Modlitwa, dzięki której wreszcie odkryjesz siebie

Modlitwa, dzięki której wreszcie odkryjesz siebie
(fot. shutterstock.com)
Logo źródła: WAM John Main OSB

Dwa najważniejsze pytania, które się nam nasuwają w związku z medytacją, to, po pierwsze: "Dlaczego powinniśmy medytować?", a po drugie: "Jak medytować?".

W czasie konferencji wprowadzającej w medytację nowych członków grup medytacyjnych koncentrujemy się nie na pytaniu "Dlaczego medytować?", lecz "Jak medytować?". Próbując szczerze odpowiedzieć na pierwsze pytanie, muszę stwierdzić, że osobiście jestem przekonany, iż medytacja może wzbogacić nasze życie o niesłychanie cenny wymiar. Bardzo chciałbym mieć taki dar wymowy, abym mógł przekonać każdego, kogo przychodzi mi spotkać w życiu, jak bardzo ważna jest medytacja.

Jej ogromna wartość polega na tym, że możemy być sobą. Gdy medytujemy, nie musimy przepraszać za swoje istnienie, usilnie zabiegać o akceptację innej osoby, nie musimy odgrywać żadnej roli. Szczególnie powinniśmy się wystrzegać kreowania siebie na jakąś uduchowioną osobę, mówiąc na przykład "Teraz zabieram się do spełniania mojego świętego obowiązku". Nie.

DEON.PL POLECA

Po prostu siadamy nieruchomo i wyciszamy się. W tej ciszy zaczynamy rozumieć, że tylko wtedy możemy być sobą, stać się tą osobą, którą zostaliśmy stworzeni, gdy będziemy gotowi stracić swoje ja. Każdy z nas może odnaleźć siebie tylko w drugim - to prawda, którą każdy z nas może osobiście odkryć. Żebyśmy nie wiem jak długo zastanawiali się nad sobą, analizowali siebie, to nie odkryjemy, kim jesteśmy. Ale gdy potrafimy przestać koncentrować swoją uwagę na sobie, to odkryjemy Drugiego, a odkrywając swojego Drugiego, poznamy swoje ja.

Ten  D r u g i  jest Fundamentem Wszelkiego Istnienia. Nazywamy Go Bogiem, Najwyższą Mądrością, Najwyższą Istotą, Najwyższą Miłością. Nie jest ważne, jakie nadajemy Mu imię. W medytacji i w jej ciszy, w jej całkowitej ciszy, wychodzimy poza wszelkie nazwy, poza jakiekolwiek słowa do Rzeczywistości.

A teraz jeszcze raz chcę powtórzyć, j a k medytować. To bardzo ważne, żeby o tym ciągle przypominać, ponieważ medytacja jest tak prosta. A nam, ludziom Zachodu, z naszą złożoną mentalnością wynikającą ze świadomości naszego j a, trudno jest uwierzyć i zaakceptować prawdę, że coś tak prostego może być tak pełne mocy. A zatem, powtórzę raz jeszcze - aby medytować, musimy nauczyć się siedzieć w nieruchomej pozycji i powtarzać, wewnętrznie, w swoim sercu, w swoim umyśle jakieś słowo lub wezwanie. Słowem, które polecam, jest aramejskie Maranatha wymawiane jako cztery równo zaakcentowane sylaby: Ma-ra-na-tha. To wszystko, co powinniśmy robić podczas medytacji.

Po raz pierwszy zetknąłem się z medytacją około trzydziestu lat temu. Na każde pytanie dotyczące medytacji mój nauczyciel zwykle odpowiadał: "Powtarzaj swoją mantrę, powtarzaj swoje słowo". Im dłużej medytowałem w ciągu tych lat, tym bardziej zdawałem sobie sprawę z absolutnej mądrości zawartej w jego nauce. Jeśli tylko uda się nam nauczyć powtarzać swoje słowo, powtarzać je bez przerwy w ciągu dwudziestu, dwudziestu pięciu lub trzydziestu minut medytacji, powtarzać je od początku do końca trwania medytacji, to w końcu oderwiemy się od swoich idei, pojęć, swoich słów, myśli, od całego tego zamieszania, które prawie przez cały czas panuje w naszym umyśle.

A podążając wytrwale obraną drogą, osiągniemy jasność świadomości.

