Bóg zatroskany o człowieka przychodzi mu z pomocą. Dokonuje się cud rozmnożenia chleba. Potrzebujący zostają nasyceni, a jeszcze pozostaje wiele ułomków. Czy to bajka? Czy takie cuda dzisiaj także się zdarzają?
dr Danuta Ługowska
Okazać komuś miłosierdzie jest, jak się wydaje, równoznaczne z afirmacją jego godności. Trudno sobie wyobrazić oddanie serca ubogiemu bez szacunku dla niego. Szacunku, dla którego racją jest pochodzenie każdego człowieka od Boga. Dlatego, tylko pomoc czynioną w perspektywie Boga, będącego źródłem godności osobowej, można określić jako miłosierdzie wobec osoby uzależnionej.
ks. Robert Skrzypczak
Dzisiaj słowo "grzech" zniknęło ze słownika mowy codziennej. Nikt go w nowoczesnym społeczeństwie nie traktuje poważnie, chyba że tylko po to, by dodać jakiemuś przeżyciu pikanterii, traktując go jako bodziec do zwiększenia przyjemności.
Na poziomie ludzkiej natury wspólnota jest wcześniejsza niż poszczególny człowiek. Owszem, mamy zdolność zakładania nowych wspólnot, a założenie wspólnoty małżeńskiej i rodzinnej podejmuje większość dorosłych ludzi, niemniej każdy z nas najpierw przez jakąś uprzednio istniejącą wspólnotę sam został przyjęty, zazwyczaj przez swoją rodzinę. Nikt z nas nie zdołałby przebrnąć zwłaszcza przez okres niemowlęctwa i dzieciństwa, gdyby nie został włączony w jakąś konkretną ludzką wspólnotę.
Trwać stale przy imieniu Pana naszego Jezusa Chrystusa, tak aby serce pochłonęło Pana, a Pan serce, i żeby te dwie siły się zjednoczyły. Nie dokona się tego jednak w kilka dni; wymaga to wielu lat i długiego czasu. Potrzebny jest bowiem wielki i długotrwały trud, aby wypędzić wroga i żeby mógł w nas zamieszkać Chrystus.
Wyobraź sobie człowieka lub grupę ludzi, którzy samotnie lub wspólnie przebywają w miejscu, w którym panuje cisza, gdzie nie ma radia, nie słychać żadnej muzyki. Po prostu siedzą przez godzinę lub pół godziny w ciszy. Nie rozmawiają, nie modlą się głośno, nie czytają książek ani gazet, nic nie piszą, nie zajmują się niczym. Po prostu "wchodzą w siebie".
Podstawowym brakiem w życiu człowieka, to brak miłości. Psycholodzy twierdzą, że niemal wszystkie komplikacje emocjonalne i psychiczne wiążą się z tym doświadczeniem, człowiek nie czuje się kochany
Moją wizję kapłaństwa kształtowało głównie doświadczenie rodzinnej parafii w niedużej miejscowości na Podkarpaciu. W tym kontekście duże znaczenie odegrały także, uwaga, wakacje kleryckie...
Karl Rahner SJ
Czy rzeczywiście kiedykolwiek doświadczamy łaski? Nie chodzi tutaj o jakieś pobożne uczucia, o rodzaj religijnego uniesienia, czy o jakieś dobre samopoczucie, ale o rzeczywiste doświadczenie łaski, tj. o nawiedzenie Ducha Świętego. Z pewnością istnieją różne etapy doświadczanie tej łaski, ale najniższe z nich jest dostępne dla każdego z nas.
Stanisław Biel SJ
Z powołaniem wiąże się określony kierunek i specyfika misji. Kierunek powołania zależy w znacznej mierze od talentów, zdolności, możliwości… Oddaje to dobrze przypowieść Jezusa o talentach (Mt 25, 14-30).
ks. Paul Coutinho SJ
Pewien bogobojny człowiek, siedzący na szczycie Himalajów, ustawił dużą tablicę z napisem: "Za dwa centy pokażę wam, jak doświadczyć Boga". Zewsząd schodzili się do niego ludzie.
Któż z nas nie czuł się w jakiejś formie skrzywdzony? Wielu ludzi dorosłych cierpi z powodu krzywdzącego traktowania ich przez rodziców w okresie dzieciństwa. Wiele kobiet czuje się pokrzywdzonych przez ojców, mężów czy braci nadużywających alkoholu. Jakże wiele sytuacji z okresu dojrzewania nastolatek odbiera jako raniące. A ludzka miłość? To, co dla młodego człowieka winno być najpiękniejszym wspomnieniem, nieraz przemienia się w istny koszmar z powodu doznanego przy tej okazji upokorzenia i wykorzystania.
Szukanie, rozeznawanie i pełnienie woli Bożej wymaga harmonii działania Boga i człowieka. Dobre rozumienie tej harmonii wymaga refleksji, modlitwy, a przede wszystkim otwarcia się na działanie Boga.
Kościół przypomina nam, że choć jako jednostki i lokalne wspólnoty niektórzy wolą św. Piotra, a inni opowiadają się za św. Pawłem, to nie powinniśmy nigdy ulegać pokusie podziału, gdyż wszyscy, mimo różnic, jesteśmy dziećmi tego samego Boga.
Współczesne badania nad czasem doprowadzają do wniosku, że człowiek staje się jego niewolnikiem, gdy próbuje nad nim zapanować i podzielić go w takt minut. Lecz jeśli człowiek szanuje rytm czasu, czas staje się dla niego darem.
Ewagriusz z Pontu, Ojciec pustyni z IV wieku, w swoich sławnych stu pięćdziesięciu trzech sentencjach o modlitwie De oratione (Tyniec 2003, w nawiasach numery sentencji) mocno podkreśla, iż modlitwa wymaga wytrwałości, wewnętrznej walki i zmagania: "Bądź wytrwały i módl się usilnie; odrzucaj nachodzące cię troski i myśli. Wprowadzają one w zamęt i niepokój, aby pozbawić cię siły" (9). "Jeżeli chcesz modlić się, jak należy, w każdej chwili zapieraj się siebie, a doznając rozlicznych trudności, rozmyślaj o modlitwie" (18).
Wolność to wybór, którego prowadzący modlitwę o uwolnienie nie podejmą za osobę w niej uczestniczącą. Decyzje, które prowadzą do wolności, często przychodzą nam z wielkim trudem. Dużo łatwiej jest nic nie robić, a to już wystarczy, by wpaść w niewolę złego. Nicnierobienie też jest decyzją, za którą my sami jesteśmy odpowiedzialni - mówi o. Remigiusz Recław SJ, duszpasterz Ośrodka Odnowy w Duchu Świętym w Łodzi.
Podczas czerwcowych nabożeństw modlimy się i wołamy: Jezu cichy i pokornego serca, uczyń serca nasze według Serca Twego! Czy naprawdę wiemy, o co prosimy?
Przynajmniej raz w miesiącu, w pierwszy piątek, w wielu kościołach rozbrzmiewa w odmawianej litanii do Najświętszego Serca Pana Jezusa piękne wezwanie: Serce Jezusa, dobroci i miłości pełne, zmiłuj się nad nami. Warto zatrzymać się nad jego głęboką, a często niedostatecznie uświadomioną treścią - że Serce Jezusa jest pełne dobroci.
Jakże łatwo szafujemy kategorycznymi sądami o naszych bliźnich. Szczycimy się rzekomą znajomością ludzi. Wydaje się nam, że doskonale potrafimy rozróżnić, z kim warto trzymać, a kto się nie liczy - komentarz tylko trochę inny...
{{ article.description }}