„Obłożymy ją gnojem i się pomodlimy” - powiedziały karmelitanki poproszone o wsparcie
Pewnego razu prosiłem karmelitanki o modlitwę wstawienniczą w bardzo trudnej sprawie, w intencji pewnej zagubionej osoby. Powiedziały mi wtedy: „Obłożymy ją gnojem i się pomodlimy”. „Co one mówią, co to jest?”
Post jako forma pokuty jest zawsze skierowaniem się ku Bogu i ku drugiemu człowiekowi. Ale to skierowanie może być przeżywane w bardzo różny sposób, między innymi jako rodzaj walki duchowej o inną osobę. Chodzi więc o to, że podejmuję post, czy inną formę pokuty, w intencji wyzwolenia drugiego człowieka z jakiegoś nieszczęścia, jakichś trudności bądź opresji. Moja pokuta również w pewien sposób może łączyć się ściśle z modlitwą wstawienniczą. Jest wtedy przejawem aktu wiary, z którego wypływa ta prośba o miłosierdzie Boże dla jakiejś konkretnej osoby. Post jest tu w pewnym sensie dopełnieniem, zaangażowaniem całego człowieka we wstawiennictwo za kogoś innego, za konkretną osobę lub grupę.
Możesz sądzić, co chcesz, ale moim zdaniem to babcia wymodliła ci ten dar nawrócenia
Ten typ wstawiennictwa łączący w sobie pokutę w intencji konkretnego człowieka i modlitwę jest w tradycji chrześcijańskiej bardzo często zalecany i bardzo często się pojawia. Pamiętam, że kiedyś niezwykle rozbawiło mnie pewne techniczne sformułowanie karmelitanek. Pewnego razu mianowicie prosiłem je o modlitwę wstawienniczą w bardzo trudnej sprawie, w intencji pewnej zagubionej osoby, która rzeczywiście potrzebowała wsparcia duchowego. Powiedziały mi wtedy: „Obłożymy ją gnojem i się pomodlimy”. „Co one mówią, co to jest?” Okazało się, że był to pewien skrót myślowy, odwołanie do biblijnej przypowieści o tym, że pewien ogrodnik miał wykopać niepotrzebne drzewo zgodnie z wolą jego pana. Ogrodnik powiedział jednak: „Panie, pozwól, że jeszcze je okopię, obłożę gnojem, być może wyda owoc, a jeśli nie, to możesz je wyciąć” (Łk 13,8-9). Karmelitanki w ten sposób rozumiały modlitwę wstawienniczą z ofiarowanym postem, umartwieniem. Nazywają to modlitwą z nawozem. I czasem, jak proszę o modlitwę, to tak to określają. Myślę, że forma pokuty w intencji jakiejś osoby, zadośćuczynienia za nią, może być bardzo różna i bardzo prosta.
W mojej rodzinie, a myślę, że też w każdej społeczności, byli ludzie, którzy się pogubili w swoim życiu wiary. Mieliśmy jednego krewnego, który ewidentnie znalazł się w takiej sytuacji. Moja żyjąca jeszcze wtedy babcia, „matriarcha” rodu, uważała za swoją powinność, aby w jego intencji co środę odprawiać wcześnie rano nowennę przez wstawiennictwo Matki Bożej Nieustającej Pomocy, z czym łączyła wyrzeczenie się różnych rzeczy tego dnia. Wymagało to od niej dość dużego wysiłku, ponieważ w naszym kościele akurat tej nowenny nie było i musiała udawać się do sąsiedniej parafii. Pamiętam, że najpierw jako chłopak, a potem jako dojrzewający mężczyzna obserwowałem tę modlitwę, początkowo jeszcze zanim byłem kapucynem, a potem jako kapucyn. Widziałem, że ten wysiłek babci, jej walka modlitewna połączona z konkretnym wyrzeczeniem, czyli formą pokuty, trwała latami. Pan Bóg nie dał jej szczęścia, by tu na ziemi doświadczyć efektu wysłuchania tej modlitwy. Dopiero parę lat po jej śmierci ten zagubiony członek rodziny odnalazł się i powrócił. Pamiętam, że powiedziałem mu: „Możesz sądzić, co chcesz, ale moim zdaniem to babcia wymodliła ci ten dar nawrócenia”. Dzięki tej opowieści umocnił się jeszcze bardziej w woli trwania w dobru.
Karmelitanki w ten sposób rozumiały modlitwę wstawienniczą z ofiarowanym postem, umartwieniem. Nazywają to modlitwą z nawozem
Przytoczyłem tę historię nie po to, żeby budować pomniczek mojej babci, bynajmniej. Myślę, że najlepiej postawi jej go sam Pan Bóg gdzieś w niebie. Chciałem pokazać, że obok nas są ludzie, którzy trwają w poście wstawienniczym, podejmując w ten sposób sprawy ludzi żyjących dookoła. To może być również zadanie dla nas, by sprawdzić, czy przyjęta przez nas pokuta ma też wymiar wstawienniczy. Myślę, że to bardzo ważne, by obok elementu dzielenia się owocami, które wynikają z naszego umartwienia, był obecny też moment modlitwy wstawienniczej i przeżycia w ten sposób wspólnoty Kościoła, wspólnoty wiary.
Fragment pochodzi z książki "Radość z powrotu".
Skomentuj artykuł