Zajmijmy się teraz kilkoma pytaniami natury praktycznej. Co powinniśmy robić, jeśli siadając do medytacji, jesteśmy czymś bardzo zdenerwowani albo zaczynamy widzieć kolory, albo słyszymy jakieś dźwięki lub cokolwiek innego nam przeszkadza? To wszystko są prawdopodobnie symptomy napięcia. Proponuję wykonanie prostego ćwiczenia rozluźniającego. Połóżmy się płasko na plecach, pozwólmy, aby przez chwilę podłoga "przejęła" ciężar naszego ciała. Następnie wykonajmy bardzo głęboki wdech przeponowy. Nie ruszając klatką piersiową, zatrzymajmy powietrze przez pięć do siedmiu sekund, po czym wypuśćmy je, oddychając ustami. Powtórzmy to około dziesięciu razy, następnie usiądźmy i wtedy, lub jeszcze odczekawszy chwilę, zacznijmy medytować.

Zauważymy, że jest to ćwiczenie bardzo relaksujące i na początku poprzdzanie medytacji takim krótkim ćwiczeniem może być przydatne, ponieważ prawie przez cały dzień jesteśmy dosyć napięci. Prowadzenie samochodu przez zatłoczone ulice, borykanie się z problemami w pracy lub w domu często powodują, że jesteśmy spięci. Po pewnym jednak czasie, gdy będziemy codziennie medytować, to już sama medytacja wprowadzać nas będzie w stan coraz głębszego rozluźnienia i prawdopodobnie będziemy mogli zaczynać ją prosto po pracy czy innej wykonywanej uprzednio czynności, od razu czując duże rozluźnienie.

Gdy zaczynamy, musimy pamiętać, że wszelkiego rodzaju zjawiska, które się nam przydarzają - czy będzie to widzenie kolorów, czy słyszenie dźwięków, czy jakieś wizje, czy cokolwiek innego - są zupełnie nieważne. Zapamiętajmy to jako zasadę ogólną. Nie mają one żadnego znaczenia. Być może sygnalizują, że potrzebujemy trochę rozluźnienia przed rozpoczęciem medytacji. Jednego musimy się nauczyć: podchodzić do medytacji bez żadnych oczekiwań.

Wielu na Zachodzie zaczyna medytować z nadzieją, że będzie mieć wizje lub że zrozumie życie z głębszą wnikliwością albo że medytacja nauczy ich mądrości czy obdarzy wiedzą. Nie, musimy podchodzić do niej z absolutną hojnością i całkowitym ubóstwem w duchu, czyli niczego nie żądając i nie spodziewając się niczego poza przekonaniem - do którego dochodzimy, medytując - że do tego zostaliśmy stworzeni. Każdy, kto czyta te słowa, został do tego stworzony - aby być i to być ze swoim Stwórcą.

Jest to najbardziej fundamentalna więź w naszym życiu - więź pomiędzy stworzeniem i jego Stworzycielem. Medytując, wchodzimy w harmonię tego związku. Wchodzimy w harmonię ze Stwórcą i dlatego jednym z owoców medytacji jest spostrzeżenie, że tę harmonię, którą odnajdujemy w sobie, również zaczynamy odnajdywać wszędzie. Zatem osoba prawdziwie duchowa, mężczyzna czy kobieta, to ktoś, kto pozostaje w harmonii z każdym, kogo spotka w swoim życiu. Spotykamy wtedy innych nie na zasadzie współzawodnictwa czy narzucania im obrazu, kim moglibyśmy lub chcielibyśmy być, albo kim - jak się nam wydaje - powinniśmy być. Lecz zaczynamy spotykać się z każdym człowiekiem tacy, jacy jesteśmy, swobodni i akceptujący samych siebie.

I akceptujemy siebie takich, jakimi jesteśmy, ponieważ w ciszy medytacji zaczynamy doświadczać, że jesteśmy akceptowani. I to wcale nie dlatego, że w tylu przypadkach postąpiliśmy prawidłowo. Gdy zaczynamy przyglądać się uważnie tej podstawowej relacji pomiędzy stworzeniem a Stwórcą, odkrywamy, że jesteśmy akceptowani. W chrześcijańskim rozumieniu medytacji odkrywamy jeszcze coś więcej. W ciszy poznajemy prawdę, że jesteśmy kochani, że jesteśmy godni miłości. Każdy, kto zamierza być w pełni sobą, w pełni człowiekiem, musi dokonać w swoim życiu tego odkrycia.

