Czy konsumpcja naprawdę niszczy nasze przeżywanie świąt Bożego Narodzenia? Jezuita mówi wprost

Fot. depositphotos.com
Krzysztof Homa SJ / YouTube.com

W pierwszym odcinku naszej adwentowej serii "Duchowość wśród konsumpcji" jezuita o. Krzysztof Homa odpowiedział na pytanie, czy rzeczywiście powinniśmy winić konsumpcję za płytkie przeżywanie świąt Bożego Narodzenia. Często prawdziwy problem tkwi w nieuporządkowanych relacjach z bliskimi.

Obejrzyj pierwszy odcinek z serii "Duchowość wśród konsumpcji" na YouTube

DEON.PL POLECA

 

 

Czy o konsumpcja naprawdę niszczy nasze święta?

Czy nie popadamy w skrajność, obwiniając wyłącznie zewnętrzne czynniki, takie jak konsumpcja czy skomercjalizowane Święta, podczas gdy ignorujemy problemy tkwiące w samych rodzinach - w relacjach z rodzicami i dziećmi, w płytkiej duchowości i powierzchownym "godzeniu się przy opłatku" - które sprawiają, że prawdziwe wartości Świąt, jak wybaczenie czy pokój, stają się iluzoryczne? – na to pytanie jednego z czytelników DEON.pl odpowiadał o. Krzysztof Homa.

Jezuita zgodził się, że problemy rodzinne są kluczowe i często bywają ignorowane na rzecz obwiniania czynników zewnętrznych, takich jak konsumpcjonizm. Rozszerzając to zagadnienie, zaznaczył, że często naszym problemem staje się przeżywanie wiary, nadziei i miłości:

  • wielu z nas ma trudności z odniesieniem do Pana Boga — czy rzeczywiście jest On "żywą osobą w naszym życiu", która wpływa na nasze decyzje i wzajemne relacje.
  • problemem jest też oczywiście nasza "relacja miłości, przede wszystkim z naszymi braćmi i siostrami"
  • Mamy również trudności z tym, czy potrafimy szanować i okazywać sobie samemu miłość oraz dobroć

Ojciec Homa zwrócił uwagę, że trudności z przeżywaniem świąt często wiążą się ze spłyconą duchowością. Jest to problem, który dotyczy serca ludzkiego i jest zauważalny nie tylko u katolików czy innych chrześcijan, ale także w innych wspólnotach ludzi wierzących.

Przykładem jest starotestamentowy naród Izraela, który z powodu "twardego karku" często zachowywał jedynie zewnętrzne elementy świętowania, a jego serce i duch stawały się suche i sformalizowane. Przyjście Pana Jezusa jest odpowiedzią Boga na tę ciemność, w którą wszedł człowiek. Wierni potrzebują dziś doświadczyć tego Bożego Narodzenia, podobnie jak naród Izraela.

Zakonnik stwierdził także, że różne formy przygotowania do uroczystości, wypracowane przez wieki, takie jak cały Adwent oraz tradycje (szczególnie w środowisku słowiańskim/polskim), są piękną formą pomocy w przeżywaniu i przygotowaniu się do Bożego Narodzenia. Te formy nie zastąpią jednak głębokiej osobistej pracy czy nawrócenia.

Źródło: YouTube.com

DEON.PL POLECA


Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Czy konsumpcja naprawdę niszczy nasze przeżywanie świąt Bożego Narodzenia? Jezuita mówi wprost
Komentarze (7)
JG
~Jefte Gileadczyk
4 grudnia 2025, 09:28
W mentalności lewantyjskiej wypiekanie chlebków manakeesh jest czynnikiem integrującym rodzinę, dlatego nie rozumiem, dlaczego przygotowanie do Świąt nie miałoby być pogodnym przedsięwzięciem, a zachmurzonym przez wieczne czepianie się o to, że podejmuje się jakiś wspólny wysiłek, albo wręcza prezenty :) Dla pesymistów przygotowania do Świąt są czymś zbędnym i nie mającym znaczenia, przerostem formy nad treścią, zaś dla optymistów są mistycznym odbiciem przygotowywania się na wieczną Ucztę, którą zwiastuje Powtórne Przyjście, w którym treść nabiera wspaniałej formy jak piernik w keksówce :) ci pierwsi często widzą życie cierpiętniczo, drudzy jako okazję i szansę na coś wspaniałego :) Brat syna marnotrawnego odmawiał sobie wypicia kieliszka wina z przyjaciółmi, ale mimo pozornej sprawiedliwości był gorzki w środku, czepialski, pozbawiony wesela i ponury jak komentarze ludzi narzekających na zepsucie świąt, chociaż często to oni są zepsuci od środka nawet o tym nie wiedząc :)
TD
~Tomasz Dzikowski
1 grudnia 2025, 11:03
Ozdoby świąteczne i christmasowe motywy są często nadużywane, bo widzimy je coraz wcześniej np. w październiku. Tylko, że one mają swoją rolę do odegrania. Budują atmosferę. Dużo gorszym zabójcą świąt jest tzw. kult z..olu : nadmierne sprzątanie i przyrządzanie ogromnej liczby potraw. Kiedy byłem na studiach, celowo przyjeżdżałem w ostatniej chwili, żeby uniknąć kłótni że znerwicowaną matką, która wymyślała niekończące się przedświąteczne tematy: trzepanie dywanów, kutie, sałatki ze śledzia, przynajmniej 3 rodzaje placka i inne bzdety.
KP
~katolik pomniejszego płazu
3 grudnia 2025, 09:48
niemądra ta "matka". a można było nie sprzątać, wyjść do centrum handlowego ponapawać się atmosferą i zjeść wigilię w smarzalni
KP
~katolik pomniejszego płazu
3 grudnia 2025, 09:49
oczywiście smażalni
MN
~Myślenie nie boli
1 grudnia 2025, 11:03
Ludzieeee! Czy wy naprawdę nie widzicie że Polska stała się już krajem pogańskim??? Połowa uczęszczających od czasu do czasu na Mszę Świętą nie wierzy w niektóre dogmaty wiary katolickiej. Już nawet w piekło nie wierzą. A zasadniczą przyczyną jest powszechny dobrobyt. Ludziom jest za dobrze!!!
RK
~Ryszard Kubiak
2 grudnia 2025, 21:53
Dobrze, że ludziom jest dobrze. Dlaczego ludziom nie ma być dobrze?
JG
~Jefte Gileadczyk
4 grudnia 2025, 09:45
Znam ludzi żyjących na skraju ubóstwa i też nie wierzą. Czy zasadniczą przyczyną niewiary jest zatem ubóstwo materialne? Polacy się poganizują i to ich wybór, ale to nie oznacza, że ma to nam, wiernym, odebrać radość z przeżywania Świąt w wierze :) Zresztą w II RP nie było wiele lepiej: faryzeizm, wyuzdanie, powszechnie znane kliniki aborcyjne nazywane "fabrykami aniołków" wskazują na przewrotność ludzi, którzy między czasie też chodzili do Kościoła i przyjmowali sakramenty mimo życia w niewierze :)