Św. Małgorzata Maria Alacoque i Najświętsze Serce Jezusa

Bazylika Najświętszego Serca Pana Jezusa w Paray-le-Monial | fot. Nigel Jarvis / Depositphotos

Październik obfituje we wspomnienia wielu ważnych dla naszej wiary świętych – od patriarchy Abrahama przez św. Łukasza Ewangelistę po św. Jana Pawła II. Mnie siłą rzeczy najbliższa jest moja święta patronka – skromna zakonnica zgromadzenia kontemplacyjnego Nawiedzenia NMP, w Polsce zwanego potocznie siostrami wizytkami – św. Małgorzata Maria Alacoque, nazywana "świętą od Serca Jezusowego".

Pod wpływem objawień, jakich doznała pomiędzy 1673 a 1675 rokiem w klasztorze Paray-le-Monial, wprowadzono uroczystość Najświętszego Serca Jezusa, którą Kościół katolicki obchodzi w piątek po oktawie Bożego Ciała. Chociaż św. Małgorzatę wspominamy zwykle w czerwcu w związku z tą uroczystością, to jej liturgiczne wspomnienie przypada na 14 października.

U grobu mojej świętej patronki udało mi się być kilkakrotnie, ale najbardziej pamiętny był naturalnie ten pierwszy raz. Do Paray-le-Monial dotarliśmy, kiedy miasteczko spowijała jeszcze gęsta poranna mgła. Senne i spokojne zdawało się pogrążone w zadumie nad marnościami tego świata. Dość instynktownie skierowałam się we właściwą stronę – ku mostkowi na niewielkiej rzeczce Bourbince. Po jej przekroczeniu z mgły wyrosła wysoka ściana przypominająca górski masyw. To najważniejszy zabytek miasteczka – okazała romańska Bazylika Najświętszego Serca Pana Jezusa (Basilique du Sacré-Cœur). Świątynia ta ufundowana została w 973 roku przez słynnego francuskiego benedyktyna Odylona z Cluny. Wiek później, w wyniku kolejnej przebudowy powstał potężny romański kościół, oddający ducha wspólnoty z Cluny. To ogromna trójnawowa bazylika z transeptem, obejściem chóru i wieńcem kaplic. Skromną romańską fasadę wieńczą dwie masywne, wysokie wieże, a ponad skrzyżowaniem naw wznosi się majestatyczna wielokątna dzwonnica.

Panorama Paray-le-Monial z Bazyliką Najświętszego Serca Pana Jezusa | fot. Nigel Jarvis / Depositphotos

DEON.PL POLECA

Jednak to nie ten piękny, surowy i majestatyczny kościół przyciąga wiernych do Paray-le-Monial. Głównym celem pielgrzymek jest bowiem niepozorna Kaplica Objawień przy pojezuickim klasztorze (Monastère de La Visitation) zamieszkałym od 1629 roku przez siostry wizytki. To właśnie tam, w bocznym ołtarzu, w szklanym sarkofagu wystawione jest zabalsamowane ciało św. Małgorzaty Marii Alacoque, której czterokrotnie ukazał się Jezus Chrystus z przebitym włócznią sercem, prosząc o uroczystość ku czci Jego Najświętszego Serca.

Droga ku świętości

Małgorzata Maria Alacoque przyszła na świat 22 lipca 1647 r. w Burgundii (Francja), jako piąte dziecko w rodzinie Klaudiusza z Verosvres, notariusza i sędziego królewskiego. Niezwykłe to musiało być dziecko, skoro mając zaledwie 4 lata, Małgorzata złożyła ślub dozgonnej czystości. Jednak droga do świętości łatwa być nie może, toteż i mała Małgorzata musiała wiele poświęcić, pokonać ciernie mniejszych i większych przeciwności losu, niechęci bliskich i przełożonych. Wkrótce zmarł jej ojciec, zostawiając pod opieką żony siedmioro dzieci. Małgorzata trafiła do kolegium w Charolles prowadzonego przez siostry zakonne, jednak z powodu ciężkiej choroby musiała powrócić do domu. Tam zaczęła się kolejna próba – Małgorzata została oddana na wychowanie do swych krewnych – surowego wuja i zgorzkniałych ciotek, którzy nie szczędzili jej przykrości. Choroba Małgorzaty ciągnęła się przez cztery lata, przysparzając jej dodatkowego cierpienia, ale jednocześnie wpływając na jej duchowy rozwój. Pragnienie poświęcenia życia Bogu musiało ustąpić jednak obowiązkowi pomocy w domu opiekunów. Wielkie marzenie Małgorzaty spełniło się dopiero, gdy miała 24 lata. Wybrała utworzone pół wieku wcześniej przez św. Franciszka Salezego i św. Joannę Chantal Zgromadzenie Sióstr Nawiedzenia (wizytek), nad którym kierownictwo duchowe sprawował przez 40 lat św. Wincenty a Paulo, wielka osobowość epoki.

