Czy litanie to rzeczywiście "modlitwy szturmowe"? Ksiądz wyjaśnia
"Niektórzy ludzie nazywają litanie »modlitwami szturmowymi« i twierdzą, że te modlitwy mają szczególną skuteczność. Skąd bierze się to przekonanie i czy jest prawdziwe?". Na to i inne pytania odpowiada ks. Mateusz Dudkiewicz w książce "30 twarzy Maryi". Autor wyjaśnia w niej również , co oznaczają wezwania Litanii Loretańskiej, niezwykłej modlitwy do Tej, która jednym swoim "tak" zmieniła oblicze ziemi.
Każdy, kto jest w jakimkolwiek związku, wie dobrze, że nie wystarczy raz powiedzieć: "Kocham Cię", by bliska osoba czuła się kochana przez całe życie. Umiejętność wyrażania miłości słowami jest ważna w budowaniu dojrzałej i trwałej relacji. Dzięki wyrażeniom afirmatywnym, komplementom, słowom uznania i pochwałom ludzie czują się bardziej wartościowi, docenieni i zauważeni.
Po takim wstępie być może łaskawszym okiem spojrzymy na wszelkiego rodzaju litanie, które odmawiamy przy najrozmaitszych okazjach. Bo czyż litanie nie są właśnie formą następujących po sobie wyrażeń afirmatywnych (żeby nie powiedzieć: komplementów i pochwał) kierowanych do Osób Trójcy Świętej bezpośrednio lub za wstawiennictwem Matki Bożej albo świętych? Wezwania wypowiadane w jednakowym tempie zmieniają się w strumień uwielbień płynący w rytm błagań: "zmiłuj się nad nami", "przepuść nam, Panie", "wysłuchaj nas, Panie" lub "módl się za nami".
Z litaniami jest trochę tak, jak z komunikacją zakochanych. Gdy chłopak zakochuje się w dziewczynie, najpierw korzysta z komplementów, które gdzieś zasłyszał, a to u taty, a to u dziadka, być może u starszych kolegów albo w filmach czy na forach internetowych. Potem te "oklepane" już trochę słowa przestają wystarczać i człowiek zakochany szuka własnych form wyrażania miłości - bardziej spersonalizowanych i wysublimowanych. Wtedy powstają najlepsze autorskie piosenki i najpiękniejsze - bo płynące z głębi serca - wiersze miłosne. W końcu nadchodzi taki moment, że zaczyna się doceniać po prostu bycie razem.
Słowa płyną wówczas naturalnie, z wewnętrznej potrzeby, i nie są koniecznością, bo przecież równie cenne stają się te chwile, kiedy można z ukochaną osobą pobyć w ciszy. Nie trzeba wszystkiego "przegadywać". W naszym rozwoju duchowym też może być tak, że na początku potrzebujemy trochę "cudzych" tekstów, ułożonych przez kogoś i sprawdzonych. Pomagają nam one kształtować relację z Bogiem, uczą, jak z Nim rozmawiać. Potem przychodzi czas na modlitwę spontaniczną, osobistą, medytację, trwanie w Bożej obecności nawet bez słów.
Czy to znaczy, że odmawianie litanii jest gorsze od medytacji? Czy litania jest oznaką infantylizmu modlitewnego? W żadnym wypadku! Świadomie odmówiona litania zawsze jest inspiracją do pogłębienia modlitwy, do lepszego rozumienia Boga i Jego działania. Ta forma modlitwy może pomóc kształtować i pogłębiać więź z Bogiem. Kiedy jest się w relacji z drugim człowiekiem, trzeba nauczyć się okazywania mu miłości na różne sposoby, także za pomocą słów, by bliska osoba czuła się piękna i kochana, zauważona i akceptowana. O ile więc bardziej warto w podobny sposób wyrażać cześć i uwielbienie samemu Bogu!
Niektórzy ludzie nazywają litanie "modlitwami szturmowymi" i twierdzą, że te modlitwy mają szczególną skuteczność. Skąd bierze się to przekonanie i czy jest prawdziwe? Warto uświadomić sobie, że skuteczność modlitwy nie zależy od tego, z jakich słów jest ona skomponowana, ale od Bożej woli i naszej wiary. Żadna litania - choćby nawet została zatwierdzona przez wszystkich papieży świata - nie jest magicznym zaklęciem, które gwarantuje, że stanie się to, o co proszę. Jezus nigdy nikomu nie obiecywał, że modlitwa działa na zasadzie magii. Zamiast tego nawoływał:
"Miejcie wiarę w Boga! Zaprawdę, powiadam wam: Kto powie tej górze: Podnieś się i rzuć w morze, a nie zwątpi w duszy, lecz wierzy, że spełni się to, co mówi, tak mu się stanie. Dlatego powiadam wam: Wszystko, o co prosicie w modlitwie, stanie się wam, tylko wierzcie, że otrzymacie. A kiedy stajecie do modlitwy, przebaczcie, jeśli macie coś przeciw komuś, aby także Ojciec wasz, który jest w niebie, przebaczył wam wykroczenia wasze" (Mk 11,22-25).
Litania będzie modlitwą skuteczną o tyle, o ile za jej wypowiadaniem będzie stała nasza wiara. Maryja jest świetną nauczycielką wiary i modlitwy, dlatego ufamy, że za Jej pośrednictwem możemy skutecznie rozwijać naszą wiarę, pogłębiać relację z Bogiem i ożywiać modlitwę.
Litania jest bardzo pomocna szczególnie w czasie kryzysu. Gdy przychodzi do mnie czasem małżeństwo przeżywające trudności w relacji, to pytam:
"A co was przed laty połączyło?", "Co cię zachwyciło w niej / w nim?", "Jakie cechy miała twoja dziewczyna, że się z nią ożeniłeś / Co cię urzekło w tym facecie, że się zgodziłaś wyjść za niego?". I zdarza się tak, że - oczywiście jeśli jest na to otwartość z obu stron - dobre wspomnienia, miłe słowa i komplementy sprzed lat pomagają przetrwać życiowe burze i oprzeć się różnym "związkowym" zawieruchom.
W naszym życiu duchowym też może przyjść czas kryzysu (zawinionego lub nie), wypalenia, znużenia, kuszenia… Trudno jest się wtedy modlić swoimi słowami. Litania, ten sprawdzony "gotowiec", niejednemu już pomogła przetrwać najbardziej ciemne noce wiary, skupić się na Bogu i na nowo odkryć Jego miłość.
Zatem niezależnie od tego, na jakim etapie rozwoju duchowego jesteś, warto, byś przyjrzał się łaskawszym okiem litaniom. Polecam tę formę modlitwy zarówno osobom, które dopiero zaczynają przygodę z Panem Bogiem, jak i bardziej "zaawansowanym", a szczególnie tym "po przejściach" i w kryzysie.
Fragment książki ks. Mateusza Dudkiewicza "30 twarzy Maryi".
Skomentuj artykuł