odwagą i z mocą żyć - bezpieczni w Bożej obecności i w Jego łasce. Warto tego uczyć dzieci. Warto tłumaczyć im, że jeśli będą miały dobrą relację z Bogiem, nie tylko będą szczęśliwe, lecz także zły duch w swej przekraczającej granice pokusy agresji nie będzie mógł im szkodzić. W końcu Pismo Święte mówi o tych, którzy autentycznie uwierzą: "Węże brać będą do rąk, i jeśliby co zatrutego wypili, nie będzie im szkodzić" (Mk 16,18a). To jest właściwa perspektywa dla chrześcijanina. Nikt nie będzie brał trucizny i z butną brawurą testował jej na sobie, żeby sprawdzić Boga. Ale jeśli autentycznie powierzamy Mu nasze życie, demoniczna trucizna - nawet gdyby przypadkiem, bez naszej zgody wniknęła w nasz duchowy organizm - nie będzie mogła nam zaszkodzić. Zamiast więc bać się złego ducha - zwłaszcza wtedy, gdy napotykamy wokół siebie na atakujące nas przejawy jego działania - lepiej stawać w mocy Bożej i z wiarą ogłaszać: "Panie Jezu, w Twoje imię wyrzekam się tego przejawu zła, wszelkich diabelskich podstępów i każdego złego ducha. Mocą Twojej krwi odrzucam go od siebie, wiążę u stóp Twego krzyża i odsyłam do piekielnych czeluści, aby w żaden sposób nie mógł mi szkodzić. Wyznaję i ogłaszam, że tylko Ty jesteś moim Panem i Zbawicielem i że poza Tobą nie ma innego". Zapewniam, że to naprawdę działa. W końcu diabeł jest po prostu Wielkim Przegranym.

Fragment książki Aleksandra Bańki "Sekretne życie demonów".

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
Aleksander Bańka

Ta walka jest już wygrana

Opowieść o Wielkim Przegranym

Sekretne życie demonów to naturalna kontynuacja Sekretnego życia aniołów. Gdzieś między rzeczywistością anielską a rzeczywistością niebiańską, do której zmierzamy, jest wymiar duchowej walki, którą każdy z...

Skomentuj artykuł

Czy diabeł w popkulturze nam zagraża?
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.