Czasy mamy trudne. Ze wszystkich stron jest atakowana i niszczona rodzina, zabijane są miliony nienarodzonych dzieci, opluwa się Kościół, wiarę i tradycję, a zły duch niewyobrażalnie rozpanoszył się w świecie i w ludzkich sercach. Stąd potrzeba nam na te czasy naprawdę potężnego patrona.
Dlaczego właśnie on? Patronem na nasze czasy nazwał wprost św. Józefa bł. Jan Paweł II w swojej adhortacji apostolskiej Redemptoris Custos z 1989 r., poświęconej temu świętemu i jego posłannictwu w życiu Chrystusa i Kościoła. Mocnym argumentem powinien być dla nas fakt, że św. Józefowi zaufał sam Bóg, powierzając mu pieczę nad swoim Synem i Jego Matką. Tak jak wówczas wywiązał się z tego zadania, tak i dziś strzeże Kościoła - mistycznego Ciała Chrystusa. Jako opiekun Świętej Rodziny jest tym samym w sposób szczególny patronem mężczyzn i wzorem dla nich. Zarówno dla ojców, jak i tych, którzy dopiero założą własne rodziny. Patronuje także wychowawcom i ludziom pracy. Bł. Jan Paweł II nazwał go też "pierwszym obrońcą życia", gdyż to on ocalił życie Dziecięcia Jezus, kiedy oprawcy króla Heroda chcieli Je zamordować w Betlejem.
Św. Józef wspiera też swoim orędownictwem tych wszystkich, którzy podejmują dzieło misji czy ewangelizacji, gdyż to on pierwszy zaniósł Jezusa do ziemi pogan, do Egiptu. Jednocześnie bliski jest mu los każdego migranta, bo sam zmuszony był uciekać z rodziną z własnego kraju. Tak więc, chociaż Ewangelia nie przekazuje nam żadnego słowa wypowiedzianego przez tego "milczącego świętego", jak się go niekiedy nazywa, mówią za niego jego czyny. Nie bez powodu też św. Józef nazywany jest w litanii "Postrachem duchów piekielnych" - szatan bowiem ma się czego obawiać.
W najstarszym polskim mieście
Warto więc "zaprzyjaźnić" się z tym świętym, a gdzie najlepiej to uczynić, jeśli nie w jego sanktuarium - miejscu uświęconym modlitwą wielu pokoleń. A że nie ma ich w naszym kraju tylu co sanktuariów maryjnych, skierujmy się od razu do duchowego centrum kultu św. Józefa w Polsce. Znajduje się ono w Kaliszu, najstarszym polskim mieście, gdzie już od wieków czczony jest ten święty w cudownym obrazie Świętej Rodziny z Nazaretu, umieszczonym w bocznej kaplicy kolegiaty kaliskiej pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny. Jej początki sięgają XIII w., jednak obecną, gotycką świątynię wzniesiono w 1353 r. Wizerunek ten, jak podaje tradycja, ufundował w 1670 r. uzdrowiony za wstawiennictwem św. Józefa mieszkaniec miejscowości Solec (dziś Szulec). Namalowano go według wskazań przekazanych w widzeniu przez samego świętego, a przedstawia on całą Świętą Rodzinę. W 1770 r. został uznany przez komisję prymasowską za cudowny, a 26 lat później ukoronowany koronami papieskimi. Wtedy to, po raz pierwszy w dziejach Kościoła, korony nałożono nie tylko na głowy Dzieciątka Jezus i Maryi, ale także na głowę św. Józefa.
Pewny i sprawdzony sposób
Od wieków do św. Józefa Kaliskiego przybywają nie tylko Polacy z całego kraju, ale także ci mieszkający poza granicami ojczyzny, aby powierzać mu siebie i swoje sprawy. Tysiące intencji, zarówno próśb, jak i podziękowań, napływa tu również każdego tygodnia za pośrednictwem internetu. Bardzo wymowny jest także napis na ścianie kaplicy cudownego obrazu, zachęcający pielgrzymów: "Idźcie do Józefa". - To pewny i sprawdzony sposób, kiedy napotykamy w życiu sytuacje nie do rozwiązania, wobec których stajemy bezradni. Kto poszedł za tym wezwaniem, nie zawiódł się - zapewnia kustosz sanktuarium ks. prałat Jacek Plota, dodając, że o wielce skutecznym orędownictwie św. Józefa, cierpliwie słuchającego próśb i obdarzającego łaskami swoich czcicieli, świadczy zaprowadzona w sanktuarium już w XVI w. Księga Łask i Cudów. Jak przekonuje kustosz, nie są to tylko "dawne historie i przekazy". Cuda za sprawą św. Józefa dokonują się bowiem także obecnie. - U św. Józefa Kaliskiego pomocy szuka ponad 300 tys. pielgrzymów rocznie. Pośród różnorodnych spraw powierzanych przez nich temu świętemu, wiele próśb dotyczy pomocy w znalezieniu pracy, dobrego współmałżonka, opieki nad rodzinami czy narodzenia długo oczekiwanego dziecka - wymienia kustosz sanktuarium, pokazując jednocześnie ogromne ilości nadesłanych świadectw i podziękowań za otrzymane w tym miejscu łaski.
