Czy o grzechach należy mówić otwarcie?

Czy o grzechach należy mówić otwarcie?
fot. Depositphotos

Kilka dni temu zamieszczono w sieci informację o zakończeniu wewnętrznego dochodzenia, prowadzonego przez hiszpańskich jezuitów na temat przestępstw molestowania seksualnego w latach 1927-2020. Dwuletnie dochodzenie ujawniło 96 sprawców, którzy skrzywdzili 81 małoletnich oraz 37 osób dorosłych. I choć smutno czytać takie informacje, to bez wątpienia ich pojawienie się jest dobrym sygnałem, ponieważ stanowią one ważny, a nawet konieczny krok na drodze oczyszczenia Kościoła.

Dokument hiszpańskich jezuitów jest kolejnym z raportów, jakie na przestrzeni kilku ostatnich lat opublikowane zostały w różnych krajach na świecie. Problem molestowania seksualnego (przede wszystkim nieletnich, ale także osób dorosłych) przez długi czas był wstydliwie przemilczany, ale przez to niewystarczająco rozpoznany, a często też negowany, co - niestety! - zaowocowało zbyt słabą presją społeczną i niedostatecznym rozwojem działań profilaktycznych, a co za tym idzie, relatywną bezkarnością sprawców, dopuszczających się kolejnych przestępstw. Dziś na szczęście tamten etap zasadniczo mamy już za sobą.

Po co publikować takie raporty

Ponieważ w świadomości wielu z nas problem jest nowy (dawniej o tym się nie mówiło) i niewiarygodny (“ksiądz takie rzeczy robi?!”), trudno nam się z nim pogodzić. Zresztą cóż się dziwić - poruszamy się przecież w obszarze wiary i świętości, wspartej zakorzenionym w naszej kulturze szacunkiem wobec powołania (i powołanych), przesadnej sakralizacji itd. W dodatku sprawa dotyczy spraw objętych kulturowym tabu i nie wiemy, jak o tym wszystkim rozmawiać. Często przecież nawet rodzice i bliscy ofiar niczego się nie domyślali albo - o zgrozo! - udawali, że niczego nie widzą!

Dziś taka postawa jest nie mniej gorsząca niż samo molestowanie. Stąd podejmuje się dochodzenia i analizy, które na światło dzienne wyciągają wszystko, co do tej pory było ukryte. Jaki z tego pożytek?

Pamiętam, że przed kilku laty z inicjatywy Konferencji Jezuickich Prowincjałów Europy zorganizowano szkolenie, w którym jednym z prowadzących był ówczesny prowincjał Niemiec. Był to czas, gdy niemieccy jezuici borykali się z tym problemem u siebie. Postanowili jednak przebadać tę sprawę rzetelnie, zadośćuczynić ofiarom i ukarać sprawców, aby problem molestowania nieletnich - który jest problemem całego społeczeństwa, nie tylko Kościoła - stał się oczywisty dla wszystkich, a rzetelny i przejrzysty sposób postępowania wskazał innym drogę postępowania. Grzech molestowania to nie jest wewnętrzna sprawa Kościoła ani żadnej innej społeczności czy grupy zawodowej.

A jak to jest u nas?

Episkopat Polski na początku 2019 roku opublikował dane za lata 1990-2018, zebrane ze wszystkich diecezji i zakonów, z których dowiedzieliśmy się, że duchowni w tym czasie skrzywdzili 382 osoby nieletnie (niestety, nie mamy danych na temat molestowania osób dorosłych). To był pierwszy ważny krok na tej drodze. Wprawdzie niektórzy usiłowali te liczby zbagatelizować, ale w rzeczywistości należy uważać je za zaniżone - lecz nie ze złej woli - ale z prostej przyczyny, że procent wykrytych przestępstw tego rodzaju jest stosunkowo niski (czasami uważa się, że za jednym udokumentowanym przypadkiem stoi dziewięć niewykrytych). Na przestrzeni lat zrobiliśmy jednak więcej: wypracowaliśmy konkretne narzędzia, których konsekwentne stosowanie pozwala nam stopniowo uporać się z demonem przeszłości, wpłynąć na społeczną świadomość i rzetelnie zaangażować się w działania profilaktyczne. Już dziś nasze kościelne prawo jest o wiele bardziej restrykcyjne od świeckiego. Wystarczy podać kilka przykładów:

  • w prawie kościelnym z równą stanowczością traktujemy wykroczenia przeciwko osobom, które nie ukończyły 18. roku życia, a nie tylko czyny stricte pedofilskie;
  • przedawnienie następuje później niż w prawie świeckim, mianowicie niezależnie od charakteru czynu dopiero w chwili, gdy minie 20 lat od przestępstwa (a w przypadku osoby małoletniej - 20 lat od ukończenia przez ofiarę 18. roku życia); jednak każdy przypadek traktowany jest oddzielnie i w praktyce - jeśli sprawca żyje - z równą stanowczością traktuje się także te "przedawnione" sprawy;
  • gdy do akcji wkracza policja, dochodzenie kościelne jest zawieszone do czasu ukończenia tego pierwszego, ponieważ organy państwowe dysponują znacznie bardziej zaawansowanymi narzędziami śledczymi (np. posiadają dostęp do kont internetowych i telefonicznych).

Mamy więc wszystko, co potrzebne do oczyszczenia naszej historii, trzeba to tylko rzetelnie i stanowczo stosować, nie ograniczając jednak problemu wyłącznie do karania sprawców, ale równie wielki wysiłek wkładając w edukację i rozwój profilaktyki.

Raporty takie, jak ten opublikowany przez hiszpańskich jezuitów, pozwalają nam uporać się z mroczną stroną naszej historii i przekonują nas, że jest to poważny problem i w żadnym wypadku nie można go bagatelizować. Jako Kościół mamy przecież jeszcze wiele dobrego do zrobienia.

Dyrektor Wydawnictwa WAM i DEON.pl. W latach 2014-2020 przełożony Prowincji Polski Południowej Towarzystwa Jezusowego. Autor kilku przekładów i książek, m.in. "Po kostki w wodzie. Siedem katechez o wierze uczniów Jezusa" (dostępnej także jako audiobook).

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
Jakub Kołacz SJ

Królestwo już nadeszło

Byli ludźmi z krwi i kości. Nie różnili się niczym od każdego z nas. Jedno spotkanie odmieniło ich życie. Podejdź, zatrzymaj się i razem z Autorem obserwuj ewangeliczne spotkania z Panem. Zobacz z...

Skomentuj artykuł

Czy o grzechach należy mówić otwarcie?
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.