Dwadzieścia razy w "Dzienniczku" Faustyna wspomina moment widzenia Dzieciątka Jezus. Zawsze opisuje to w sposób, jakiego nie można znaleźć w innych miejscach jej mistycznych wyznań.
Jezus w Ewangelii wskazywał na dziecko jako przykład tego, jak mamy przyjmować Królestwo Boże. Mówił, że jeśli ktoś nie stanie się jak dziecko, nie wejdzie do Królestwa Niebieskiego (Mt 18,3). I do Faustyny Jezus przychodził właśnie w ten sposób, by pokazać jej, na czym polega prawdziwe Boże Narodzenie.
Święta Bożego Narodzenia co roku uświadamiają nam prawdę o tym, jak Jezus przyszedł na świat w ludzkim ciele. Żłóbek i stajenka to element podstawowy świątecznej dekoracji kościołów. Ale poza czasem świątecznym Dzieciątko Jezus na co dzień możemy zauważyć na przykład w obrazie Matki Bożej Nieustającej Pomocy. Chrystus jest tam złączony więzami rodzicielskiej miłości ze Swoją Matką, przedstawiony jako jaśniejący blaskiem świętości i czystości dziecięcego wieku.
Faustyna miała szczególny dar widzenia Jezusa, który na wszelki sposób chce objawić człowiekowi Swoją nieskończoną miłość. Dostrzegała także wyjątkową relację łączącą Jezusa z Maryją. To nieraz właśnie Maryja przynosiła Faustynie Jezusa.
Oto zbiór różnych fragmentów z "Dzienniczka", w których Faustyna mówi o tym, jak Jezus się jej objawił.
Przyjmowanie do serca
Przyjmowanie Jezusa do serca dla świętej Faustyny nie jest tylko metaforą. On zapewnił ją, że zawsze jest w jej sercu. Także i w naszych sercach Jezus jest, działa i pozostaje na zawsze. Faustyna zapisała tę wizję w numerze 575 "Dzienniczka":
W czasie Mszy świętej znowuż ujrzałam małe Dzieciątko Jezus, niezmiernie piękne, które z radością wyciągało rączęta do mnie. Po Komunii świętej usłyszałam te słowa: Ja zawsze jestem w sercu twoim, nie tylko w chwili, kiedy Mnie przyjmujesz w Komunii świętej, ale zawsze.
Dar Dzieciątka Jezus
Faustyna też wiedziała, że Dzieciątko Jezus to największy dar, jaki może otrzymać człowiek. On wydał się w nasze ręce już od początku. To też powiedziała jej Maryja podczas jednej z wizji, opisanej w numerze 608:
Matka Najświętsza rzekła do mnie: Oto masz najdroższy Skarb. I podała mi Dziecię Jezus. Kiedy przyjęłam Dziecię Jezus na ręce, znikła mi Matka Boża i św. Józef, zostałam sama z Dzieciątkiem Jezus.
Eucharystia i dziecięca radość
Najpiękniejsze są wizje, które miała Faustyna podczas Eucharystii, a w których widziała Jezusa, którego kapłan łamie i rozdziela. Napisała o tym w numerze 434:
Często widzę Dzieciątko Jezus w czasie Mszy świętej. Jest niezmiernie piękne, na wiek to tak wygląda jakoby Mu roczek dochodził. Kiedy raz w naszej kaplicy ujrzałam to samo Dzieciątko w czasie Mszy świętej, opanowało mnie szalone pragnienie i chęć nieprzeparta, żeby się zbliżyć do ołtarza i zabrać Dziecię Jezus. W tej samej chwili Dziecię Jezus stanęło przy mnie na rogu klęcznika i obiema rączętami trzymało się ramienia mojego - wdzięczne i radosne, wzrok pełen głębi i przenikliwości. Jednak kiedy kapłan złamał Hostię, Jezus stanął na ołtarzu i został złamany, i spożyty przez tego kapłana. Po Komunii świętej ujrzałam Jezusa takiego samego w sercu swoim i czułam Go przez cały dzień fizycznie, rzeczywiście w sercu swoim.
Czytaj też: Jezuita, którego św. Siostra Faustyna wspomina w Dzienniczku aż 51 razy »
Duchowa łączność
W innym miejscu Faustyna rozszerzyła to, jak Chrystus łączy się ściśle w swojej dziecięcej czystości z kapłanem w momencie podniesienia. Napisała o tym w numerze 442:
W pewnej chwili, kiedy odprawiał mój spowiednik Mszę świętą tak jak zawsze, widziałam Dziecię Jezus na ołtarzu od czasu ofiarowania. Jednak chwilę przed podniesieniem znikł mi ten kapłan, a został Jezus, który gdy się zbliżyła chwila podniesienia, Jezus wziął w swoje rączęta hostię i kielich, i razem wzniósł do góry, i patrzył w niebo, i po chwili ujrzałam znów swego spowiednika, i zapytałam się Dzieciątka Jezus, gdzie był przez ten czas ten kapłan, że ja go nie widziałam. - A Jezus mi odpowiedział: W sercu Moim.
