Ta książka to spokojne, dotykające głębi serca ogłoszenie Ewangelii, nie tyle samymi słowami co świadectwem życia. Ewangelii, która nie poniża ale podnosi, która nie zabija ale daje nadzieję - pisze Paweł Skubis.
Tolkien napisał kiedyś takie słowa: „Nikt prawie nie wie, dokąd go zaprowadzi droga, póki nie stanie u celu.” Dokładnie tak samo jest z książkami, każda to zupełnie odmienna przygoda, a najpiękniejszym momentem jest ten, gdy porównujesz swoje myśli z początku do tych gdy zamykasz okładkę i ruszasz dalej.
Tym razem jednak to porównanie było dla mnie szczególne, tak jak z resztą cała ta piękna podróż, bo tak z całą pewnością mogę określić moje spotkanie z książką Piotra Żyłki „Bóg. Cisza. Prostota”. Czterysta stron to wystarczająco dużo treści na kolejne, być może małe, ale z pewnością bardzo intymne nawrócenie.
W taki właśnie sposób mógłbym podsumować tę lekturę - jako spokojne, dotykające głębi serca ogłoszenie Ewangelii. Nie tyle samymi słowami, co świadectwem życia. Ewangelii, która nie poniża ale podnosi, która nie zabija ale daje nadzieję.
Cała ta rozmowa z bratem Markiem - pierwszym Polakiem we wspólnocie w Taize - jest jednym z najszczerszych zapisów wprowadzania żywego Słowa w życie, które w ostatnim czasie miałem okazję usłyszeć lub przeczytać. Rozdział za rozdziałem i strona za stroną, czułem się jak trzeci uczestnik bliskiego spotkania. I choć zupełnie anonimowy, to jednak przyjęty z całą prostotą i radością.
Dodatkowym szczęściem było to, że większość tej książki miałem okazję przeczytać tuż po powrocie z Europejskiego Spotkania Młodych Taize we Wrocławiu. Kiedy czytasz o czymś, co widziałeś na własne oczy, to staje się to podwójnie wyraźne i tak samo mocno dotyka serca.
To książka o Kościele, wrażliwym i czułym. O Kościele będącym blisko, o tym że naprawdę można i naprawdę się da jeśli tylko zaufa się Miłości. I wcale nie omija trudnych tematów - od podziałów w chrześcijaństwie aż po problem molestowania. Może właśnie w tym tkwi jej piękno, jest żywa i nie jest monolityczna. Mówi o Ewangelii pisanej życiem, we wszystkich jego kolorach.
Mam wrażenie że tak bardzo potrzeba nam dziś tych trzech rzeczy. Boga, Ciszy i Prostoty.
Boga, bo bez Niego naprawdę nic tutaj nie ma jakiegokolwiek sensu.
Ciszy, żeby w całym tym hałasie usłyszeć Jego Głos.
Prostoty, żeby w całym tym skomplikowaniu odnaleźć drogę do Niego, a raczej dać się Jemu odnaleźć.
Niech ta książka i dla Ciebie będzie przewodnikiem, przygodą i dotykającym serca przeżyciem, jakim była dla mnie. Dobrej lektury.
Tekst pierwotnie ukazał się na blogu Pawła Skubisa "Psie Opowieści"
Skomentuj artykuł