„Między ziemią a niebem” to nie tylko tytuł programu redakcji katolickiej nadawanego w niedzielne południe, ale to także dylemat młodzieży odnoszący się do kryzysu religijności i moralności, który jest właściwy okresowi adolescencji i jest źródłem wielu napięć i dwuznacznych postaw czy zachowań. Ten kryzys religijności nie jest jednak natury intelektualnej, ale raczej afektywnej.
Antoine Vergote, ceniony psycholog religii, wyróżnia trzy główne źródła tego kryzysu. Pierwszym jest potrzeba wolności, a dokładniej potrzeba poczucia wolności. Młodość to czas „desakralizacji” obrazu rodziców, wyzwolenia się spod ich wszechobecności. Podobnie rzecz ma się z obrazem Boga. Młodzież musi odciąć się od obrazów Boga i religijności z czasów dzieciństwa, „desakralizować” Boga i stworzyć nowy obraz lub odrzucić go całkowicie. Drugie źródło kryzysu wiąże się z silnym budzeniem się erotyczności oraz wchodzeniem w relacje partnerskie. Pobudzenie seksualne tego okresu wiąże się często z poczuciem winy i domaga się usprawiedliwienia w oczach innych. Trzecim źródłem jest pragnienie odrzucenia życia, którego sens nadany został przez transcendentny autorytet. Jeśli Bóg istnieje, należy go szukać zanurzając się w życie, a nie poprzez wzniosłe dyskursy zinstytucjonalizowanej religijności.
Kryzys religijności młodzieży coraz częściej rozwiązywany jest w sposób negatywny, to znaczy poprzez odrzucenie pierwiastka boskiego i skierowanie się ku temu co „bliższe ciału”, co wiąże się z doczesnością i rozrywką. Duża w tym zasługa środków masowego komunikowania, które propagują banalizację nadprzyrodzoności. Z jednej strony przejawia się ona w pomijaniu zagadnień związanych z Bogiem i religią, pokazywaniem religijności w krzywym zwierciadle oraz w desakralizacji typowo religijnych pojęć, natomiast z drugiej strony ujawnia się przez silną promocję rozmaitych imitacji nadprzyrodzoności. Na łamach czasopism młodzieżowych spotyka się wiarę w horoskopy, feralne liczby, wróżki, karty tarota, talizmany, co świadczy o powrocie do myślenia magicznego. Każdy dzień niesie dla czytelników obietnice lub pogróżki słane przez niebo i tajemnicze moce gwiazd. Jak zauważa Piotr Tomasz Nowakowski, „uległość wobec horoskopów wytwarza w młodym czytelniku wadę małoduszności, która nie pozwala mu zdobyć się na rzeczy wielkie, stosowne do jego sił i talentów. Każe mu ona zrezygnować z wysiłku, przygważdża go do miejsca, w którym się znajduje. Sprawia, że jego życie biegnie niczym po linii poziomej zamiast piąć się w górę. Człowiek małoduszny nie sięga poza swoje własne sprawy, główna zaś jego troska to zachowanie świętego spokoju”. Taki człowiek pożądany jest przez sprytnych inżynierów społecznych, gdyż łatwo poddaje się manipulacji.
Młodzi ludzie, chociaż zgodnie ze słowami piosenki Szymona Wydry „do nieba nie chodzą, bo jest im nie po drodze”, to jednak często za niebem tęsknią. Jedni potrzebują silnych przeżyć religijnych, o czym świadczą młodzieżowe ruchy religijne czy lednickie spotkania młodych, gdzie odważnie deklarują swoją przynależność do wspólnoty, przywiązanie do wartości „nieziemskich”, inni natomiast poszukują doznań, które mają moc oderwania ich od szarzyzny dnia codziennego i poczucia się prawdziwie „jak w niebie”. Stosują więc środki odurzające, poddają się szaleństwu „wirującego seksu” czy melanżują na parkietach dyskotek czekając na księcia z bajki, który zabierze ją „prawie do nieba”.
Ponowoczesność, kwestionując Kościół i ważność wartości i norm moralnych, wprowadza człowieka w proces sekularyzacji, w którym następuje dualistyczne oddzielenie tego, co Boże (sacrum), od tego, co ziemskie (profanum). To, co boskie oddaje się jakiemuś bliżej niepoznawalnemu Bogu, a to, co ziemskie, jest zastrzeżone wyłącznie dla człowieka. Bóg nie ma tu wstępu. O akceptowanych wartościach i normach decyduje ostatecznie jednostka, która bardziej kieruje się własnymi wyborami niż narzuconymi jej religijnymi wzorami myślenia i działania. jednostka ustala – według swoich potrzeb i aspiracji – cele i środki ich realizacji. Moralność jest więc uznawana za sprawę prywatną.
Młodzi, nie do końca jeszcze umiejący poruszać się w świecie wartości relatywistycznych i subiektywnych, dylemat między ziemią a niebem próbują rozwiązywać na zasadzie pogodzenia dwóch rzeczywistości. Prowadzi to czasami do swoistej schizofrenii, w której młodzież przejawia skrajnie odmienne zachowania, nie odczuwając przy tym zażenowania. Najpierw bliskie im jest weekendowe „melanżowanie” na prywatkach, w czasie których obficie leje się alkohol, obecne są narkotyki i swoboda seksualna, by potem w niedzielne przedpołudnie śpiewać na chwałę Boga w scholii parafialnej. Zresztą rozbieżność między standardami a postępowaniem występuje w młodości dosyć często. Młodzież dorastająca nie ma jeszcze na tyle samoświadomości i samokontroli, by skutecznie pokonywać przeszkody zewnętrzne i wewnętrzne. Ponadto, jak zauważa Irena Obuchowska, „do postępowania zgodnego z akceptowanymi przez siebie standardami jest potrzebna niekiedy duża odwaga, szczególnie wówczas, gdy występują sprzeczne z nimi naciski środowiskowe, a nieuleganie pociąga za sobą bolesną krytykę i odrzucenie”. Sytuacja komplikuje się jeszcze bardziej, gdy rozbieżność głoszonych zasad i postępowania dochodzi do ludzi młodych ze strony znaczących dorosłych.
Skomentuj artykuł