Ukrzyżowany dla zbawienia nas wszystkich
Chrystus wydał się w nasze ręce w całości. Dzieciątko to jednocześnie ukrzyżowany Chrystus. Jego łaski i wizje, które otrzymała Faustyna, są przeznaczone dla nas wszystkich - podobnie jak świątynia w krakowskich Łagiewnikach, do której Faustyna nawiązuje w numerze 561:
W jednej chwili ujrzałam ten obraz w jakiejś małej kapliczce i w jednej chwili ujrzałam, jak z tej małej kapliczki stała się wielka i piękna świątynia, i w tej świątyni ujrzałam Matkę Bożą z Dzieciątkiem na ręku. W jednej chwili znikło Dzieciątko Jezus z ręki Matki Bożej, a ujrzałam żywy wizerunek Jezusa ukrzyżowanego. Powiedziała mi Matka Boża, abym postępowała tak jak Ona: pomimo radości zawsze wpatrywała się w krzyż, i powiedziała, że łaski, których mi Bóg udziela, nie są tylko dla mnie, ale i dla innych dusz.
Boża pedagogia i prowadzenie
Chrystus przygotowywał Faustynę na kolejne spotkanie ze Sobą. Boża pedagogia i Jego prowadzenie jest niepodobne do ludzkiego, bo On zna nas najlepiej, każdego z osobna. Święta opisuje jak sam Chrystus umacnia duszę człowieka do spotykania Go w numerze 566:
W pewnym dniu po Komunii świętej, nagle ujrzałam Dzieciątko Jezus, które stało przy moim klęczniku, trzymając się obiema rączętami klęcznika. Chociaż to małe Dziecię, jednak przeniknęła duszę moją bojaźń i lęk, [bo] widzę w Nim swego Sędziego, Pana i Stwórcę, przed którego świętością drżą aniołowie, a z drugiej strony duszę moją zalewa miłość (34) niepojęta, gdzie mi się wydaje, że konam pod jej wpływem. Widzę teraz, że Jezus wpierw umacnia moją duszę i czyni ją zdolną do obcowania z sobą, bo inaczej nie zniosłabym tego, co w danej chwili przeżywam.
Czytaj też: Św. Faustyna Kowalska i duchowość jezuicka »
Pokora Chrystusa
Jest jeszcze jeden wyjątkowy fragment, w którym święta opisuje, jak dzięki przyjściu do niej Chrystusa jako Dzieciątko, zrozumiała ideę ludzkiej pokory i miłości do Boga. To jeden z najpiękniejszych momentów "Dzienniczka" opisany w 424 numerze:
Wieczorem, zaledwie się położyłam do łóżka, zaraz zasnęłam, ale jak prędko zasnęłam, tak jeszcze prędzej zostałam zbudzona. Przyszło do mnie małe Dziecię i zbudziło mnie. Dziecię to było wiekiem jakoby roczek miało i zdziwiłam się, że tak ślicznie mówi, bo przecież dzieci w tym wieku nie mówią wcale albo mówią bardzo niewyraźnie. Było niewymownie piękne, podobne do Dzieciątka Jezus. - I rzekło do mnie te słowa: Patrz w niebo. A kiedy spojrzałam w niebo, ujrzałam świecące gwiazdy i księżyc. - Wtem zapytało mnie to Dziecię: Czy widzisz ten księżyc i te gwiazdy? - Odpowiedziałam, że widzę. - A Ono mi odpowiedziało te słowa: Te gwiazdy to są dusze wiernych chrześcijan, a księżyc to są dusze zakonne. Widzisz, jak wielka różnica światła jest między księżycem a gwiazdami, tak w niebie jest wielka różnica między duszą zakonną a wiernego chrześcijanina. - I mówiło mi dalej, że: Prawdziwa wielkość jest w miłowaniu Boga i w pokorze.
Służba Boga w ludzkim ciele
Ze wszystkich powyższych fragmentów bije ogromna miłość wcielonego Chrystusa do człowieka. On przychodząc do nas w ludzkiej postaci chciał jak najbardziej wejść w ludzkie życie. "Uniżył samego siebie, przyjąwszy postać sługi" (Flp 2,7). Jezus chce i dzisiaj ciągle nam służyć. Jest zawsze dostępny dla nas i czeka na naszą otwartość na Jego wolę.
On daje się nam w całości. Ale nigdy się nie narzuca, tylko zawsze pyta: przyjmiesz mnie? I sam dodaje, mówiąc do każdego z nas po imieniu: ja ciebie przyjmuję i powołuję do świętości. I czeka na naszą odpowiedź.
Skomentuj artykuł