W perspektywie nauki objawionej przez Jezusa zaczynamy rozumieć, co miał na myśli św. Jan, gdy powiedział, że "Bóg jest miłością" (por. 1 J 4,8). To nadzwyczajne (i to także chciałbym umieć przekazać każdemu, z kim dane mi jest się spotkać), że tę miłość można znaleźć we własnym sercu. Każdy z nas, jeśli tylko potrafi dotrzeć do tej ciszy, znajdzie tę miłość. Jeśli tylko potrafimy dojść do tej przestrzeni w sobie samym, to zauważymy, że możemy oddychać tym "czystym powietrzem miłości".

I mamy tu także odpowiedź na pierwsze pytanie: "Dlaczego powinniśmy medytować?" - aby dojść do stanu, który może najlepiej byłoby określić czystą wolnością ducha. W medytacji jesteśmy w najwyższym stopniu nieskrępowani, najbardziej swobodni. W żaden sposób nie jesteśmy zniewoleni przez jakiekolwiek wyobrażenie ani przekonanie, ponieważ pozostajemy poza wszystkimi obrazami i pojęciami i znajdujemy się w stanie, w którym posiadamy doskonałą wolność do bycia sobą. Posiadamy ją dlatego, że jesteśmy jedno z tym Jedynym, który jest. Jeśli po przeczytaniu tej książki nasunie się wam pytanie: "O co tak naprawdę chodzi w medytacji?", to odpowiedzmy sobie: "Chodzi o bycie. Chodzi o istotę istnienia. On jest. Ja jestem". Możemy wybrać którąkolwiek z tych odpowiedzi, ale ostatecznie doświadczenie medytacji dotyczy bycia.

A teraz jeszcze raz przypomnę - na początku medytujemy około dwudziestu pięciu minut. Muszę powtórzyć, że to bardzo ważne, aby siedzieć tak nieruchomo, jak tylko się potrafi. Nic trudnego. Jeżeli poczujemy, że naprawdę musimy się poruszyć, to nie myślmy, że tym samym zrujnujemy wszystko. Ale powoli uczmy się, aby siedzieć tak spokojnie, jak to jest tylko możliwe, ponieważ w medytacji chodzi o jedność ciała i ducha oraz o ciszę ciała i ciszę ducha.

Dlatego zaczynając, poświęćmy nieco czasu na to, aby przyjąć naprawdę wygodną pozycję i dopiero potem zacznijmy powtarzać swoją mantrę. Nie myślmy o niczym. Nie zadawajmy sobie w myślach pytań: "Po co to robię? Czy coś będę z tego miał?". Nie wywołujmy żadnych myśli. Po prostu wypowiadajmy swoje słowo i słuchajmy go.

Moja serdeczna rada jest następująca: jeśli chcemy nauczyć się medytować, konieczne jest, abyśmy medytowali codziennie przez całe życie przez minimum dwadzieścia minut rano i dwadzieścia minut wieczorem. Około pół godziny to chyba idealny czas. Jeżeli będzie to na początku za dużo, to zacznijmy od dwudziestu, by stopniowo wydłużać medytację do trzydziestu minut. Najlepiej jest medytować przed śniadaniem i przed kolacją. Miejsce powinno być ciche i zawsze to samo, o ile to możliwe.

Teraz odwróćmy naszą uwagę od własnych myśli, by skupić się na tym, co św. Paweł pisze w Liście do Kolosan. Mówi on o tym, co Jezus uczyni dla każdego z nas, jeśli naprawdę otworzymy się na Niego:

Niech potęga Jego chwały w pełni umacnia was we wszelkiej cierpliwości i stałości. Z radością dziękujcie Ojcu, który was uzdolnił do uczestnictwa w dziale świętych w światłości (Kol 1,11-12).

Celem medytacji jest oświecenie w tym sensie, że chodzi w niej o otwieranie się na światłość Boga. W tej fundamentalnej relacji między Stwórcą a stworzeniem Stwórca oświeca każdego z nas, abyśmy byli sobą.

*  *  *

Fragment pochodzi z książki Johna Maina OSB, legendarnego benedyktyna, pt. "Ścieżka medytacji. Odkrywanie obecności Boga".

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
John Main OSB

Bóg jest moim ja. Nie znam siebie inaczej, jak tylko w Nim
św. Katarzyna z Genui

Czym jest medytacja chrześcijańska i dlaczego warto ją praktykować? To przede wszystkim nauka odrywania uwagi od siebie, od...

Skomentuj artykuł

Modlitwa, dzięki której wreszcie odkryjesz siebie
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.