Dlaczego zapalona gromnica jest atrybutem Matki Bożej? Dlatego że nie tylko symbolizuje Jezusa Chrystusa jako Światłość świata, ale i opiekę Maryi.
Sam udział w procesji ze świecami, znanej już zresztą w X wieku, nawiązuje do drogi Matki Bożej niosącej Zbawiciela, oznaczając ponadto egzystencjalną drogę każdego autentycznie wierzącego chrześcijanina. Uczestników procesji odbywającej się z okazji święta Ofiarowania Pańskiego ukazał - na tle gór, kościoła i pochylonego krzyża - Teodor Axentowicz na obrazie Procesja na Gromniczną. Ludowe obrazy przedstawiały Matkę Bożą Gromniczną ze świecą i Dzieciątkiem w rękach lub z "towarzyszącymi" Jej wilkami.
Dlaczego to właśnie wilki w przedstawieniach Matki Bożej Gromnicznej tradycja związała z osobą Maryi? Odpowiedzi dostarcza nam rodzimy folklor, a konkretnie legenda o spotkaniu Matki Bożej z wilczym szczenięciem lub, jak chcą inni, z dorosłym wilkiem. Przytaczam fragment legendy: "W zimną noc lutego za Marią Panną skradał się wilk. Tego wilka szukali chłopi, aby go zabić. Spotkaną na drodze Maryję chłopi zapytali, czy nie widziała wilka. Odpowiedziała, że nie widziała, i nie wydała wilka. Potem Matka Boża powiedziała, aby szukali wilka we własnych sercach, i odesłała ich do domu. Gdy po tych słowach chłopi odeszli, spod jej płaszcza wysunęła się głowa wilka. Maryja skarciła go, ale nie była w stanie wydać wilka, gdyż jego cierpienie wzruszyło Jej serce". Uratowany wilk stał się od tej chwili wiernym towarzyszem i sługą Maryi. O nim to w swoim wierszu następująco pisała Kazimiera Iłłakowiczówna: "A kiedy jasną gromnicą świeci Panna Przeczysta pośród zamieci, już i Gromniczny Wilk za swą Panią jarzy ślepiami".
(fot. Wikimedia Commons)
Folklor zatem powierzył Matce Bożej Gromnicznej podwójną funkcję: chroniącej wilki przed polującymi na nie ludźmi i chroniącej ludzi przed podchodzącymi pod ich zagrody wilkami. Ponadto widziano w Maryi patronkę ludzi i zwierząt zagrożonych przez wilki, dlatego na przykład wiosną na miedzach pastwisk zakopywano kawałki gromnic poświęconych 2 lutego. Kiedy zimą rozlegało się wycie wilków, gospodarze wypalali płomieniem gromnicy krzyże na drzwiach pomieszczeń, w których przebywały zwierzęta. Sam luty nazywano wilczym miesiącem, gdyż wtedy to wilki polowały w stadach. Wierzono też, że Matka Boża nie tylko chroni wsie przed wilkami, odstraszając je płomieniem świecy, ale chodzi po polach i miedzach z zapaloną gromnicą, ochrania oziminy przed wymarznięciem i oświetla drogę zbłąkanym wędrowcom. Odstraszającą wilki światłem gromnicy ukazał Maryję między innymi Piotr Stachiewicz. Niesiono również gromnicę ze sobą, przemierzając las; żywiono bowiem nadzieję, że ogień gromnicy zniechęci wilki do ataku. Nie tylko z wilkami przedstawiano Matkę Bożą Gromniczną, ale i z koszyczkiem lub znajdującym się u Jej stóp gniazdkiem ze skowronkami. Wierzono bowiem, że 2 lutego po raz pierwszy, mimo panującego jeszcze mrozu, odezwie się skowronek.
Ze świętem Matki Bożej Gromnicznej łączyło się też wiele innych zwyczajów i przekonań. Od gromnicy zapalano ognie w kuchni, w piecach i w umieszczonej przed świętym obrazem lampce oliwnej. Błogosławiono nią dobytek. Na tak zwanym tragarzu, czyli najważniejszej belce sufitowej, wypalano gromnicą krzyż. Wychodzono z nią przed dom, gdy zgłodniałe wilki nocami podchodziły pod zagrody. Zapalano ją także i stawiano przy oknie, gdy nadciągała burza. Obchodzono z gromnicą zagrodę, żeby ochronić ją przed burzą, ale i przed ogniem i gradobiciem.
Gromnica okazywała się niezawodna również w kwestii przyszłych plonów. Kiedy ją święcono, przewiązywano pasmem lnu, co miało przyczynić się do jego obfitych zbiorów. Zapalano ją także przy umierającym, a po śmierci wkładano w ręce zmarłego. Na wzór ewangelicznych "roztropnych panien" miał on wyjść z płonącą lampą na spotkanie Zbawiciela ("Oblubieńca"). Wierzono też, że Maryja wskaże duszy konającego drogę do wiekuistej światłości, a płomień gromnicy skróci cierpienie umierającego. Światło świecy miało również chronić przed złymi duchami, odwracać czary i złe uroki oraz niweczyć choroby. Żywiono też przekonanie, że połknięcie dymu z gromnicy zapobiegnie próchnicy i bólowi gardła. Na Podlasiu płomieniem gromnicy opalano dzieciom końce włosów, chroniąc latorośle przed chorobami uszu. Cieśle umieszczali zastygły wosk z gromnicy - "na szczęście" - między belkami nowo wzniesionego domu. Wracając z kościoła, czuwano, by nie zgasł płomień świecy, gdyż oznaczałoby to prawdopodobnie śmierć kogoś z rodziny w najbliższym roku. Mawiano też, iż "kto płomień zachowa albo komu trzy krople wosku na rękę padną, ten szczęśliwą ma wróżbę". Wierzono ponadto, że trzeszczenie palącej się gromnicy zapowiada burzliwe lato. Obcięty od spodu kawałek gromnicy dawany był natomiast psu, by zwierzę dobrze pilnowało obejścia. Drugi lutego był dniem przełomowym w oświadczynach. Jeśli bowiem do tego dnia kawaler nie zjawił się z nimi, panny na wydaniu, mając na względzie uniemożliwiający wesele Wielki Post, wołały: "W dzień Panny Gromnicznej, bywaj zdrów, mój śliczny!".
(fot. Michał Elwiro Andriolli)
To wołanie nie jest jedynym "powiedzeniem" związanym ze świętem Matki Bożej Gromnicznej. Znane są też inne, takie jak: "Gdy na Gromnice roztaje, rzadkie będą urodzaje", "Gdy w Gromnice pięknie wszędzie, tedy dobra wiosna będzie", "Gdy w Gromniczną jest ładnie, dużo śniegu jeszcze spadnie", "Gdy w Gromnicę z dachów ciecze, zima jeszcze się przewlecze", "Na Gromniczną Pan Bóg daje czasem mróz, czasem roztaje", "Gdy słońce świeci na Gromnicę, to przyjdą mrozy i śnieżyce", "Na Gromniczną mróz - chowaj chłopie sanie, szykuj wóz", "Gdy na Gromnicę dzień pogodny, będzie roczek płodny i miodny", "Gdy na Gromnicę mróz, będzie dużo zbóż", "Na Gromniczną niedźwiedź budę naprawia albo rozwala" oraz "Gromnica, zimy połowica", ponieważ święto Matki Bożej Gromnicznej zapowiadało nadejście wiosny.
Skomentuj artykuł