Pamiętam, jak kiedyś mój brat wrócił ze szkoły z dwóją z matmy. Przyszedł wystraszony. Po pierwsze nie wiedział, jak o tym powiedzieć tacie, co on na to powie i jakie wyciągnie konsekwencje.
Tata zaś zapytał: "Chcesz dzisiaj iść grać w piłkę, prawda?". Brat skinął tylko głową, oczy miał pełne łez. A tata stwierdził: "No to biegnij i wracaj o piątej, a potem się obaj zajmiemy matematyką". Brat wytrzeszczył oczy i szczęśliwy pobiegł na boisko. Myślę, że nigdy nie zapomniał tego przeżycia - w jego kłopocie tata stanął po jego stronie, nie przeciwko niemu.
Bóg postępuje z nami podobnie: nawet kiedy jesteśmy niewierni, On pozostaje wierny, staje po naszej stronie. W Chrystusie rozległo się ku nam Jego definitywne TAK, którego już nigdy nie cofnie. Nie odpłaca nam według naszych czynów, ale daje nam znacznie więcej, niż na to zasługujemy. I czeka, aż to do nas dotrze i w odpowiedzi na Jego miłość będziemy się starali przekazywać dobro dalej, "dawać szansę" także ludziom wokół nas.
Skomentuj artykuł