Tak oto 25 maja 1671 roku zamknęła się za Małgorzatą futra klasztoru wizytek w Paray-le-Monial. Habit akonny otrzymała po trzech miesiącach, przyjmując imię Teresa. 19 kolejnych lat życia Małgorzaty za murami klasztoru bynajmniej nie było jednak okresem spokoju, kontemplacji i modlitwy. Był to czas próby.

Objawienia

Od początku swego życia zakonnego, przez ponad półtora roku, od grudnia 1673 do czerwca 1675, Małgorzata doświadczała mistycznych spotkań z Jezusem, który przekazał jej zadanie niesienia ludziom posłannictwa o Jego Najświętszym Sercu. Pan Jezus przedstawiał jej swe Serce, kochające ludzi i spragnione ich miłości. Chrystus prosił Małgorzatę, by często przystępowała do Komunii świętej, a przede wszystkim w pierwsze piątki miesiąca. Polecał także, aby w każdą noc z czwartku na pierwszy piątek uczestniczyła w Jego śmiertelnym konaniu w Ogrójcu między godziną 23 a 24: "Upadniesz na twarz i spędzisz ze Mną jedną godzinę. Będziesz wzywała miłosierdzia Bożego dla uproszenia przebaczenia grzesznikom i będziesz się starała osłodzić mi choć trochę gorycz, jakiej doznałem".

16 czerwca 1675 r. Pan Jezus ukazał Małgorzacie swoje Boskie Serce, mówiąc:

Oto Serce, które tak bardzo ukochało ludzi, że w niczym nie oszczędzając siebie, całkowicie się wyniszczyło i ofiarowało, aby im okazać swoją miłość. Przeto żądam od ciebie, aby w pierwszy piątek po oktawie Bożego Ciała zostało ustanowione święto – szczególnie po to, by uczcić Moje Serce przez Komunię Świętą i uroczyste akty przebłagania, w celu wynagrodzenia Mu za zniewagi doznane w czasie wystawienia na ołtarzach. Obiecuję, że Moje Serce otworzy się, aby spłynęły z niego Strumienie Jego Boskiej Miłości na tych, którzy Mu tę cześć okażą i zatroszczą się o to, by inni Mu ją okazywali.

Misja ustanowienia święta czczącego Najświętsze Serce Jezusa okazała się trudna, a Małgorzata doznała wielu przykrości i sprzeciwów. Siostry kpiły z rzekomej mistyczki, wyszydzały jej słowa. Nawet przełożona nie wierzyła w prawdziwość objawień.

Wezwania Małgorzaty do rozpowszechniania nabożeństwa do Najświętszego Serca Jezusa mocno zwalczali m.in. janseniści, którzy oskarżali jego krzewicieli o herezję. Przeciwstawiali się tym opiniom jezuici – spowiednik świętej o. Klaudiusz de la Colombière, a także o. Croiset. Przez długi czas Stolica Apostolska milczała w tej sprawie, czekając na rozwój wypadków. To nastawienie zmienił memoriał wysłany w 1765 r. przez Episkopat Polski do papieża Klemensa XIII. Ten jeszcze w tym samym roku zezwolił na obchodzenie święta ku czci Najświętszego Serca Pana Jezusa przez zakon wizytek. Następnym krokiem było ustanowienie tego święta dla całego polskiego Kościoła. Dopiero jednak w 1856 papież Pius IX uczynił je obowiązującym w Kościele na całym świecie.

