Pójdźcie sami osobno na miejsce pustynne

Pójdźcie sami osobno na miejsce pustynne
„Pójdźcie wy sami osobno na miejsce pustynne i wypocznijcie nieco”. Tak wielu bowiem przychodziło i odchodziło, że nawet na posiłek nie mieli czasu (Mk 6, 31-32). (fot. mateo dudek/flickr.com)

Intensywność naszego życia, mnogość załatwianych spraw, wielość spotkań i rozmów, bezmiar informacji nie tylko męczy nas fizycznie i psychiczne, ale także wyjaławia wewnętrznie i duchowo. Przepracowani i przemęczeni doświadczamy wewnętrznego chaosu, nieładu i pustki.

 

DEON.PL POLECA

"Pójdźcie wy sami osobno na miejsce pustynne i wypocznijcie nieco". Tak wielu bowiem przychodziło i odchodziło, że nawet na posiłek nie mieli czasu (Mk 6, 31-32).

Jedynym wyjściem z tej sytuacji może być dla nas przyjęcie zaproszenia Jezusa: Pójdźcie wy sami osobno na miejsce pustynne i wypocznijcie nieco. Im bardziej brakuje nam czasu i sił, tym bardziej potrzebujemy odejścia na miejsce pustynne, by móc nieco wypocząć: fizycznie, psychicznie i duchowo. Ale ponieważ w zabieganie i zapracowanie zaangażowana jest cała nasza osobowość, stąd też i nasz wypoczynek musi objąć wszystkie jej sfery. Będzie on autentyczny, jeżeli będzie rozumiany integralnie.

 

Zubożenie wielu form wakacyjnego "relaksu" wyraża się w tym, iż dbamy jedynie o odprężenie fizyczne i psychiczne (poprzez szukanie różnorakich wrażeń i przyjemności zmysłowych), zaniedbując i lekceważąc przy tym sferę serca i ducha. Może właśnie dlatego po licznych wakacyjnych przygodach i wrażeniach wracamy czasami do domu jeszcze bardziej zmęczeni i znużeni, co ujawnia się w ciągłej irytacji i narzekaniu na cały świat. Obok wypoczynku fizycznego, potrzebujemy - w okresie wakacji lub poza nim - także chwil wytchnienia i odpoczynku duchowego.

Ludzkie serce odświeża się i oczyszcza, nabiera nowych sił i wzrasta w miejscu pustynnym: w odosobnieniu, ciszy, milczeniu. Jedynie w samotności i milczeniu "możemy dojść do zgody z własnym wewnętrznym «ja». (...) W ciszy możemy wyznać i stanąć wobec przepaści między głębią naszego istnienia, którą konsekwentnie lekceważymy, a jego powierzchnią, która jest niewierna naszej własnej rzeczywistości. Musimy zatem rozpoznać potrzebę oswojenia się z samym sobą po to, by wyjść ku innym, nie tylko z maską spolegliwości, ale z prawdziwym zaangażowaniem i autentyczną miłością" (T. Merton).

W miejscu pustynnym możemy jednak znaleźć się nie tylko z wolnego wyboru (wakacje, wypoczynek, rekolekcje), ale nieraz także ze zrządzenia Bożego, na które nie mamy zwykle żadnego wpływu. Zdrada w przyjaźni, rozbicie małżeństwa, konflikty z rodzicami czy dziećmi, bezczynność bezrobocia, pobyt w szpitalu czy więzieniu - to sytuacje odosobnienia i pustyni, jakie spotykamy nieraz w tej czy też innej formie. Od nas samych zależy wówczas, czy te trudne momenty staną się okazją do zgorzknienia i przeklinania życia, czy też raczej zostaną odczytane jako trudna łaska i dar dla duchowego wzrostu.

Kiedy w okresie komunizmu ks. Franciszek Blachnicki znalazł się w więzieniu za działalność na rzecz Krucjaty Wyzwolenia Człowieka, przymusową izolację odczytał jako łaskę Niepokalanej, która daje mu czas na "rekolekcje więzienne". "Modlitwa o wewnętrzne nawrócenie - pisał w więziennym dzienniku - to powinna być główna treść mojej rozmowy z Niepokalaną. Jeżeli po wyroku będę nadal tutaj - moja dusza będzie mogła nadal powracać do zdrowia. Jeżeli wyjdę na wolność, będę się musiał wystrzegać pokusy działania, które by nie wyrastało z prawdziwego przeżycia nadprzyrodzonego. (...) W tej chwili chodzi o to, abym wewnętrznie stanął mocno na gruncie nadprzyrodzonym, aby działanie zewnętrzne zostało poddane kontemplacji, abym stał się człowiekiem prostym i jednolitym w myśleniu i działaniu, aby czyn zewnętrzny nigdy nie poczynał się w ciemnościach podświadomości, gdzie gospodarują namiętności tajemnej pychy, ale zawsze w jasnym świetle kontemplacji".

Etty Hillesum, młoda Żydówka, z obozu koncentracyjnego w Westerborku w Holandii (był to obóz przejściowy przed transportem do Auschwitz) pisała w liście do przyjaciół o tych, którzy nagle znaleźli się w tak nieludzkich warunkach: "Dobrze wykuty pancerz ze statusu poważania i majątku rozpadł się na kawałki i została im teraz ostatnia koszula człowieczeństwa. Stoją na pustej przestrzeni, zamkniętej między niebem a ziemią. Muszą ją sami zapełnić potencjałem, który znajduje się w ich wnętrzu - na zewnątrz niczego nie znajdują. Teraz dostrzegasz, że w życiu nie wystarczy być jedynie zręcznym politykiem lub utalentowanym artystą. W obliczu skrajnej nędzy życie stawia nam całkiem inne wymagania. Tak, nasze najbardziej podstawowe ludzkie wartości są tu istotnie poddane próbom". I choć może nie w tak brutalnej formie, to jednak wszyscy - wcześniej czy później - zostajemy postawieni w dramatycznie trudnych sytuacjach ludzkich (choroba, śmierć bliskiej osoby, własna śmierć), które stawiają nam całkiem inne wymagania niż te, które stawiała nam rodzina, społeczeństwo czy też które sami sobie stawiamy. Pancerz ze statusu poważania, powodzenia życiowego, majątku, udanej rodziny, związków emocjonalnych i nam rozpadnie się na kawałki i zostanie nam jedynie "ostatnia koszula człowieczeństwa".

"Każdy człowiek, który wie, jak zachować milczenie, staje się Boskim dzieckiem, w milczeniu bowiem jest namysł nad jego Boskim pochodzeniem; ten, kto mówi, pozostaje człowiekiem. Ilu wie, jak zachować milczenie, ilu rozumie, co to po prostu znaczy milczeć?" (S. Kierkegaard).

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Pójdźcie sami osobno na miejsce pustynne
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.