Były stały obserwator Stolicy Apostolskiej przy organizacjach ONZ w Genewie abp Silvano Maria Tomasi ostro skrytykował fakt, iż niektórzy politycy i kraje nadal uważają broń atomową za narzędzie służące obronie.
- Podczas gdy na świecie rośnie świadomość co do bezwzględnej niszczycielskiej siły tego oręża i bezsensu użycia go, są tacy, którzy igrają z ogniem - powiedział 9 sierpnia w rozmowie z Radiem Watykańskim dyplomata papieski.
Odnosząc się do wzajemnego grożenia sobie w tych dniach przez Koreę Północną i prezydenta USA Donalda Trumpa podkreślił, że "jako chrześcijanie musimy iść drogą pokoju i wzmacniać wychowanie w tym kierunku oraz kulturę publiczną, przekonując, że przed zagrożeniem jądrowym można się bronić jedynie przez całkowite wyeliminowanie tego rodzaju zbrojeń".
Zdaniem abp. Tomasiego istnieje tylko jeden sposób na życie w poczuciu bezpieczeństwa: żaden kraj nie powinien posiadać broni atomowej. W tym kontekście przypomniał on, że 7 lipca br. 122 kraje uchwaliły traktat ONZ o zakazie broni atomowej i dodał, że świadczy to o tym, iż coraz więcej państw sprzeciwia się tej broni.
Arcybiskup, związany z nową Dykasterią ds. Integralnego Rozwoju Człowieka, zapewnił, że papież z uwagą śledzi rozwój sytuacji na Wschodzie.
W środę 9 bm. Korea Północna zagroziła atakiem rakietowym na Guam - zamorskie terytorium USA. Była to reakcja władz w Pjongjangu na stanowisko prezydenta Donalda Trumpa, który na spotkaniu z dziennikarzami w Białym Domu oświadczył, że nieustanne prowokacje północnokoreańskie spotkają się z "ogniem, furią i potężną siłą, jakiej świat nie widział".
Skomentuj artykuł