Treść tej bardzo starej modlitwy jest nam doskonale znana. W nowej formie nabiera jeszcze więcej piękna i sprawia, że modlitwa do Matki Bożej porusza serce.
"Modlitwa maryjna rozważająca zwiastowanie Maryi przez Archanioła Gabriela, a także wcielenie Jezusa Chrystusa, nazywana jest Aniołem Pańskim. Wielokrotnie pytaliście, czy będzie możliwe słuchanie jej w aplikacji Modlitwy w drodze, toteż poprosiliśmy zaprzyjaźnionych muzyków, żeby ją dla nas wykonali" - czytamy w opisie filmu w serwisie YouTube.
śpiew: Kasia Bogusz (wokalistka zespołu Dikanda)
skrzypce: Tomasz Pawlak (skrzypek w Kapela Hanki Wójciak)
kontrabas: Mateusz Frankiewicz (twórca tekstów, producent i instrumentalista, producent płyty Nie ma tu Ciebie)
realizacja audio: Mateusz Hulbój
miks / mastering: Mateusz Frankiewicz, Mateusz Hulbój
produkcja muzyczna: Dominik Dubiel SJ
video: Mikołaj Cempla
produkcja: Modlitwa w drodze, 2018
Wokalistka, Kasia Bogusz opowiada o swojej drodze i Bogu, którego odkrywa w śpiewie.
Elwira Ginalska: Jesteś bardziej Kasia, czy Katarzyna?
Kasia Bogusz: Kasia. Katarzyna brzmi bardzo poważnie, a ja się tak nie czuję.
Byłaś jedną z trzech solistów Hymnu Światowych Dni Młodzieży, śpiewasz w Deus Meus, JSJD i Dikandzie. Ostatnio słyszałam Cię na koncercie Owcy we "Wniebowziętych", a teraz zaśpiewałaś Anioł Pański dla Modlitwy w drodze. Bierzesz udział w wielu wspaniałych projektach. Jak to wszystko godzisz?
Od dziesięciu lat śpiewanie jest moim jedynym zajęciem, więc szczęśliwie nie muszę go układać z inną pracą, ale rzeczywiście czasami upchanie w kalendarzu różnych działań jest trudne. Często trzeba z czegoś rezygnować i to jest duża sztuka mądrze to wszystko rozsądzać. Nie mniej jest ogromnym błogosławieństwem mieć miejsca, gdzie na stałe mogę robić to, co umiem, ale też zawsze mnie cieszy, a nawet trochę wzrusza, każde zaproszenie do współpracy.
Muszę przyznać, że jestem ciekawa od czego się zaczęło? Marzyłaś o tym jako dziecko?
Uśmiecham się na myśl o tej historii. Jest długa, pełna zakrętów, moich zwątpień i Bożej wierności. Ale, jeśli chodzi o początek, zaczęłam śpiewać wcześnie, chociaż nie pochodzę z muzykalnego domu. Pierwsze miejsce to była schola dziecięca w parafii oo. jezuitów w rodzinnym Szczecinie. Miałam wtedy z pięć lat. Później, w wieku siedmiu lat, trafiłam do zespołu dziecięcego, który szczelnie wypełniał mi dziecięce lata próbami, koncertami, nagraniami, masą przeróżnych muzycznych i scenicznych doświadczeń. Śpiewam odkąd pamiętam i jest to zdecydowanie mój 'język', jednak, także przez brak muzycznego wykształcenia, nigdy nie sądziłam, że będę w miejscu, w którym jestem. Stąd kolejne pomysły na siebie, kolejne kierunki studiów, bo przecież śpiewać będę tylko dodatkowo... Mam poczucie, że stale dzieją się rzeczy, których nie wymyśliłabym sama. Bóg spełnia marzenia, których nawet nie zdążę, albo nie mam odwagi zamarzyć.
Van Gogh mówi o miłości bliźniego, Budzyński o spotkaniu dusz. A jaki jest cel sztuki Kasi Bogusz?
Jej! Sztuka... To jak już w takich wielkich słowach, to celem jest oddać Bogu Chwałę. Mam nadzieję Jemu się podobać. Ja po prostu wyśpiewuję serce i ponieważ wszystko dostałam, to chcę się tym dzielić. A przy okazji, zupełnie w bonusie jest łaska tego, że ludzie modlą się ze mną, za sprawą, między innymi, takich nagrań dla Modlitwy w Drodze. "O, cześć Kasia, codziennie rano śpiewam z tobą w domu Litanię, dzięki!" To przykład tych niezamarzonych marzeń. Jest we mnie wielka wdzięczność!
Czy modlisz się śpiewając? A może inaczej? Czy jesteś związana z jakąś wspólnotą?
W moim przypadku te pytania bardzo się łączą. Jestem od kilku lat w przymierzu we wspólnocie uwielbienia i ewangelizacji Janki przy klasztorze oo. dominikanów w Krakowie. Do mojego śpiewania ma to nie tylko tyle, że posługuję w jankowej scholi liturgicznej czy diakonii uwielbienia, ale ze wspólnotą związany jest ważny dla mnie moment. To było bardzo osobiste doświadczenie, trudne do opisania słowami, ale i świadectwo Bożego działania, więc spróbuję. Od wielu lat służę w Kościele. W duszpasterstwie młodzieży przy szczecińskiej Farze śpiewałam w scholi, później w Katedrze, od 2004 roku w Deus Meus zawsze starałam się modlić tą czynnością, tak jak można modlić się pracą. Wstępując do wspólnoty odbyłam dziesięciotygodniowe rekolekcje, które wieńczy modlitwa o dary Ducha. Po pewnym czasie od mojej modlitwy z niemałym zaskoczeniem odkryłam, że już nie tylko wykonuję znaną mi czynność, ale mogę śpiewem wylać serce przed Bogiem. Streszczając tę przydługą odpowiedź: tak, modlę się śpiewem, taka łaska.
Jest jakiś artysta (niekoniecznie muzyk), który Cię inspiruje? Dlaczego?
Tak! Tym Artystą jest Bóg Stwórca! Przyroda, kolory, smaki, dźwięki, wschody słońca, chmury, najbardziej lubię takie różowe sorbety, które maluje wczesnymi wieczorami na niebie! I to piękno i talenty, które składa w ludziach, żeby mogli się nimi dzielić z rodziną ludzką: malując, pisząc, budując, tańcząc, czy piekąc pyszny chleb. To mnie zachwyca
i inspiruje.
Czytają nas ludzie o przeróżnych talentach. Czego chciałabyś im życzyć na zakończenie?
Każdy z nas jest obdarowany. Oczywiście są bardziej i mniej widoczne talenty, ale każdy jest ważny i potrzebny. A skoro każdy z nas jest obdarowany, to każdemu życzę pragnienia doskonalenia tych darów, cierpliwie i wiernie. Bóg zna już moment, w którym będzie chciał ich użyć
Dziękuję za wywiad i za to, że podzieliłaś się swoim talentem wykonując Anioł Pański dla Modlitwy w drodze!
Dziękuję za taką możliwość. Jestem też wdzięczna Dominikowi Dubielowi za zaproszenie do wspólnych działań.
Posłuchaj także Apelu Jasnogórskiego w wykonaniu Kasi Bogusz >>
Skomentuj artykuł