W Środę Popielcową miliony katolików pozwolą kapłanowi posypać swoją głowę popiołem. Skąd dokładnie pochodzi ten proch?
Mimo, że niektórzy twierdzą inaczej, to zgodnie z instrukcją zawartą w Mszale Rzymskim, popiół ma pochodzić ze szczątków spalonych zeszłorocznych gałęzi palmowych.
Popiół - symbol cierpienia i pokuty
Dlaczego akurat palmy? Bowiem popiół uzyskany z palm przypomina nam o tym, czym jest Wielki Post. "Te gałązki zwiastują Wielki Tydzień, cierpienie, śmierć i zmartwychwstanie Chrystusa" - tłumaczy ks. Randy Stice, zastępca dyrektora Sekretariatu ds. Kultu Bożego Konferencji Episkopatu USA.
Święto Niedzieli Palmowej rozpoczyna Wielki Tydzień który prowadzi do Wielkanocy. "To pomaga nam utożsamić się z (Jezusem) w Wielkim Poście... łączy nas z wydarzeniami z życia Chrystusa" - dodaje ks. Stice.
Popiół również jest od dawna symbolem pokuty i nawrócenia, nawet w Starym Testamencie - prorocy w smutku, podczas modlitwy błagalnej czy czyniąc pokutę, posypywali sobie głowę popiołem albo siedzieli czy tarzali się w popiele (Iz 61,3; Jon 3,6; Ez 27,30).
Co robi się z palmami i popiołem?
Co ciekawe, w różnych krajach obowiązują nieco inne metody, w jakiej postaci popiół trafi na głowy wiernych. Na przykład w Stanach Zjednoczonych są mieszane z wodą święconą lub olejem i tworzą coś w rodzaju pasty - ma ona trzymać się czoła, na której kapłani rysują znak krzyża.
(fot. U.S. Navy photo by Mass Communication Specialist 3rd Class Brian May [Public domain])
W Polsce i Europie proch jest po prostu wysypywany na środek głowy.
W większości przypadków w Polsce księża kupują popiół od dostawców dewocjonaliów, aby uniknąć niskiej jakości popiołu. "Aby uzyskać dobry popiół, nie można go po prostu spalić. Musisz pozwolić mu się tlić bez dostępu tlenu, i to dzięki temu uzyskuje on prawdziwą węgielną czerń" - tłumaczą sprzedawcy.
W wielu parafiach jednak zdarza się, że księża proszą wiernych o przyniesienie palm z Niedzieli Palmowej, które również posłużą do "produkcji" popiołu. Czasami też proboszczowie organizują specjalne ognisko, na którym pali się palmy. Czy tak jest u was w kościele?
Skomentuj artykuł