Najstarsza Józefowa parafia
Równie "starożytny", choć nie tak rozpowszechniony, jest kult tego świętego w poznańskim kościele oo. karmelitów bosych pw. św. Józefa Oblubieńca NMP. Został on wzniesiony na Wzgórzu św. Wojciecha w latach 1618-1621 i jest pierwszą świątynią pod tym wezwaniem w Polsce. Burzliwe dzieje zakonu w stolicy Wielkopolski spowodowały, że w tym miejscu, o czym daje świadectwo spisywana od XVII w. kronika tutejszego konwentu, czczono św. Józefa w wielu kolejnych wizerunkach. Ostatni z nich, znajdujący się w ołtarzu głównym, został namalowany w latach 90. ubiegłego wieku przez Jerzego Kumalę z Krakowa. Jest to kopia wykonanego w 1668 r., a słynącego łaskami obrazu flamandzkiego artysty, brata Łukasza Charles’a Sibrecque’a, karmelity bosego, mieszkającego w Rzymie w klasztorze Santa Maria della Scala. Św. Józef przedstawiony jest na nim jako ostatni z patriarchów Starego Testamentu, który nie tylko doczekał się spełnienia przepowiedni proroków o Mesjaszu, ale sam stał się przybranym ojcem Chrystusa. Patrząc na jego wizerunek, widzimy mężczyznę w sile wieku, zamyślonego, lecz promieniującego dobrocią, troskliwością i szczęściem. Podtrzymując Jezusa na lewym ramieniu, prawą ręką wskazuje on na Tego, który jest Zbawicielem, Drogą, Prawdą i Życiem. Jaśniejące Dziecko Jezus trzyma w prawej ręce rajskie jabłka - symbol zbawienia, a w lewej różę - symbol Zbawiciela.
Koronacja w Poznaniu
- Kult Opiekuna Świętej Rodziny w Poznaniu cały czas trwa, mimo kasaty zgromadzenia przez władze pruskie w okresie zaborów i zaginięcia czczonego pierwotnie w tym miejscu obrazu św. Józefa - wyjaśnia o. Karol Milewski, przeor tutejszej wspólnoty karmelitów bosych. Z tego też powodu metropolita poznański abp Stanisław Gądecki ustanowił w 2009 r. tę świątynię Archidiecezjalnym Sanktuarium św. Józefa Oblubieńca NMP. Wyraził przy tym pragnienie, aby "to sanktuarium stało się nowym Nazaretem Archidiecezji Poznańskiej" i "przestrzenią odnowy wiary". W tym roku natomiast, 23 marca - w pierwszą niedzielę po uroczystości św. Józefa, ozdobi on głowy świętego i Dzieciątka z czczonego tu obrazu koronami będącymi symbolem wdzięczności i zawierzenia temu świętemu. Jak zaznacza ojciec przeor, inicjatywa wystąpienia z prośbą do metropolity poznańskiego o koronację wizerunku św. Józefa na prawie diecezjalnym wyszła ze strony jego czcicieli i wspólnoty zakonnej. - Myślę, że korony, oprócz tego, że stanowią wyraz naszej czci dla św. Józefa, będą także dla wielu osób pretekstem do nawiedzenia sanktuarium. Ufam też, że stanie się ono bardziej obecne w świadomości wiernych jako miejsce pojednania z Bogiem i łask wypraszanych tu szczególnie dla rodzin - mówi karmelita.
Miejsce modlitwy
Przygotowaniem do tej uroczystości była dziewięciotygodniowa Nowenna do św. Józefa, której towarzyszyło hasło "Św. Józef nauczyciel modlitwy". Od 15 stycznia, co tydzień na wspólnej modlitwie przed cudownym wizerunkiem gromadzili się wierni, przede wszystkim mieszkańcy Poznania i najbliższych okolic, wraz ze swoimi duszpasterzami. - Co tydzień też w sposób szczególny do udziału w nowennie zaproszeni byli członkowie innych wspólnot czy grup duszpasterskich, tak aby różne środowiska miały okazję lepiej poznać to miejsce i zbliżyć się do otaczanego tu kultem św. Józefa - podkreśla o. Milewski, dopowiadając, że modlitwa, z którą łączy się nawiązanie przyjaźni z Bogiem i pojednanie z Nim, to szczególny charyzmat karmelitów. - Ku temu staramy się też prowadzić ludzi, a nasz kościół znany jest wśród poznaniaków, jako szczególne miejsce posługi w konfesjonale - przekonuje przeor.
>> Cuda świętego Józefa. Świadectwa i modlitwy
Józef jest "opiekunem", gdyż umie słuchać Boga, pozwala się prowadzić Jego woli. Właśnie dlatego jeszcze bardziej troszczy się o powierzone mu osoby, potrafi realistycznie odczytywać wydarzenia, jest czujny na to, co go otacza i umie podjąć najmądrzejsze decyzje. W nim widzimy, drodzy przyjaciele, jak się odpowiada na Boże powołanie - będąc dyspozycyjnym, gotowym. Widzimy również, kto stoi w centrum chrześcijańskiego powołania: Chrystus!
(Papież Franciszek, z homilii na inaugurację pontyfikatu, 19 marca 2013 r.)
Skomentuj artykuł