Mimo trudności, święta Małgorzata Maria Alacoque pod koniec życia rozpoczęła rozpowszechnianie Bożego przesłania. Zainicjowała obchody uroczystości Najświętszego Serca Jezusa w Paray-le-Monial i rozszerzyła je na inne klasztory sióstr wizytek. Z jej inicjatywy wybudowano w klasztorze macierzystym kaplicę poświęconą Sercu Jezusa.

Zmarła 17 października 1690 r. w klasztorze Paray-le-Monial, mając 43 lata. Kiedy wieść o tym rozniosła się po okolicy, do kościoła przybyło wielu wiernych, aby pożegnać osobę cieszącą się już za życia opinią świętości. Jej pogrzeb odbył się wieczorem 18 października.

Jednak także pośmiertna droga skromnej zakonnicy do świętości nie była szybka, łatwa i oczywista.

Święta Małgorzata Maria Alacoque została ogłoszona błogosławioną przez papieża Piusa IX 18 września 1864 r., a kanonizowana 13 maja 1920 r. za pontyfikatu papieża Benedykta XV. Wraz ze św. Janem Eudesem jest nazywana "świętą od Serca Jezusowego". W liturgii Kościoła katolickiego wspomnienie św. Małgorzaty Marii Alacoque obchodzono początkowo 17 października. W roku 1969 data ta została wyznaczona jako dzień wspomnienia liturgicznego Ignacego Antiocheńskiego, w związku z tym dzień wspomnienia liturgicznego św. Małgorzaty Marii Alacoque został przeniesiony na 16 października. To jednak w Polsce dzień św. Jadwigi Śląskiej, tak więc ostatecznie wspominamy św. Małgorzatę Marię Alacoque 14 października.

Skromna siostra klauzurowego Zakonu Nawiedzenia, wsłuchująca się nieustannie w głos swego Mistrza i Oblubieńca, zostawiła 141 listów, a w nich rady i myśli nazywane "Perełkami św. Małgorzaty". Są wśród nich mistyczne dialogi z Jezusem wzywającym do rozszerzenia kultu Jego Najświętszego Serca. W jednym z listów Małgorzata tłumaczy: "To Boże Serce jest niezgłębioną otchłanią wszelkich dóbr, do której ubodzy mają się zwracać we wszystkich swoich potrzebach. Ono jest otchłanią radości, w której przepadają wszystkie nasze smutki. Jest otchłanią pokory przeciwko naszej pysze, jest otchłanią miłosierdzia dla nieszczęśliwych, jest wreszcie otchłanią miłości, w której powinniśmy ukryć całą naszą nędzę".

Być może w skomplikowanej i rozchwianej rzeczywistości, w jakiej przyszło nam żyć, proste myśli Małgorzaty Marii Alacoque, żyjącej we Francji w XVII wieku, okażą się cenną wskazówką?

Z wykształcenia archeolog, z zamiłowania antropolog kultury, etnograf i historyk. Podróżowanie to mój sposób na życie, zarówno samotne, jak i towarzysząc grupom jako pilot-przewodnik. Pandemia sprawiła, że nie mogąc w pełni realizować swojej pasji opowiadania o świecie, zaczęłam opisywać miejsca, które odwiedziłam, zabytki i ludzi, których spotkałam. Pisanie to doskonały sposób, aby dzieląc się wspomnieniami, nadal „zarażać” pozytywną pasją poznawania świata.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Św. Małgorzata Maria Alacoque i Najświętsze Serce Jezusa
Komentarze (1)
DB
~Danuta Bomba
14 października 2021, 12:56
Dzisiaj trafiłam w Pamiętniku duchowym św. Małgorzaty Marii Alacoque na piękną myśl o modlitwie - dzielenie się swoją modlitwą: "Najbardziej zwykłym działaniem na mojej modlitwie jest to, że nie ja, ale Bóg dokonuje wszystkiego we mnie, swym lichym stworzeniu. Dlatego wychodzę z niej najczęściej nie wiedząc, co robiłam, nie czyniąc żadnego postanowienia ani prośby ni ofiary, tylko oddawałam mojego Jezusa Ojcu Przedwiecznemu, mówiąc w ten sposób: O Boże, ofiaruję Ci umiłowanego Syna Twojego, jako moje dziękczynienie za wszystkie dobrodziejstwa, które mi wyświadczasz; jako moją prośbę, moją ofiarę, moją adorację ..., a wreszcie ofiaruję Go Tobie jako moją miłość i moje wszystko..."